Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przypowieść całkiem współczesna o siostrach trojaczkach

Stefan Górawski
Stefan Górawski
Od dawna, ale wcale niedaleko, żyją królewskie córki trojaczki. Kiedy przyszły na świat jedna dostała na imię Propaganda, druga Reklama, trzecia Prawda. Nigdy się - delikatnie mówiąc - nie lubiły. Szczególnie dwie pierwsze nie znosiły tej trzeciej.

Kiedy podrosły podzieliły między siebie wpływy w królestwie. Nie obyło się bez swarów, awantur i nawet krwi, aż udało się Propagandzie z Reklamą ustalić swoje, zresztą nigdy nieostateczne, granice dominacji. Prawda dostała jedyną, położoną na skraju państwa niewielką wyspę.

Szczęście dla ludu

Propaganda nie jest zbyt urodziwa, ale też głosi, że uroda nic nie znaczy, podobnie jak bogactwo i sława. - Szczęście daje jedynie tworzenie szczęścia dla innych - mówi, przekonując do tego swój lud, który może przy niej leczyć swoje kompleksy. Najbardziej żarliwi jej wyznawcy próbują realizować różne, najczęściej utopijne wizje, ale tylko do czasu.

Otoczona klakierami głosi sprawiedliwość i swój monopol na rację. Wymaga skromności, czasem wręcz ascezy, choć sama nie omija przyjemności życia. Dla cielesnych uciech oczekuje na najlepsze jadło i najlepsze popitki, niby degustując to, co poddany lud ma już niedługo spożywać.

  • Tylko mnie słuchajcie i mi wierzcie, a zbuduję wam raj na ziemi - powtarza, choć przeminęły już pokolenia, a raj wciąż nie nadchodzi. - To wina mojej wstrętnej i głupiej siostry Reklamy, to ona ciągle wkłada kij w szprychy kół, które zawiozą nas do szczęśliwości - tłumaczy.

Przez jej łoże przechodzą też najprzystojniejsi słudzy, wybierani z całego ludu, bo i w ten sposób chce być blisko swoich poddanych, bo przecież tylko im służy. - Nikt z nas nic nie znaczy indywidualnie - mówi - a dla mnie liczy się tylko szczęście ogółu, dlatego tak się dla was, niewdzięczników, poświęcam.

Propaganda ciężką pracą poddanych stawia sobie kolejne pałace, otoczone wysokimi murami. - Są wasze i dla was, bo ja przecież niczego nie potrzebuję, bo cóż znaczy bogactwo - głosi przy każdej okazji, ale jej lud może je oglądać tylko z daleka. - Nasza Pani musi pracować w spokoju, bo wciąż obmyśla jak nas uszczęśliwić, a to trudna robota - tłumaczy służba, która sama jednak obficie korzysta z bogactwa dworu, często zresztą wbrew zaleceniom Zwierzchności.

Zdarzają się oczywiście różni niedowiarkowie, którzy czasem się buntują. Takie defekty umysłu leczy się pracą, na przykład przy budowie murów chroniących wejście do pałaców Jej Wysokości. Trafiają tam także wszyscy, którzy urodzili się z felerem uniemożliwianym normalne funkcjonowanie w porządnej i szczęśliwej krainie Propagandy: nie kochający swojej pani, odporni na jej dobroć i urodę, kochający inaczej, albo wyznających innych bogów niż ona. Bo dla swego ludu bogiem może być tylko ich pani.

- Jeśli ktoś jeszcze nie wierzy, że prowadzę was ścieżką do szczęśliwości, to niech zapyta moją siostrę Prawdę. Na pewno potwierdzi moje słowa - mówi Propaganda, choć Prawda nigdy czegoś takiego nie powiedziała, ale jej dementi zawsze są przemilczane.

Szczęście za pieniądze

Reklama jest pełna seksapilu, choć jej uroda raczej sztuczna, naprawiana wielokroć przez nadwornych medyków. - Nie wierzcie mojej głupiej siostrze Propagandzie - głosi - bo szczęście każdy zdobywa sam dla siebie, i to wcale nie jest trudne, bo można je kupić, nawet raj na ziemi można kupić, trzeba tylko wszystko odpowiednio zorganizować. I właśnie ja jestem od tego, żeby wam pokazać, jak należy to zrobić, słuchajcie tylko mnie, a będziecie szczęśliwi.

Tak naprawdę wystarczy tylko wiedzieć gdzie wejść, jak się zachować, wystarczy tylko nabyć, choćby na kredyt, to, co z taką radością produkują dla was inni moi rodacy. Wystarczy tylko wiedzieć jak korzystać z instytucji, które dla was stworzyłam, gdzie czekają na was same okazje. Wszystko można kupić, albo załatwić, a to czego nie można jest po prostu niepotrzebne nikomu, albo tego nie ma.

Śmierci też nie ma, nie warto myśleć o troskach, albo o bzdurnych ideałach, które głosi moja nienormalna siostra Propaganda, bo naprawdę rzeczami nabytymi są zdrowie, dobrobyt, miłość, spokój sumienia... Wystarczy tylko podpisać weksel, wystarczy tylko chcieć, tylko myśleć pozytywnie, myśleć o sobie - twierdzi Reklama i też żyje w największym luksusie.

Nawet się z tym nie kryje, bo powtarza, że każdy tak może, a że nie każdy chce - to już nie jej wina. A że nie każdy miał szczęście urodzić się w pałacu? - Przecież tego też nikomu nie bronię, to też każdy może - mówi Reklama. Niechętnie zagląda do tych prowincji, gdzie żyją nędznicy, którzy nie potrafią korzystać z jej dobrych rad. - Po cóż mam się rozczulać nad nieudacznikami? - pyta.

I powtarza też za swoją siostrą Propagandą (albo Propaganda za nią): - Jeśli ktoś jeszcze nie wierzy, że prowadzę was ścieżką do szczęśliwości, to niech zapyta moją siostrę Prawdę. Na pewno potwierdzi moje słowa - mówi, choć Prawda nigdy czegoś takiego nie powiedziała, ale jej dementi zawsze są przemilczane.
Słowa ciotki Nadziei

Prawda wyśmiewana i wyszydzana żyje sobie skromnie na swojej wyspie, którą dostała by siostry mogły czuć się dobre i litościwe. Zaszyła się we własnym dworze i tylko kiedy siostry bywają w tarapatach, to ślą po nią poselstwa, obiecując, że dopuszczą ją do sprawowania władzy, że oddadzą więcej terytorium, ale zawsze zapominają o obietnicach, kiedy tylko udaje się im zapanować nad własnym kochanym ludem (w myślach nazywanych motłochem).

Ale i sama jest sobie winna, bo zbyt często mówi "nie wiem" (jaka głupia!), zbyt często radzi czekać, zrezygnować... Kto z taką wytrzyma? Nic więc dziwnego, że wciąż jest sama, kiedy Propaganda i Reklama wybierają sobie coraz nowych i młodszych małżonków, starych odsyłając daleko od siebie (byli towarzysze Propagandy trafiają do specjalnych obozów resocjalizacyjnych, a niechciani już partnerzy Reklamy do pracy, gdzie z radością produkuje się atrybuty ziemskiego szczęścia).

Dlatego mało kto pamięta o Prawdzie. Nie tylko nie chce jej na swoim dworze Reklama ani Propaganda, ale i własny lud czasem tęsknie zerka na prowincje, gdzie panują jej siostry, bowiem przyciąga blichtr dworu Reklamy i perspektywa krainy szczęśliwości Propagandy.

Prawda egzystuje więc skromnie, z nielicznym fraucymerem, wciąż ufna w słowa starej ciotki Nadziei, że jej czas dopiero nadejdzie. Tylko nikt nie wie kiedy. Starzy ludzie mówią, że nastąpi to wtedy, gdy uda się obudzić zamienionego dawno temu przez złą wróżkę w skałę praprapraprastryjka, nazywanego Rozsądkiem. Tylko nikt nie wie, która to skała i co trzeba zrobić, żeby Rozsądek ożył, więc coraz mniej ludzi wierzy w tę legendę. Wiadomo, jak to z legendami bywa...

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto