Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recenzja "Mario Balotelli: Sekretny Dziennik"

Redakcja
Nie oceniaj książki po okładce.
Nie oceniaj książki po okładce. Daria Magdalena Marzec
Z piłką nożną łączy mnie tyle, co z baletem, czyli praktycznie nic. Nie jestem też fanką Mario Balotelliego, dlaczego więc zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę? Ponieważ uwielbiam śmiech, groteskę i parodię – zawiodłam się.

Umberto Eco swojego czasu pisał o czytelniku modelowym, posiadającym pewne cechy umożliwiające prawidłowe odczytanie dzieła. Nie wiem, jakie cechy powinien mieć odbiorca tego Sekretnego Dziennika, ale ja na pewno ich nie posiadam. Więc trudno napisać mi coś pozytywnego o samej książce.

Gdyby stosowne było publiczne użycie przymiotnika „głupia”, zapewne w tej chwili bym go użyła w odniesieniu do fabuły. Zacznijmy od tego, że wcale nie musimy głównego bohatera utożsamiać z włoskim piłkarzem. Dla mnie w tę rolę mogłaby się wcielić każda postać świata publicznego, która ma za dużo pieniędzy i nie wie, co z nimi zrobić. Czemu więc padło akurat na Balotelliego?

Młody i nieokrzesany, w Polsce zasłyną ze swojego zachowania podczas meczów na Euro 2012. To gdzieś zdjął koszulkę i prężył muskuły, to egoistycznie gra sam, to znowu gniewnie schodzi z boiska… I tyle, przeciętny Polak o ile w ogóle kojarzy Balotelliego - to tylko z tego. Za granicą ma to się trochę inaczej, szczególnie, jeśli chodzi o Włochy i Anglię. Tam, Balotelli, jest gwiazdą portali nie tylko sportowych, ale i plotkarskich.

Być może właśnie stąd, anonimowy autor wziął pomysł na skądinąd kontrowersyjną, lecz ciekawą treść. Jedni zapewne nazwą ją interesującą, inni śmieszną, trzeci pewnie w ogóle po nią nie sięgną. Najbardziej przychylam się do określenia śmieszna, aczkolwiek nie w znaczeniu komiczna. Jeżeli kogoś śmieszy nadmuchiwana dupa, utopiona w basenie lub piłkarz biegający w stroju super bohatera – to owszem, polecam.

Osobiście starałam się odnaleźć drugie dno i odbieram książkę, jako parodię na dziennikarzy wymyślających niestworzone historie, po to tylko by przykuć uwagę czytelnika. Także od siebie mogę ja polecić wypalonym dziennikarzom plotkarskim, być może znajdą w niej inspirację.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto