Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Raj na ziemi? To sprawa facetów

Jan Piotr Ziółkowski
Jan Piotr Ziółkowski
Stereotypowy facet to świnia.
Stereotypowy facet to świnia. Jan Piotr Ziółkowski
- To nie ludzie używają przemocy, ale mężczyźni - krzyczy tytuł artykułu, na który natknąłem się niedawno w austriackim "Die Standard". Jak można przekuć tę niewygodną prawdę na konstruktywne wnioski?

Autorka tekstu (tu link) - Dagmar Buchta - powołała się na wielu specjalistów, podając bardzo wymowne przykłady z różnych dziedzin nauki i polityki - to wszystko razem daje podstawy by sądzić, że to mężczyźni są w pełni odpowiedzialni za przemoc i niszczenie społecznego ładu. Zamierzam przytoczyć te dowody oraz opatrzyć je w drugiej części tekstu własnym komentarzem.

Chłopy, ach te chłopy! Czym by bez nich był ten świat? – To parafraza słów znanej piosenki, ale spróbujmy pójść tym tropem: co wynika z tego, że płeć męska jest prawdziwą przyczyną przemocy?

Przemoc posiada płeć

To hasło, które - jak twierdzi autorka artykułu - jest równie wyświechtane, co prawdziwe. Okazuje się bowiem, że wcale nie straciły sensu rewelacje, jakich dostarczały nam w latach 70. feministki w swoich pierwszych poważnych badaniach dotyczących patriarchalnego modelu społeczeństwa. Ich ówczesne tezy potwierdzają także dziś naukowcy-mężczyźni: socjolodzy, biolodzy, psycholodzy, pedagodzy, „badacze mężczyzn” (Männerforscher, od trudno przetłumaczalnego "Men's studies") i kryminolodzy.

Przez ostatnie dwadzieścia lat liczba męskich czynów karalnych wzrosła o 300 proc, a liczba tych, dokonanych przez kobiety, zmalała nieznacznie o 1,4 proc. Wykroczenia na tle seksualnym, rabunki lub uprowadzenia, oszustwa, a nawet łamanie przepisów drogowych są zdecydowaną domeną mężczyzn. Dane statystyczne każą przypisywać sprawstwo zaledwie w promilach przypadków – kobietom. W ogólnej liczbie przestępstw i wykroczeń kobiety „zdobyły” w niemieckich rejestrach wynik 11,4 proc. czynów karalnych głównie za sprawą "kobiecych" kradzieży w sklepach, które „podbijają” im kompromitujące dane.

To jednak mężczyźni najbardziej się tutaj kompromitują. Nawet, gdy próbujemy podejść do problemu od innej strony, to znaczy „korzenie przemocy tkwią w złym wychowaniu”, wtedy również okazuje się, jak twierdzą kryminolodzy, że nie walczymy z przemocą wśród młodzieży, ale wśród chłopców. Dlaczego dziewczęta nie przejmują złych przykładów, jeśli takie zobaczą w osobach swoich rodziców? Jak na złość to chłopcy raczej przejmują szkodliwy model i w przyszłości mają jeszcze większą skłonność do przemocy. Dziewczęta z kolei uczą się bezsilności i podporządkowania, co prowadzi je zwykle, niestety, do jeszcze większego nieszczęścia, kiedy zaczynają szukać dla siebie „odpowiedniego” mężczyzny.

Świat innych mężczyzn byłby lepszy

Dagmar Buchta poświęca ostatnie akapity swojego tekstu pięknej utopii, tzn. „co by było gdyby…” Gdyby zachowanie mężczyzn względem ich bliźnich oraz tzw. ładu społecznego nie odbiegałoby znacząco od zachowania kobiet. To by było życie bez strachu, ze śmiesznie niskimi ubezpieczeniami, pustymi więzieniami, spokojne ulice także dla cudzoziemców itd. Cytowany w tekście Christian Pfeiffer mówi, że jako kryminolog człowiek staje się feministą.

Wreszcie pada konkluzja, która tak naprawdę sprowokowała mnie do napisania niniejszego artykułu. Dagmar Buchta twierdzi, że aby w społeczeństwie coś się zmieniło na rzecz pokoju, musi się wiele stać (to na razie nic odkrywczego), ale to nie będzie ani feminizm ani też pojedyncze kobiety, które odnoszą się do swoich synów i mężów „ze zrozumieniem, cierpliwością i miłością”. To wola mężczyzn jest tutaj decydująca.
Nie mógłbym też pominąć dwóch wypowiedzi, zacytowanych na koniec. Po pierwsze „my – mężczyźni – nie potrzebujemy rozumiejących nas kobiet, ale kobiet z siłą przebicia” (Erich Lehner, „men’s scientist”), po drugie zaś „feminizm zmienia społeczeństwo długotrwale, a korzystają z tego przede wszystkim mężczyźni” (Peter Hajek – austriacki dziennikarz i reżyser).

Coś się tu nie zgadza

Właśnie od końcowych tez zacząłbym moje uwagi do tekstu Dagmar Buchta. Z opinią, że wola mężczyzn jest decydująca, by zmienić coś w społeczeństwie, zgodziłbym się. Z tym, że potrzebujemy, by kobiety dyktowały mężczyznom, co mają robić – nie. Wreszcie przyznam rację Hajekowi, że my – mężczyźni korzystamy z feminizmu i jego wkładu w kształt społeczeństwa. Rozumiem jednak to zdanie chyba trochę inaczej niż Buchta, to znaczy uważam, że feminizm może mężczyzn wiele nauczyć, ale nie zmieni w społeczeństwie nic, jeśli pomija ich i idzie sobie własną drogą. W tym sensie również mógłbym ogłosić się feministą, chociaż wolę tego nie robić, bo ta metka jest zbyt wieloznaczna.

Moje pierwsze wrażenie, gdy zaczynałem czytać artykuł z "Die Standard" było takie: ależ skąd mężczyźni! Każdy wie, że kobiety nie ustępują facetom chociażby w przemocy domowej. Równie celnie i często co mężczyźni rzucają talerzami i patelniami, dorzucając do tego jeszcze terror słowny, w którym przecież płeć piękna tradycyjnie uzyskuje daleko większą biegłość od „samców”.
Wobec lawiny niekorzystnych danych, pochodzących z kilku miarodajnych źródeł, wymienionych z nazwiska i profesji, musiałem jednak przyznać rację: mężczyźni są odpowiedzialni za przemoc. Wracam tutaj do pytania ze wstępu: co z tego wynika? Czy można wysnuć jakieś konstruktywne wnioski?

Nie ma tego złego…

Dla mężczyzn miałbym fantastyczną nowinę: wszystko jest w waszych rękach! Jeśli potraficie tak kompletnie zniszczyć zdrowe relacje w rodzinie i w społeczeństwie, a kobiety nie potrafią wam w tym przeszkodzić, to macie także dość siły, by budować zdrowe relacje i kobiety również wam w tym nie przeszkodzą (żeby nie było wymówek). Jeśli mężczyźni mogą być odpowiedzialni za piekło to mogą być też odpowiedzialni za raj na ziemi.

Wyobraziłem sobie cynika (cyniczki?), który śpiewa „This is the men’s world”, ale w innej wersji. Bo oryginalnie ta piosenka opowiada o tym, że mężczyzna zdobywa ten świat i dokonuje wielkich czynów dla kobiety. A tymczasem mężczyźni niekoniecznie muszą być z tego dumni, że ten świat do nich należy. Świat wojen, gwałtów, pedofilii, pornografii, bicia i handlu kobietami, dziećmi itd. To wszystko męskie „sprawki”.

Ktoś zamieścił na stronie internetowej Die Standard komentarz do tekstu: „to jest dziecinne! Przecież nie ma znaczenia, kto tu jest winny; każdy odpowiada za siebie, a do sukcesu prowadzi tylko zerwanie spirali przemocy. A to dotyczy tych, którzy mogą przejąć odpowiedzialność – dorosłych.”

Ja do „dorosłych” dodałbym mimo wszystko „mężczyzn”. I to paradoksalnie raczej nie powinno spodobać się feministkom.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto