Kilka tygodni temu, dziecko mojej koleżanki zachorowało. Stan zdrowia był na tyle niepokojący, że zostało przyjęte na oddział jednego z warszawskich szpitali. Podczas tygodniowego pobytu przeszło wiele badań. Niektóre były nieprzyjemne i stresujące. Wyniki badań spowodowały jeszcze większy niepokój, zarówno samego pacjenta, jak i matki. Lekarze zdecydowali, że konieczna będzie operacja.
Z początku nastolatek dzielnie znosił zarówno badania, jak i pobyt w szpitalu. Z czasem jednak wyjaśnienia i odpowiedzi matki na temat samej operacji i funkcjonowania po niej już nie wystarczały i dziecko zaczęło się załamywać. Kobieta, widząc, że próby podtrzymania na duchu nie przynoszą efektu, postanowiła poprosić o konsultację z psychologiem.
I w tym momencie pojawił się problem.
Przysięga Hipokratesa
Lekarz prowadzący poinformował, że w szpitalu taka konsultacja jest niemożliwa. Można natomiast zapisać się do poradni i czekać w długiej kolejce. No i co z tego, że kondycja psychiczna dziecka pogarsza się z dnia na dzień, a wizyta u psychologa wypadnie już po operacji? Nic się nie da zrobić. Trzeba grzecznie czekać i nie narzekać.
Pozostaje jeszcze możliwość porozmawiania z księdzem, który odwiedza chorych. W czasie gdy pacjent ten przebywał w szpitalu, ksiądz pojawił się dwa razy. Ale nie wiem na ile radzenie sobie z lękiem chorych dzieci jest przedmiotem studiów w Seminariach Duchownych. A może NFZ jest na rękę, że duchowni nieodpłatnie wyręczają służbę zdrowia widząc zaniedbanie w sferze psychiczno-duchowej pacjentów? Pamiętam wypowiedź Magdaleny Środy - Żyjemy w kraju, gdzie ksiądz pojawia się wcześniej niż karetka pogotowia. Obyśmy nie musieli przekonać się o słuszności tych słów. W Dzienniku Ustaw Nr 52 z 2009 r czytamy jednak, że "Szpital jest zobowiązany umożliwić kontakt ze specjalistą".
Dlaczego gwałcone są prawa pacjenta?
Rozmawiając z mamą innego dziecka, które było wcześniej leczone w Toruniu, dowiedziałam się, że tam szpital zapewnił dziecku konsultację psychologa, gdy tylko zaistniała taka potrzeba.
Z informacji jakie uzyskałam w innym warszawskim szpitalu dziecięcym nikt z lekarzy nie robi takich problemów. Dzieci mogą skorzystać z konsultacji psychologa. Termin wizyty u specjalisty, to kwestia dnia, ewentualnie kilku. Ten sam kraj, to samo miasto, takie same przepisy, a zupełnie inne podejście lekarzy do pacjenta.
Co poradził Rzecznik Praw Pacjenta?
- Rodzic/opiekun prawny małoletniego hospitalizowanego chorego, ma prawo wnieść do lekarza prowadzącego lub ordynatora żądanie o przeprowadzenie konsultacji specjalistycznej. Szpital jest zobowiązany umożliwić kontakt ze specjalistą - wyjaśnia B. Sośnicka z Biura Rzecznika Praw Pacjenta. - Obowiązkiem lekarza jest odnotowanie w karcie chorego wniosku o konsultację oraz wpisanie wyniku tej konsultacji. Problem warto zgłosić, celem wypełnienia ustawowego prawa pacjenta, do dyrektora szpitala ds. lecznictwa, który w opisanej sytuacji powinien podjąć interwencję - dodaje Sośnicka.
Decyzja rodzica
- Myślałam nad tym, by zdecydowanie zażądać konsultacji. Ale się w końcu rozmyśliłam. Nie poszłam do ordynatora - mówi Beata, matka chorego dziecka. - Nie chcę się kłócić, bo moje dziecko będzie tam jeszcze leczone. Po co mi kłopoty? Udało mi się załatwić wizytę w mieście. Mam nadzieję, że tam specjalista podejdzie po ludzku do dziecka. I potraktuje poważnie, porozmawia szczerze i pomoże pozbyć się strachu. Przed samą operacją i po niej się pozbierać i żyć w miarę normalnie.
Na prośbę bohaterów artykułu nie podaję ich danych osobowych ani nazwy szpitala.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?