Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recenzja filmu "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona"

Konrad Kuźma
Konrad Kuźma
Dziś miałem okazję obejrzeć pokaz tego filmu, który chociaż bardzo mi się podobał, ma jednak kilka minusów.

Film Davida Finchera – nominacja do Oscara w kategorii najlepszy reżyser – (którego znamy z takich obrazów jak „Siedem” czy „Podziemny krąg”) rozpoczyna się słowami: „Urodziłem się w nadzwyczajnych okolicznościach”, które skojarzyło mi się jednoznacznie z chińskim przysłowiem: „Obyś żył w ciekawych czasach”. Nie da się ukryć, że główny bohater filmu naprawdę żyje w ciekawych czasach. Urodzony w dniu zakończenia I wojny światowej Benjamin, porzucony przez ojca, dorastał w domu starców. Reżyser opowiada widzom wspaniałą historię, historię człowieka nieprzeciętnego, który na drodze życia spotyka ludzi wyjątkowych. W filmie pojawiają się m.in. artysta będący kapitanem holownika, oraz tancerka baletowa po wypadku prowadząca szkołę tańca dla dziewcząt. Ekipa realizująca film w świetny sposób pokazała życie Benjamina Buttona, pierwszą wizytę w domu czerwonych latarni, pierwszy kieliszek sazeraka, pierwszą łyżkę kawioru czy pierwszy kieliszek zimnej, rosyjskiej wódki.

Film „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona” powstał na podstawie opowiadania F. Scotta Fitzgeralda z lat 20. XX wieku. Opowiada historię człowieka, który urodził się jako osiemdziesięciolatek, a z biegiem życia młodnieje. Bardzo krótkie opowiadanie Fitzgeralda na scenariusz blisko trzygodzinnego filmu przerobili Eric Roth (niezapomniany „Forrest Gump”) i Robin Swicord (m.in. scenarzystka w filmie „Wyznania gejszy”). Eric Roth otrzymał nominacje do Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany. Muzykę do filmu przygotował Alexandre Desplat, który skomponował muzykę m.in. do „Złotego Kompasu”, oraz „Królowej”. „Ciekawy przypadek…” także w kategorii najlepsza muzyka otrzymał nominacje do Oscara.

Lista aktorów również jest imponująca: Brad Pitt – nominacja do Oscara za najlepszą rolę pierwszoplanową – („Wywiad z wampirem”, „Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra", „Ocean’s Twelve: Dogrywka”, oraz „Ocean’s 13”); Cate Blanchett („Aviator”, „Władca Pierścieni”); Taraji P. Henson – nominacja do Oscara za najlepszą rolę drugoplanową – (którą mogliśmy zobaczyć m.in. na gościnnych występach w serialu CSI: Kryminalne zagadki Miami” oraz „Ostrym dyżurze”); Julia Ormond („Wichry namiętności”); Jason Flemyng („Gwiezdny pył”, „Solomon Kane”); Elias Koteas („Cienka czerwona linia”, „Strzelec”); Tilda Swinton („Opowieści z Narnii”, „Constantine”).

Na uwagę zasługują również efekty specjalne – za które film otrzymał kolejną nominacje do Oscara. Scena w której holownik taranuje niemieckiego U-bota w szczególności zasługuje na uznanie. Eric Barba, Steve Preeg, Burt Dalton i Craig Barron wykonali dobrą robotę.

Po obejrzeniu filmu mogę powiedzieć, że liczba oscarowych nominacji (13), porównywalna tylko z „Titanikiem" (14), oraz „Wszystko o Ewie” (14) mówi sama za siebie. Poza wymienionymi wcześniej, film otrzymał nominacje również w kategorii najlepszy film (dla Ceán Chaffin, Kathleen Kennedy i Franka Marshall), najlepsze zdjęcia (Claudio Miranda), najlepszy montaż (Angus Wall i Kirk Baxter), najlepsze kostiumy (Jacqueline West), najlepsza scenografia (Donald Graham Burt i Victor J. Zolfo), najlepsza charakteryzacja (Greg Cannom), najlepszy dźwięk (David Parker, Michael Semanick, Ren Klyce i Mark Weingarten).

Wydaje się, że mamy tutaj do czynienia z kawałkiem naprawdę dobrego epickiego kina w starym stylu. Kina, które stawiało przede wszystkim na człowieka i jego przygody, historię jego życia. Reżyser i jego ekipa nie starali się przekazać nam głębszych treści. Kiedy było trzeba, kiedy wszystko szło bardzo źle, odzywał się jeden z pensjonariuszy, zaczynając przemowę od nieśmiertelnego: „Czy opowiadałem ci już o tym, że trafił mnie piorun?”, po czym następowało podanie miejsca i na ekranie ukazywał się film jako żywo przywodzący początki kinematografii pokazujący wspomniane miejsce i piorun trafiający gawędziarza. Za każdym razem sytuacja ulegała szybkiej poprawie.

Jednakże, jak już wspomniałem wcześniej, nie byłbym sobą gdybym nie znalazł dziury w całym. Zanim wybrałem się do kina zapoznałem się z opowiadaniem Fitzgeralda, aby móc porównać film z książką. I niestety porównanie takie bynajmniej nie wypada na korzyść filmu. Fitzgerald w swojej książce pisał o człowieku, to głównie na tym się skupiał. Scenarzyści zafundowali nam piękne dekoracje, wspaniałe efekty jeśli chodzi o postarzanie i odmładzanie Cate Blanchett i Brada Pitta oraz śliczne stroje, ale – przynajmniej ja – odniosłem wrażenie, że czegoś brakuje. Czego, skojarzyłem dopiero po powrocie do domu. Brakuje mi naturalności, widać sztuczność w przedstawionych zachowaniach bohaterów, poza tym przerobienie tego krótkiego opowiadania na film, który trwa, wg danych dystrybutora, sto pięćdziesiąt dziewięć minut. Pomijam również i to, że z pięknej przypowieści o człowieku, o jego losie, zrobiono na siłę łzawy melodramat. Co mnie na przykład nie do końca pasuje.

Jednakże pomimo wad, które opisałem powyżej uważam, że warto się wybrać na ten film. A warto, ponieważ niezależnie od tego co próbowali zepsuć realizatorzy, nie udało im się to. Pisałem wcześniej, że reżyser i w ogóle ekipa zajmująca się realizacją "Ciekawych przypadków..." nie starali się przekazać nam żadnych głębszych treści. W dalszym ciągu podtrzymuję tą opinię, ale chciałbym wyjaśnić wszystkim, których moje słowa mogą zniechęcić, warto obejrzeć film, dlatego, że reżyserowi nie udało się zbyt dużo zepsuć. Oglądając film możemy zauważyć, że tak naprawdę pokazuje nam się miłość, oddanie, wierność. Wiem, że w obecnych czasach nie są to wartości dla większości społeczeństwa ważne. Przecież trzeba brać udział w wyścigu szczurów, aby coś osiągnąć. Film pokazuje nam, że są również inne wartości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto