Zgodnie z ustawą, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych górskie ratownictwo ma finansować w całości. Do tej pory nie przekazało jednak ani złotówki. Nie podpisało nawet umów z GOPR-em i TOPR-em. GOPR przeprowadził już w tym roku kilkanaście trudnych akcji ratunkowych, ale tylko dzięki środkom wypracowanym w ubiegłym roku. W tej chwili kasa świeci pustkami.
TOPR, by móc funkcjonować, musiał w styczniu zaciągnąć 300 tys. zł kredytu, z którego m.in. wypłacił ratownikom pensje. Dodajmy, że liczba zawodowych ratowników już w ubiegłym roku została ograniczona do minimum. Jak informuje rmf24.pl w kasie TOPR-u został 1 tys. zł na działalność w lutym. Gdyby zresztą nie sponsorzy i postawa ratowników, tych zawodowych i ochotników, górskie ratownictwo w Polsce już dawno przestałoby istnieć. Ministerstwu najwyraźniej nie zależy na ratowaniu ludzi w górach. Mimo ustawowego nakazu, nie przekazało środków finansowych i nie potrafi powiedzieć, kiedy i w jakiej wysokości GOPR i TOPR je otrzyma.
Najwyższy też czas zastanowić się nad sposobem pokrywania finansowych kosztów akcji ratunkowych. W większości krajów takich jak Włochy, Szwajcaria, Niemcy, Austria, Czechy czy Słowacja musimy albo wykupić ubezpieczenie od kosztów ewentualnej akcji ratowniczej, albo zapłacić za nią z własnej kieszeni.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?