Przyszły radny musi się sprzedać

Niedawno mogliście przeczytać mój artykuł "Zostań radnym!", gdzie opisałem "modę" na start w wyborach. Ostatnio jednak dużo się zmieniło w tym całym kandydowaniu. Media prawie codziennie informują nas o znanych twarzach, które chcą zostać radnymi. Przykładem mogą być piosenkarka Sara May, aktora Anna Nehrebecka oraz jurorka "Tańca z Gwiazdami" Iwona Pavlović.

W świecie show-biznesu politykowanie jest widocznie trendy. Ale nie interesują nas sławy, tylko "techniki" startu. Obecnie wydrukowanie ulotek wyborczych lub opublikowanie swojego programu w lokalnej gazecie jest metodą przestarzałą. Do nowości możemy zaliczyć Internet i produkowanie krótkich filmów (nieśmiesznych) oraz piosenek. Przecież jakoś trzeba się sprzedać - bo liczy się twarz, a nie program. Osobiście nie miałbym odwagi przebierać się za rycerza (pewien kandydat tak zrobił) lub nagrać klip muzyczny. Oczywiście można powiedzieć, że wspomniane osoby, chciały w jakiś ciekawy sposób się zaprezentować, ale nie zapominajmy o granicach. Przecież polityka, nawet ta lokalna, to nie konkurs talentów. Lepszy kandydat z rzetelnym i realistycznym programem, niż "lanser" śpiewający jakieś głupoty. Tegoroczne wybory samorządowe nie mają wiele wspólnego z politykowaniem, brakuje nawet dziwnych lub niemożliwych do zrealizowania haseł. Ważne jest, żeby się wypromować i dostać do wodopoju. Zapewne zastanawiacie się dlaczego kandydaci ośmieszają się w Internecie? Dlatego, że wszyscy chcą być przy przysłowiowym "korycie", a liczba chętnych jest ogromna. Pamiętajcie, walka nie idzie o pieniądze (diety) tylko o wpływy i kontakty - pisałem już o tym w "Zostań radnym!".

Czasy się zmieniają, postęp technologiczny wkroczył także do świata polityki, człowiek już dawno stał się towarem, który musi się sprzedać. W związku z tym apeluję do wszystkich, którzy wybierają się na wybory - głosujcie na osoby posiadające naprawdę realistyczny program! Nawet jeśli Ci kandydujący nie umieszczają filmików na YouTube...