Przygody Warszawskiego Nikifora - Kolonie

Po rozpoczęciu wakacji - Wyjechałem na pierwsze kolonie do Międzyzdrojów , Koloniści mieli cały wagon do dyspozycji jechało się cały dzień , nieźle zgłodniałem toteż postanowiliśmy że z wilczym łakomstwem opchniemy deczko spóźnialski obiad , wytrąbiona rzeczką w szklanej butli owocowej musującej gazem Oranżady nie wystarczyła rozbudzonym pragnieniom wspomogliśmy żołądeczki herbatką z udem pieczonego pachnącego papryczką kurczaczka do niego biorąc puchate kajzerki ustrojone glazurą odżywczego masełka obłożone plastrami gotowanych na pół twardo jajek których nadmiar nas rychło znudził prujący strzałą pociąg stanął my wybiegliśmy rozwrzeszczaną ferajną i zaraz łobuzersko zaczęliśmy kurzymi produktami nabiałowymi obrzucać zamieciony czysto peron , Wychowawcy obsztorcowali każdego ile wlazło pouczającymi słowami o laniu szczęśliwie zapomniawszy , kolonie załatwiła Spółdzielnia Mieszkaniowa " Batory " dopiero następnego koguciego świtania miejsce Turnusu przywitaliśmy weseli acz przykurzeni Mając farta z podwórkowymi kuplami dostałem wyobrażeniowy Grand Hotel szeregowy drewniany baraczek około nagrzanej ultrafioletem plaży każdy barak pełnił inną funkcję , codziennie był apel w głównym baraku , tam ustawiono Maszt z ojczystą Flagą barwna biel i czerwień budziła obecnością należny podrostkom krajowy Patriotyzm kamienny biały orzeł pobudzał dorosłe zamyślenia nie odfruwając nigdzie , Smarkateria podzielona wiekowo trzymała wojskową postawę proste plecy wciągnięte brzuchy taki wychowawczy dryl , obowiązkowo blade twarze opalaliśmy niczym zwinny Murzynek Bambo było , a jeszcze naśladując Dromadery codziennie brnąc w piaszczystych wydmach taszczyliśmy nielekkie toboły nad brzeg ruchliwego tętniącego Mewami Bałtyckiego Morza rytualny Podwieczorek pączki obsypane piachem drażnił delikatne Gardziołka ale bohatersko powstrzymując sikawki łez dziamaliśmy szczękami straszna katorga przemijała nagrodzona moczeniem wszędobylskich nóżek masowanych pieszczotą podpływających grzebieniami szmaragdowych fal , a siusiu robiliśmy skryci za pagórki niewzruszonych fizjologiczną koniecznością stremowanych Malców Diun , rzucaliśmy grając z piskiem plażową piłką , męczący upał zniechęcał mnie do aktywności wolałem leniuchować , rankami zbiorowo nawiedzając stołówkę z opuszczanych baraków, po spotykaliśmy kilkuletnią dziewczynkę ,która dokładnie oglądała swoje naguteńkie ciało uradowani tym faktem ciekawscy koledzy mieli Playboya bez kaski ,także nawet jak zostali Studentami Medycyny już wiedzieli jak wygląda Kobieca Anatomia . Na głównej Jadłodajni poza jadłospisem odwiedzało konsumujących żarcie ruchome kino które wyświetlało szlagiery kinematografii na rynku Polskim " Gamoń " Wyspa Złoczyńców " oraz Czerwone Berety ' itp . Co tydzień była zbiorowa kąpiel na terenie baraku cztero piętrowego gdzie mieszkały dziewczyny , podczas gdy chłopcy się pucowali pachnącymi Mydełkami Fa, to na wypadek gdyby zaciekawione okazją bystrzejsze panienki zechciały odbyć darmowa lekcje erotycznego uświadomienia doznawały szybkiej pomocy bezpruderyjnej Wychowawczyni Dama ta tłumaczyła detalicznie Meandry chłopięcych ciał popierając konwersacje otwarciem okna by mogły obejrzeć wszystko same jak najdokładniej , w momentach deszczowych kapuśniaków zabawa była na terenie kolonijnych włości wtedy malowałem Portrety Wietnamczyków używając węgla na podstawie książki Pt " Rysunki z Wietnamu " Aktorstwa Aleksandra Kobzdeja wydanej w 1955 roku , ta książka została kupiona w Księgarni w Szczawnie Zdroju przez Mamę i od tego momentu krótkimi przerwami czasowymi zacząłem malować obrazki , Później z przyjaciółką ojca pojechałem na kilka dni Wioski Urle na wczasy do Prywatnego domu zakolegowałem się z poznaną miłą dzieweczką , tamten dom był zaniedbany i miał kraty na parterze , Później w ramach programu Lato w mieście , odbyłem kilkudniowe kolonie koło Otwocka , gdzie gdy chodziło się nad wodę , po drodze widziałem dla Ambasady luksusowe korty tenisowe