Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przygoda z delfinami

Danuta Matyja
Danuta Matyja
Spędziłam piękny, ciepły dzień - a może tylko chciałam taki spędzić?

Był ciepły, letni poranek. Słońce ogrzewało nieśmiało ziemię promieniami, jakby chciało ją obudzić delikatnie muskając palcami. Jeden taki przyjazny promyk wpadł przez okno i usiadł na mej twarzy, za nim drugi się pojawił i zaczęły tańczyć na mych policzkach. Nie chciałam im zabawy przerywać, ale błogą ciszę przerwał telefon.
- Obudziłem Cię? – zapytał
- Nie, to znaczy… tak…
- To wstawaj, szybko się ubierz. Zaraz u Ciebie jestem.
- Ale… - chciałam zapytać z jakiego, ważnego powodu ktoś każe mi się spieszyć, skoro jest weekend. Nie zdążyłam jednak nic powiedzieć, bo ukochany się rozłączył.

Nie czułam się najlepiej. Miałam jeszcze w pamięci wczorajszy dzień – nie zamknięty kontrakt z najważniejszym naszym klientem i wieczorną ostrą wymianę zdań z szefem. Skoro jednak mój narzeczony budzi mnie to pewnie wydarzy się coś ważnego, albo coś miłego. Wstałam więc, ubrałam się, wskoczyłam w buty sportowe i zawołałam Maksa – mojego ukochanego bernardyna. Urządziliśmy sobie codzienny bieg po leśnych drogach. Tym razem jednak Maks bardzo szybko chciał wracać. Nic dziwnego, bo gdy doszliśmy z powrotem do domu, czekał tam już mój mężczyzna. Uśmiechał się oparty o swoją nową „terenówkę”.

- Wskakuj, zabieram Cię na wycieczkę! Aha, tylko weź strój kąpielowy. – Strój kąpielowy? Czyżby wreszcie, po tylu latach namawiania chciał pójść ze mną na basen?

Zatrzymaliśmy się przed wejściem do jakiegoś parku – skansenu. Weszliśmy, a tam między naszymi nogami biegały półdzikie wiewiórki, raz po raz stając na dwóch łapkach i patrząc na nas wesołymi oczkami. Szliśmy dalej. Nad naszymi głowami śpiewały ptaki, wokół nas biegały wesołe źrebaki a naszymi nogawkami bawiły się kilkutygodniowe szczeniaki… Ale gdzie tu woda, gdzie basen? Chyba nie wskoczymy do stawu z tym leniwie wyglądającym krokodylem czy też ociężałym hipopotamem!
- Po co mi strój kąpielowy w tym parku? - zapytałam nie mogąc się doczekać.
- Zobaczysz… - powiedział tajemniczo mój towarzysz.

Minęliśmy stawy z fokami, plac zabaw dla małp, na którym na lianach bawiły się małe małpki a ich matki doglądały potomstwa kołysząc się dostojnie na zawieszonych na linach oponach. Widzieliśmy też stado leniwców zwisających z gałęzi – jeden z nich akurat zjadał swoje drugie śniadanie, a może to jeszcze była wczorajsza kolacja... Jego ruchy przypominały przy tym zasypiającego w trakcie jedzenia staruszka. W końcu doszliśmy do niewielkiego jeziora. Zatrzymaliśmy się na dzikiej plaży. Teraz już rozumiem – będziemy się kąpać w ciepłym jeziorze! Wspaniały pomysł na letni dzień. Mam nadzieję, że woda jest rzeczywiście tak ciepła, na jaką wygląda. Mój towarzysz zdjął plecak, wyciągnął z niego koc, podał mi ręcznik i powiedział, bym się przebrała w strój kąpielowy, a on jeszcze musi pójść po coś. Po chwili wrócił niosąc wiadro i pod pachą dwie piłki plażowe. Niewiele z tego rozumiałam, ale cóż – mężczyźni czasem się dziwnie zachowują. Poprosił byśmy usiedli na pomoście. Zaczął wydawać z siebie bardzo dziwno dźwięki – ni to gruchanie, ni to cmokanie, ni to bulgotanie… Nagle w wodzie zaczęło coś pluskać. Patrzę w dół a spod wody wynurza się łeb delfina, obok niego drugi, trzeci…

- Rzuć mu rybę - krzyczy mój towarzysz i podaje mi ją z wiadra. Rzuciłam jednemu, drugiemu i trzeciemu. Potem rzuciłam im jedną z piłek – zaczęły ją przerzucać między sobą odbijając głową, ogonem, od brzucha. Obracały się przy tym , wyskakiwały z wody i zachęcały do zabawy. Długo nie musiały nas zachęcać – wskoczyliśmy do wody, rzucaliśmy piłkami, urządzaliśmy sobie przejażdżki na grzbietach delfinów, dawaliśmy im się podrzucać i skakać nad sobą. Krzyczeliśmy przy tym jak dzieci, a delfiny to gwizdały, to gruchały, to klekotały – chyba też się cieszyły z naszej wizyty. Nie mogłam uwierzyć, że jedno z moich dziecięcych marzeń właśnie się spełnia. Kiedyś tylko na filmach widywałam ludzi pływających z delfinami. Nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej tak dobrze i beztrosko się bawiłam jak tego, letniego dnia…
Nagle wszystko się urwało, słyszałam tylko bezlitosny budzik z telefonu komórkowego. Szkoda, że to był tylko sen, ale jaki piękny. Tak piękny, że prawie zapomniałam o naszej wczorajszej kłótni. Otworzyłam oczy, a tu jeszcze półmrok panuje, zimno... Obracam się na bok, a tam pościel zaścielona tak jak ją wczoraj zostawiłam. „No tak – wybiegł wczoraj z domu, poszedł prosto do baru i pewnie znowu zasiedział się z kolegami i próbuje od kilku godzin, w stanie mocno wskazującym, znaleźć drogę do domu, a może znowu zadzwoni do mnie z izby wytrzeźwień jak to było w zeszłym tygodniu…”. Moje rozmyślania przerwały skrzypiące drzwi sypialni, przez które wszedł elegancki mężczyzna. Włosy miał uczesane, na sobie spodnie w kant zaprasowane, świeżą koszulę, a w rękach niósł tacę, z której unosił się zapach świeżych parówek, i na której stał wazonik z małym tulipanem. Daję słowo – nie poznałam człowieka, z którym spędziłam ostatnie kilka lat, omal nie uciekłam z krzykiem z własnego mieszkania. Nie mogłam uwierzyć, że to ten sam człowiek, który jest ciągle wpatrzony w swoją grę komputerową, ubiera się w cokolwiek co tylko nie wydaje brzydkiego zapachu, a rano wyrzuca mnie brutalnie z łóżka. Aż mnie zatkało i znowu zobaczyłam w
nim tego trochę nieśmiałego, uczciwego i szczerego chłopaka, w którym się tak dawno temu zakochałam. On tylko się nachylił, uśmiechnął i powiedział: „Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet…”.

Tekst bierze udział w konkursie Wiadomości24.pl, organizowanym z okazji Dnia Kobiet. Stawką w nim jest wycieczka dla dwojga do Werony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto