Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puchar Świata w rugby: Wilkinson wykopał Francuzów

Michał Adamczyk
Michał Adamczyk
Mecz był bardzo emocjonujący. Były w nim szybkie ataki i agresywna obrona, była gra taktyczna i nieco szachów. W półfinale Pucharu Świata w rugby Anglia pokonała Francję 14:9. Wygrała, bo Jonny Wilkinson nie zawiódł w decydujących momentach.

Francuzi przez większość meczu byli lepszą drużyną. Grali tak samo jak tydzień temu, gdy w ćwierćfinale pokonali Nową Zelandię. Bardzo szybkie ataki kilkukrotnie niemal rozerwały angielską obronę, a agresywna, szybko dopadająca przeciwników obrona uniemożliwiała wyspiarzom zbliżenie się do pola punktowego. Przez długi czas wydawało się, że gospodarze kontrolują grę.

Jednak pierwsze punkty niespodziewanie zdobyli Anglicy. Dwie minuty po rozpoczęciu meczu Andy Gomarsall z połowy boiska przekopał piłkę pod pole punktowe Francuzów. Obrońca Damien Traille długo obserwował kozłującą piłkę, w końcu pośliznął się i upadł. Piłkę chwycił rozpędzony Josh Lewsey. Mimo rozpaczliwej próby leżący Traille nie zdołał go zatrzymać i Anglik zdobył najszybsze w tegorocznym Pucharze Świata przyłożenie. Po chwili mogło być 7:0, jednak podwyższenia nie wykorzystał Jonny Wilkinson.

Trójkolorowi szybko odpowiedzieli na punkty Anglików. Szybkimi atakami wymuszali błędy Anglików w obronie. Już w 7 minucie wywalczyli rzut karny nieco ponad 20 m od bramki Anglików. Punkty zdobył Lionel Beauxis.

Trzy minuty później kolejny błąd popełnili francuscy obrońcy. Próba wykopania piłki z własnego pola została nakryta przez Anglika i musieli ratować się wybiciem piłki z boiska. Młyn na 5 metrów od pola punktowego uzyskali wyspiarze, ale Francuzi odepchnęli ich od bramki, a po chwili zmusili do faulu Paula Sackeya. Kilka minut później tylko interwencja Sackeya, który był ostatnim obrońcą, zapobiegła zdobyciu przez Francuzów przyłożenia.

W 17 minucie przewinienie w młynie popełnili Anglicy. Próbę kopnięcia z blisko połowy boiska zgłosił Beauxis. Piłka przeleciała niemal dokładnie przez środek bramki – Francuzi wyszli na prowadzenie 6:5.

Po przerwie drużyna Anglii zaczęła grać dużo lepiej, jednak punkty znowu zdobyli Francuzi. Przewinienie popełnił Dan Hipkiss, który tuż przed przerwą zmienił kontuzjowanego zdobywcę przyłożenia, Lewseya. Beauxis wykorzystał swoją trzecią próbę. W 43 minucie było 9:5 dla Francji.

Czas Wilkinsona

Już cztery minuty później goście zdobyli trzy punkty - nakryli kolejny wykop Francuzów, przechwycili piłkę i w niezwykle szybkim kontrataku doszli na dwa metry od pola punktowego. Broniąc się reprezentanci Francji sfaulowali. Swoje pierwsze punkty w meczu zdobył Wilkinson. Wcześniej nie wykorzystał, oprócz podwyższenia, także karnego strzelanego zza połowy boiska i drop kicka.

Coraz twardziej grający w obronie wyspiarze zaczęli od tego momentu przeważać na boisku. W 59 minucie swoją drugą próbę drop gola podjął Wilkinson. Strzelał ze słabszej, prawej nogi i trafił w słupek, a sekundy później kilkanaście metrów od pola punktowego obrońcy trójkolorowych powstrzymali szarżującego Jasona Robinsona.

Francuzi mieli tylko jedną doskonałą szansę. W 68 minucie wspaniałym kopem piłkę z prawego na lewe skrzydło przeniósł Traille. Tuż przy linii Julien Bonnaire w siatkarskim stylu zbił piłkę do wbiegającego Vincenta Clerca. Zdobyciu przez Francuza punktów zapobiegła desperacka szarża Joe Worsleya, który wytrącił go z równowagi. Piłkę przejął jeszcze ulubieniec francuskich kibiców, Sébastien Chabal, ale nie zdołał przebić się przez angielskich obrońców.

Mimo przewagi Anglików wydawało się, że Francuzi kontrolują grę. Mieli przewagę w posiadaniu piłki i w zdobytym terytorium. Na 10 minut przed końcem wiele wskazywało, że utrzymają korzystny wynik.

Wówczas wspaniały atak przeprowadził weteran, Jason Robinson. Na pełnej szybkości wyminął kilku francuskich obrońców i został sfaulowany. Faul popełnił Szarzewski, chwytając Robinsona za szyję. Wilkinson nie mógł się pomylić kopiąc z około dwudziestu metrów, stojąc na wprost bramki. Anglicy wyszli na prowadzenie 11:9. Było tylko 6 minut do końca meczu.

Francuzi rzucili się do ataku, jednak teraz to wyspiarze kontrolowali grę. Utrzymywali piłkę z dala od własnej bramki i długo ją przetrzymywali. W 78 minucie Francuzi zostali dobici. Gomarsall zauważył doskonale ustawionego Wilkinsona, oddał mu piłkę, a sir Jonny trafił drop gola dokładnie w środek bramki.

Francuzi potrzebowali przyłożenia, jednak przez pozostałe dwie minuty półfinału nie byli w stanie zagrozić Anglikom.

Mimo przegranej trener reprezentacji Francji Bernard Laporte był zadowolony ze swoich zawodników: - Chciałbym pogratulować mojemu zespołowi – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej – Włożyliśmy nasze serca i dusze w ten turniej i spotkanie – dodał. Według trenera Francuzi stracili szansę na zapewnienie sobie zwycięstwa, gdy przyłożenie Clercowi uniemożliwił Worsley.

- Angielski zespół był silny, ale tego się spodziewaliśmy – zauważył. - Kontrolowali dużo terenu, a my nie byliśmy w stanie tego zrobić. Nie byliśmy w stanie przełamać się przez ich obronę i nie byliśmy w stanie zdobyć punktów.

Trener reprezentacji z Wysp był dumny ze swoich rugbistów, porównał ich do buldogów: - Oni nigdy się nie poddadzą. Mówi się, że Brytyjczycy mają ducha buldoga, a w tym zespole jest go bardzo dużo – powiedział. - Wiedzieliśmy, że będzie dzisiaj ciężko, ale sądziliśmy też, że mamy zespół, który może wyjść i pokonać Francję.

W finale Anglicy zagrają ze zwycięzcą meczu RPA – Argentyna. Jeśli wyspiarze wygrają będą pierwszą w historii reprezentacją, która obroni Puchar Świata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto