Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Realny świat absurdu, czyli „Oskarżony pluszowy M."

Marta Czarnik
Marta Czarnik
Wydawnictwo Amber
Winkie ma własne pragnienia i marzenia. To, czego najbardziej potrzebuje, to ludzkie uczucie i zwykła rozmowa. Ma tylko 30 cm wzrostu. Jest pluszowym misiem. Bardzo niezwykłym pluszowym misiem. I w dodatku oskarżonym...

Mowa o głównym bohaterze niezwykle głębokiej i refleksyjnej powieści filozoficznej amerykańskiego redaktora Clifforda Chase’a, pt. ”Oskarżony pluszowy M.” (2007 rok). Wspaniały debiut literacki Clifford'a został wydany w 10 krajach. Warto też zaznaczyć, iż inspiracją do napisania książki stał się ulubiony miś autora - Winkie, który należał do jego matki.

Z wielkim przekonaniem mogę powiedzieć, iż powieść ta jest kwintesencją czystego absurdu i kumulacją najważniejszych wartości w życiu. Tytułowy pluszowy M. to dziecięca zabawka, miś, którego oskarża się o popełnienie 9678 zbrodni. Świat absurdu, z którym miś musi się zmierzyć ma jeden cel – „pluszowego misia należy uznać za wroga publicznego numer jeden”. O tym, jak poważnym jest wrogiem świadczy liczba zbrodni – 9678. I nie chodzi tu głównie o ilość, lecz o dokładność, co jest symbolem czystego absurdu.

Jednym z zarzutów wobec misia i osobistą tragedią jest jego niedookreślenie się, co do płci. Wzięło się to po prostu z indywidualnych oczekiwań dzieci wobec misia. Raz był dla nich dziewczynką, a raz chłopcem. Poprzez poszukiwanie tożsamości misia autor ukazuje jednak dużo głębszy problem ludzi współczesnych. Ilu z nas zadaje sobie pytanie, kim tak naprawdę jest? Stąd już tylko krok do tolerancji względem drugiego człowieka, podziałów społeczeństwa, a nawet homoseksualizmu, który w powieści ukazany został jako „zło wcielone”. Świat, w którym przyszło żyć misiowi jest światem purnonsensowym. Sam fakt, że zabawka ożyła przypomina raczej dziecięce marzenie, wizję senną.

Bardziej absurdalny jest jednak proces misia aresztowanego przez oddział antyterrorystyczny i umieszczonego w więzieniu. Społeczność amerykańska żąda natychmiastowego zgładzenia „małego terrorysty”. Jest zaślepiona, zdesperowana i przerażona. Piętno zamachów terrorystycznych na USA odcisnęło się tu dotkliwie. Wspaniale została ukazana trwoga ludzi, którzy panicznie boją się kolejnych ataków. Zwraca ona jednak uwagę, iż tym razem, to nie oni są ofiarami! Wydaje się, że w ich umysłach kłębi się jedno przekonanie: „należy zabić misia pro forma, tak po prostu”. Prawda jest taka, że Winkie znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Pchany własną życiową porażką. Absurdem było jego aresztowanie. Literatura zna takie przykłady.

Winkie i Józef K. z „Procesu” F. Kafki mogliby sobie podać ręce. Obaj przemienieni w przestępców z dnia na dzień, bez jakichkolwiek wyjaśnień. Tyle, że Józef K. nie wiedział, o co dokładnie go posądzano, mógł co więcej nadal pracować i wieść „normalne życie”. Mały miś nie. Miał na swoim koncie domniemywane 9678 zbrodni, za które w brutalny sposób pozbawiono go wolności.

O losach misia dowiadujemy się podczas jego procesu w formie retrospekcji. Rozdziały przeplatane są relacją z życia misia i jego procesu, mają wymiar dwutorowy. Buduje to atmosferę niepewności, rozbudza ciekawość, a co najważniejsze – wzrusza. Wraz z przewracaniem kolejnych kartek, czytelnik coraz silniej solidaryzuje się z Winkiem, przeżywa jego tragedię. Walory emocjonalne są bowiem silnym atutem tej książki. Nie można tego powiedzieć o „Procesie”, w którym akcja toczy się monotonnie, bez zbędnych uczuć, bez językowych ulepszeń.

Józefa K. i Winkiego łączy jednak coś bardzo ważnego – idea wolności, o którą Józef K. zaczął walczyć od momentu aresztowania, a mały miś chyba od zawsze. Stając się zabawką kolejnych dzieci, wierzył, że tym razem one nie dorosną, że go nie porzucą. Leżąc gdzieś w kącie, czy siedząc na regale, Winkie w końcu zdaje sobie sprawę z własnego uwięzienia i wszechogarniającej go samotności. Postanawia to zmienić...

W „Oskarżonym pluszowym M.” wzruszył mnie bardzo moment, w którym on sam zwiesza głowę i myśli, iż musi być „naprawdę złym, podłym misiem”. To ludzie kazali mu tak o sobie pomyśleć. Cała atmosfera procesu i wymierzania kary ma bowiem na celu gnębienie oskarżonego. Prowadzić ma ponadto do utraty wiary nie tylko w możliwość wygrania procesu, lecz utraty wiary w siebie. Winkie przez bardzo długi czas myślał o sobie w kategorii potępionego. Czy miś zmieni swój punkt widzenia?

Polecam tę książkę przede wszystkim tym, którzy mieli lub mają ukochanego misia. Z pewnością po lekturze książki spojrzą na niego troszkę inaczej. Polecam też wszystkim, którzy nie boją się konfrontacji ze światem absurdu, gdzie prawa logiki spychane są na dalszy plan. I jeszcze jedno: przytulmy czasem jakiegoś pluszowego misia. Każdy z nich jest wyjątkowy...

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto