Cierpliwość bywa, jak podaje mądrość ludów, zaletą królów lub też, jak mówi inne przysłowie, wynagradzana.
W tym jednak przypadku monarsza przyszłość mi nie grozi, a jedyną nagrodą dla mojego czekania byłoby wejście do biura poselskiego, w którym zastałabym człowieka, na którego oddałam swój głos. Niestety, spotkało mnie rozczarowanie.
Zobacz, jak z dopalaczami walczyli w Raciborzu
12 stycznia wybrałam się z małżonkiem, aby w końcu z radością wejść do biura poselskiego, o którego istnieniu informował portal raciborz.com.pl.
To, co zastałam, skrupulatnie udokumentowałam, fotografując niezbite dowody na to, że w biurowcu jeszcze nie ma żadnego biura. Na sejmowej stronie jest ono zatytułowane jako biuro podstawowe.
W okręgu nr 30 został wybrany jeden poseł - Piotr Chmielowski. Poza wizytą w biurze widmo w Raciborzu, nie ma innej możliwości skontaktowania się z nim. Tak więc mamy posła z biurem, którego jeszcze nie ma (a na które są dysponowane państwowe pieniądze), a sejmowa strona zamieszcza niesprawdzone informacje.
Czytaj więcej -->
Piotr Chmielowski na swojej stronie internetowej informuje, że uroczyste otwarcie biura w Raciborzu odbyło się 9 stycznia. "Aktualnie trwają prace nad stworzeniem dogodnego harmonogramu dyżurów posła jak również obsługi biura" - czytamy.
7 maja 2011 roku Dominik Sikora napisał na stronie kampanianazywo.pl: "Miesięcznie każdy poseł na prowadzenie swojego biura dostaje z budżetu państwa 11 tys. 650 zł. W skali rocznej daje to kwotę prawie 140 tys.".
Jeśli tyle samo posłowie dostają teraz na prowadzenie siedzib, to od zaprzysiężenia (od pierwszych dni listopada 2011 roku), poszło na utrzymanie biura podstawowego w Raciborzu przeszło 22 tysiące złotych.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?