Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Quidam - to więcej niż tylko cyrk, to sztuka [Wideo]

Kajetan Balcer
Kajetan Balcer
Mimo że są zwierzęta, foki, papugi, czy małpy, tak naprawdę ich nie ma - to ludzie wcielają się w ich role. Są też akrobaci wykonujący niebywałe sztuczki i zwyczajne ludzkie postaci. Wszystkiemu towarzyszy budująca napięcie żywa muzyka.

Początkowo, włączając DVD, myślałem, że nie zobaczę nic nowego, nic innego niż w popularnych programach typu talent show: "Oj tam, jakiś tancerz na linie, Pani w baletkach i klaun". Myliłem się. W telewizji zobaczę samych wokalistów, aktorów, akrobatów... Osobno jest teatr, cyrk, musical. Artyści Cirque du Soleil łączą to wszystko ze sobą na jednej scenie!

O czym i jakim sposobem?

„Quidam”, w reżyserii Franco Dragone’a, to opowieść o małej Zoe, granej przez nastoletnią Audrey Brisson-Jutras, na którą rodzice nie zwracają w ogóle uwagi. Zrozpaczona dziewczynka gubi sens życia, czuje się ignorowana i niepotrzebna. Szukając sposobu na wypełnienie pustki codzienności, przenosi się do wymyślonego świata Quidam. Jest on kolorowy, cyrkowy, pełen uśmiechniętych postaci, które „zarażają” pozytywną energią. Zoe może spełniać swoje marzenia - być, kim chce, wyrywając się ze "szponów" szarej rzeczywistości. Przedstawienie stanowi mieszaninę różnych gatunków: po części jest dramatem (mamy bowiem historię niekochanego dziecka, pojawia się motyw samotności, śmierci i samobójstwa), ale można nazwać go i spektaklem familijno-rozrywkowym (ze względu na śmieszne postaci, gry i zabawy na scenie). Każdy znajdzie w nim coś dla siebie, odbierze na innej płaszczyźnie w zależności od wieku i tego, co aktualnie wewnętrznie przeżywa.

Różnorodność

Na scenie zobaczymy aktorów i akrobatów różnych narodowości, wykonujących przeróżne skecze, nierzadko zapierające dech w piersiach. Jest mężczyzna kręcący się w kole jak kapsel od butelki, są mimowie, żonglerzy, tancerze. „Quidam” to gra bez słów. Wszystkie emocje przekazywane są mową ciała, śpiewem i muzyką skomponowaną przez Benoita Jutrasa. Koncert daje m.in. gitara klasyczna, elektryczna, smyczki, nastrojowy saksofon i podnosząca napięcie w momentach grozy wiolonczela. W każdym utworze kluczową rolę odgrywają instrumenty perkusyjne. Muzyka dzięki nim nie jest „kwadratowa”, artyści płynnie przechodzą między kolejnymi kompozycjami, a kiedy trzeba, potrafią w moment „przewrócić” rozgrywaną historię „do góry nogami”. Przedstawienie ma dość długi prolog. Jednak nawet jeśli w pewnej chwili sama fabuła zaczyna nas nudzić (bo rzeczywiście może się tak zdarzyć), naszą uwagę zwraca jaskrawy strój - to ciekawy rekwizyt - oraz wyraz twarzy aktora albo jego makijaż, czasem bardzo „zwierzęcy”. Jak i to w danym momencie nie wzbudzi naszego zainteresowania, pozostaje muzyka.

Muzyka przez duże "M"

W świat „Quidam” przenosi nas solista, Mathieu Lavoie. Doskonałe połączenie dźwięków i użycie syntezatora pozwalają uzyskać efekty, takie jak np. odgłosy dżungli, lecącego helikoptera, śmiechu, dzwonów kościelnych. W półtorej godziny otrzymujemy przekrój przez muzykę poważną, operę, folk, po muzykę jak najbardziej współczesną, jazz i rock. Nierzadko, dzięki mocnym brzmieniu gitar, można odnieść wrażenie, że jest się na koncercie Tiny Turner w latach 80. Za chwilę znów orkiestra przenosi nas na występ Jeana-Michela Jarre’a. Nie brakuje dźwięków kojarzących się również z Afryką i swego rodzaju dzikością. Wszystkie instrumenty i ich prawidłowa obsługa nie zdziałałyby tyle, gdyby nie właściwy dobór repertuaru do tego, co dzieje się na scenie. Kiedy oglądamy dzieci skaczące w gumę i na skakance albo klaunów jeżdżących na hulajnodze, towarzyszy temu muzyka rozrywkowa. Gdy jest zabawa, to jakby dało się słyszeć banjo, stwarzające klimat hiszpańskiej biesiady.

Czasem muzyka zapowiada, co zaraz się wydarzy, czasem maskuje to, na co się zanosiło, co już „krążyło w powietrzu”, a czasem po prostu zaczyna i kończy grać równo z wydarzeniami. W pewnym momencie zespół przestaje grać na instrumentach, zaczyna grać ciszą. Stwarza to atmosferę skupienia wśród widzów, zwraca uwagę na wytężoną pracę artystów i współpracę między nimi przy popisach wymagających niezwykłej precyzji, opatrzonych miesiącami ćwiczeń. Ważny jest każdy detal. Sami artyści nie zdradzają swojego wysiłku na twarzy, zmęczenia, żadnej emocji. Swoją obojętnością wymagają tego od nas. To tak jakbyśmy przez chwilę sami byli w „Quidam”.

To więcej niż cyrk. Zwierzęta nie potrafiłyby przekazać takich emocji i wywołać ich w nas. Nie zaśpiewałyby, nie tańczyły na linie, nie poruszyły takich kwestii. „Quidam” to sztuka, w której każdy z nas można zagrać siebie, a może i... wygrać siebie?

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto