Należy jednak pamiętać, że ranking to nie wszystko. Nie oddaje on atmosfery panującej w szkole, nie mierzy starań uczniów, nauczycieli, dyrektorów i rodziców, nie nagradza również szkół, które potrafią rozwijać pasje podopiecznych.
Zwykle bazuje on na jednym wyniku: testu z klasy szóstej szkoły podstawowej, testu gimnazjalnego, czy też wyniku egzaminu dojrzałości. Często jednak, to właśnie ranking jest jedynym źródłem wiedzy na temat szkoły. A rodzicom, którzy wybierają dla swoich dzieci tylko te najlepsze, wydaje się, że "super" szkoła dokona z ich dziećmi cudów.
Zarówno uczniowie, jak i ich rodzice, pokładają nadzieje w nauczycielach, którzy mają przygotować młodych ludzi do jak najlepszego startu w dorosłe życie. W tych elitarnych szkołach, oczekuje się, że pedagodzy będą potrafili w prosty sposób przekazać jak największą ilość wiedzy, oraz że będą potrafili zmotywować uczniów. Przygotowanie to jednak nie wszystko i o ile wymagać od nauczyciela trzeba "tylko" rozległych kompetencji naukowych, pedagogicznych i metodycznych, o tyle od rodziców i uczniów, należy sobie życzyć znacznie więcej.
W dość starym, acz nadal aktualnym artykule Szóstka albo w dziób tygodnika "Newsweek Polska" (nr 11/2008), Maja Gawrońska ukazuje, jak trudno dziś podjąć dialog, nie tylko między nauczycielem a uczniem, ale przede wszystkim między nauczycielem a rodzicem. A jak wychowywać, kiedy dwóch najważniejszych "wychowawców" nie umie się porozumieć? Bo czy można wymagać od szkoły, żeby przejęła rolę nie tylko społeczne, ale i rodzinne? Coraz więcej rodziców traktuje przecież nauczyciela jak menedżera młodzieży.
Rozmówcy Mai Gawrońskiej, to przecież nie rzadkie wyjątki, to zwykli nauczyciele, którzy nie umieją sobie poradzić ze zbyt napiętym programem edukacyjnym, z narastającym szkolnym wyścigiem szczurów wśród uczniów, czy z pracoholizmem i wyolbrzymionymi ambicjami rodziców. Oczywiście nie można powiedzieć, że wszyscy nauczyciele są dobrzy, a wszyscy rodzice źli. Ujednolicenia, nie dość, że bywają przekłamane, często zatracają sedno idei.
Warto jednak zauważyć, że, jak pisze Maja Gawrońska: "Jedna trzecia nauczycieli przebadanych przez Marię Talar z CMPPP (Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej) twierdzi, że rodzice nie współpracują ze szkołą, bo brak im czasu. I przy okazji chętnie zrzucają odpowiedzialność za wychowanie dzieci na pedagogów, pracujących najczęściej w prywatnych szkołach". Teza wysnuta przez autorkę tekstu, prowadzi do ciekawego, z socjologicznego punktu widzenia spostrzeżenia. Bo jeśli przyjrzeć się dokładnie roli dzisiejszego nauczyciela, można by dojść do wniosku, że powinien on nie tylko wychowywać swoich uczniów, ale i ich rodziców. Przykre? Gorzkie? Jednak prawdziwe, niestety.
Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?