W świecie ludzi przemknęła kilka dni temu przez łamy prasy wiadomość o dochodowym interesie zakładanym między innymi przez niektóre modelki, a wywiadu na ten temat udzielił człowiek najbardziej zorientowany w temacie – pan Jacyków. Niestety, aby przeczytać wywiad w całości, należy zaświadczyć osobistym kliknięciem w okienko, iż jest się osobą dorosłą. Kliknięcie w drugie okienko chroni cnotę i nie wodzi na pokuszenie.
Zakonnice, Terlikowski i chóry parafialne czytać tego nie będą, a małolaty wiedzę o życiu, szczególnie tym eleganckim,
poza lekcjami religii zdobyć przecież muszą, więc to drugie okienko zycia wielkiego sensu nie ma. Ale nie mnie o cenzurze decydować.
Wracając do treści wywiadu, przytaczam na zachętę grzeczny fragmencik, w którym pan Jacyków powiada: "Wszystko zależy od tego, czy modelka umie być dyskretna, czy też robi to na tyle niedyskretnie, że ludzie o tym wiedzą. Dopóki będą ludzie biedni i ludzie bogaci, to zawsze znajdą się tacy biedni, którym będzie wszystko jedno, w jaki sposób staną się bogatymi."
Resztę, zawierającą proste, żołnierskie słowa i przesłanie dla niespełnionych marzeń mamusiek włóczących swe pociechy na castingi - w całości można przeczytać w serwisie tokfm.pl.
Jeśli jednak ktoś nie zechce czytać wywiadu z panem Jacykowem, straci niewiele, bo telewizornia w cyklu „dla przedszkolaków” pokazała klasyczne dawanie d… za pieniądze przez osobników płci obojga, zakotwiczonych na wysokich stanowiskach w Sejmie.
W sumie - nie jest ważny sposób zarabiania, ważne jest - ile tego się uskłada. Kojarzy mi się to z podobną sytuacją w Irvingowym "Świecie według Garpa", gdzie umierająca po operacji prostytutka wyjaśnia: skoro wycięto jej "portmonetkę" i zarabiać już nie będzie - oszczędności życia przeznaczy na godne, solidnie opłacone umieranie w najdroższej wiedeńskiej klinice. Na marginesie dodam, że dama owa funkcjonowała podczas okupacji Wiednia przez ruskich, swoje przeszła, gwałtów na ciele doznała, ale o odszkodowanie nie wystąpiła.
Tyle o obyczajach w tak zwanych sferach, przyszła więc pora na psa. Pies, którego widać na załączonej fotografii, jest mieszkańcem mojego osiedla, wyprowadza swojego pana na spacer i odznacza się tym, iż bada otaczający go świat nie tylko psim nosem, ale i wzrokiem z pozycji wyprostnej. W dniu wczorajszym bezskutecznie wypatrywał służb miejskich, grzęznąc w śniegowej beri pokrywającej lodowe muldy. Do zdjęć pozuje chętnie a na pytanie „co słychać piesku” odpowiedział mi rymem:
Q…wa, co za aura wredna
Ani chodzić ani pełzać
Ni w kończynach się rozeznać
Która cała, która w częściach
Nie ma, nie ma zimą szczęścia.
Takim poetyckim akcentem zakończyło się nasze spotkanie, po którym rozstaliśmy się buksując na lodowych muldach każde w swoja stronę; on pazurami, ja protektorami zimowych, markowych butów.
Byle do wiosny.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?