Lech jest w świetnej dyspozycji, co dobitnie pokazało ostatnie spotkanie w polskiej Ekstraklasie. Jeśli podopieczni Franciszka Smudy zagrają podobnie z Austriakami, to nie powinni mieć problemów z awansem do kolejnej rundy, lecz trzeba od razu zaznaczyć, że europejskie puchary, to nie liga i tam gra się toczy na zupełnie innym obciążeniu psychicznym.
Parę lat temu z drużyną z Austrii, w której w tamtym czasie występował Sebastian Mila (częściej siedział na ławce, bądź na trybunach) spotkała się Legia Warszawa i również była faworytem, lecz źle podeszła do tego spotkania i musiała zakończyć swoją przygodę na arenie międzynarodowej. Miejmy nadzieję, że Lech nie powieli błędów swoich ligowych rywali i podejdzie do meczu w pełni skoncentrowany. Zawodnicy muszą być pewni siebie, lecz podchodzić do każdego rywala z szacunkiem, bo już nie takie rzeczy się w piłce zdarzały. A jeśli „Kolejorz” „utopi” ten mecz, to rewanż w Poznaniu może być tylko formalnością.
Najważniejszym faktem i rzeczą, na którą szczególną uwagę powinni zwrócić Lechici jest gra obronna. Jeśli ten mecz zakończą na zero z tyłu, to już będzie można powiedzieć, że osiągnęli sukces. W ostatnim czasie do kontuzjowanych Marcina Kikuta, Dawida Kucharskiego i Ivana Djudjevica dołączył kolejny obrońca Luis Henriquez. Dla trenera Smudy nie jest to najlepsza informacja, bo będzie miał problem z zestawieniem linii obrony. Obok dwóch reprezentantów Polski, Bartosza Bosackiego i Grzegorza Wojtkowiaka, pewniakiem jest Manuel Arboleda, lecz kto wystąpi na lewej obronie? Może tam grać Jakub Wilk, który świetnie spisał się w meczu z Wisłą, lecz niestety w tym sezonie nie grał w zbyt wielu spotkaniach i to może zadecydować, że zagra ktoś inny.
Linia pomocy Lecha prezentuje się w tym sezonie znakomicie. Największą gwiazdą jest skrzydłowy Semir Stilić i wszyscy w Poznaniu liczą na jego skuteczną grę w Wiedniu. Tomasz Bandrowski i Rafał Murawski w lidze również prezentują się zupełnie inaczej, niż w reprezentacji i dlatego nikt nie boi się o ich formę przed jutrzejszym spotkaniem. Na szpicy powinien wystąpić Robert Lewandowski – objawienie tego sezonu. Jeśli zagra na swoim poziomie, to możemy być pewni, że Lech coś strzeli. Z przodu może grać również Hernan Rengifo, lecz nie wiadomo, o jakie ustawienie pokusie się Franciszek Smuda. Prawdopodobnie wyjdzie tak, jak na Wisłę, czyli z jednym napastnikiem, którym będzie „Lewy”.
Austria Wiedeń natomiast przystąpi do tego spotkania z Jackiem Bąkiem, który przed laty grał w Lechu i zdobył z nim nawet mistrzostwo Polski. Na pewno były obrońca reprezentacji pomoże swoim trenerom ustawić dobrze zespół do gry z „Kolejorzem”. Austriacy bardzo dobrze czują się w grze z kontry i jeśli Lech będzie atakował, to mogą to wykorzystać.
Na obu drużynach ciąży duża presja na awans do fazy grupowej, więc powinniśmy oglądać ciekawe spotkanie. Jeśli Lech się nie wystraszy i wyjdzie nastawiony tak, jak na Wisłę, bądź Grasshoppers, to powinniśmy oglądać ofensywną grę polskiej drużyny i może kilka bramek.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?