Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Robson – Lounge Beatz, czyli nowe brzmienia za darmo

Mateusz Pułkowski
Mateusz Pułkowski
Robson - Lounge Beatz
Robson - Lounge Beatz
M.oon label wypuścił nową produkcję Robsona. Naprawdę godny uwagi i ładnie „wydany” album „Lounge Beatz” można ściągnąć ze strony labelu. "Lounge Beatz", czyli 15 utworów utrzymanych w konwencji nowych brzmień za darmo.

Robson to młody pochodzący z warszawskiego Ursynowa
producent. Jego hip-hopowe korzenie nie przeszkodziły mu
w rozwinięciu swoich zainteresowań pokrewnymi gatunkami. Na warstwę muzyczną produkcji wpłynął także jego pobyt w
ojczyźnie nowych brzmień – Wielkiej Brytanii. W albumie, który powstawał w dwóch
partiach – w Polsce i na Wyspach – znajdziemy zatem 15 zróżnicowanych utworów,
oscylujących wokół chilloutu, loungu i downtempo.

Brzmienie albumu od początku pozytywnie zaskakuje
wysokiej klasy eklektyzmem i 
dbałością
o szczegóły. Każdy dźwięk jest na swoim miejscu, a kolejne utwory są
przemyślane i technicznie wykonane bez zarzutu. Dobrane prawidłowo sample, płynnie prowadzą słuchacza od pierwszego do ostatniego dźwięku. Dostajemy zatem
spokojne, leniwe, chilloutowe brzmienie, które za chwilę przechodzi w funkowy,
taneczny i wypełniony groovem nastrój, by na koniec zaskoczyć niemal
drum&bassową partią bębnów.

Posmaku dodają znane fanom nowych brzmień
ze Skalpela dialogi z polskich produkcji telewizyjnych. I o ile w przypadku
wrocławskiego duetu były to filmy, o tyle Robson sięgnął najwyraźniej do szafy z
bajkami. Efekt jest bardzo ciekawy. Zdarzają się także fragmenty wypełnione
kojącym dźwiękiem trzasków winylowej płyty (co jest moim osobistym fetyszem w takich produkcjach).
Nie da się ukryć, że Robson jest lub był zafascynowany
producenckimi albumami Noona, bowiem brzmienie niejednokrotnie przypomina
utwory z „Gier Studyjnych” i „Bleak Output”. Nie jest to bynajmniej brzmienie
odtwórcze. Wręcz przeciwnie „Lounge Beatz”
godnie wypełnił lukę po „8 bitów” Noona, z którego wydania producent
zrezygnował wczesną jesienią. Z pewnością jest to solidna produkcja, którą
z powodzeniem można postawić obok innych
wydawnictw w każdym
sklepie muzycznym.

Jeśli chodzi o „wydanie” (w
cudzysłowiu, bowiem labele muzyczne, są
zrzeszającymi niezależnych artystów quasi-wytwórniami płytowymi, które
odpowiadają za promocję i darmową dystrybucję muzyki w internecie)
albumu, to od początku
rzuca się w oczy klimatyczna okładka, zaprojektowana przez grafika Kubę
Wrończaka. w. Album można jednak zamówić także w wersji pudełkowej w cenie 12 zł z
wysyłką, a jako że efektowne wykonanie wpływa na prezencję albumu na półce,
warto skorzystać z tej opcji. Ale jeżeli komuś wystarczy samo brzmienie Robsona
w słuchawkach, powinien po prostu odwiedzić stronę labelu www.moonlabel.pl
.

Polecam.

 
 
 

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto