Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice Madzi - cyniczni mordercy czy ofiary zaszczucia?

Janusz Bartkiewicz
Janusz Bartkiewicz
Prawo i powszechnie panująca katolicka moralność zakładają, że jest się winnym, gdy wina zostanie udowodniona. Ale jest tak tylko w teorii, bo na naszych oczach trwa okrutna i cyniczna nagonka na rodziców, którzy stracili swoje dziecko.

Nieco teorii

Przepisy polskiego i międzynarodowego prawa nie budzą żadnych wątpliwości:
- art. 11 ust. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka: Każdy człowiek oskarżony o popełnienie przestępstwa ma prawo, aby uznawano go za niewinnego dopóty jego wina nie zostanie mu udowodniona zgodnie z prawem podczas publicznego procesu, w którym miał wszystkie gwarancje konieczne dla swojej obrony,
- art. 14 ust. 2 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych: Każda osoba oskarżona o popełnienie przestępstwa ma prawo być uważana za niewinną aż do udowodnienia jej winy zgodnie z ustawą,

- art. 6 ust. 2 Europejska Konwencja Praw Człowieka: Każdego oskarżonego o popełnienie czynu zagrożonego karą uważa się za niewinnego do czasu udowodnienia mu winy zgodnie z ustawą.
- art. 42 ust.3 Konstytucji RP: każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu,
- art. 5 § 1 Kodeksu postępowania karnego: oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem.

Wszystkie powyższe uregulowania prawne wyrażają święta zasadę prawną wyrażoną w domniemaniu niewinności, sięgającym swymi korzeniami do prawa rzymskiego, a wyrażoną w łacińskiej paremii: praesumptio boni viri.
Nikt zatem nie może być traktowany jak winny zbrodni, jeżeli zbrodnia ta nie zostanie mu bez wątpliwości udowodniona. Nawet wyrok I instancji, jako wyrok nieprawomocny o niczym jeszcze nie przesądza, wszak sądy okazują się omylne, niekiedy nad wyraz bardzo.

Nasze katolickie społeczeństwo (w tym również i media, redagowane i obsługiwane przez katolików) winno mieć bez przerwy na uwadze boskie przykazanie, aby nie mówić fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. A więc, jeżeli nie wiesz czegoś na pewno, nie mów tego głośno i publicznie, bo swego bliźniego skrzywdzisz, a masz go miłować, jak siebie samego.

A praktyka?

Żyjemy jednak w kraju, w którym totalny brak poszanowania dla wszelkich uregulowań stał się jakby normą, czemu ulegli nie tylko obywatele III RP, ale także wszelkie państwowe instytucje w osobach ich przedstawicieli. Za każdą większą czy mniejszą tragedią, jaka się w III RP przydarzyła, w rzeczywistości najważniejszą jej przyczyną był właśnie niesamowicie lekceważący stosunek do reguł, procedur czy zasad.

I tak właśnie dzieje się obecnie, gdy na oczach całej Polski (a może i świata) rozgrywa się tragedia rodziców małej Madzi z Sosnowca, których być może można uznać za podejrzanych, ale nie winnych zbrodni zabójstwa. I dlatego nikt nie ma prawa publicznie traktować ich jak cynicznych zabójców własnego dziecka, planujących owo zabójstwo z zimną krwią i z wyraźnym sadystycznym zadowoleniem.

Nie wiem, czy matka Madzi wraz z mężem świadomie przyczyniła się do śmierci dziecka, ale wiem, że przeprowadzone śledztwo nie dało podstaw do postawienia takiego zarzutu i sąd nakazał zwolnić matkę z aresztu. Wiem też, że gdyby prokuratura dysponowała dowodami lub mocnymi poszlakami wskazującymi na sprawstwo rodziców, czy chociażby takie podejrzenie, to z urzędu musiałaby wystąpić o ich zatrzymanie, postawienie zarzutu i o zastosowanie tymczasowego aresztowania.
Jeżeli takich dowodów, bądź poszlak, nie posiada, to nie ma prawa urządzać konferencji prasowych, aby takie podejrzenia przemycać do opinii publicznej. Takie postępowanie świadczy albo o jakiejś aberracji umysłowej, albo o złamaniu prawa. Muszę ufać, że w organach ścigania pracują ludzie inteligentni, fachowcy w swym zawodzie, a więc jakakolwiek aberracja umysłowa nie wchodzi raczej w rachubę.

No to co pozostaje?

Zastanawiał się nad tym również Paweł Moczydłowski (znany socjolog, kryminolog, publicysta i urzędnik państwowy, kierujący w latach 1990–1994
Centralnym Zarządem Zakładów Karnych w Ministerstwie Sprawiedliwości), który w dniu 23.03.br. wraz z Marią Falandysz (prawniczka) wystąpił w programie TVN24 fakty po faktach. I tylko oni, jako jedyni z tzw. osób publicznych (dziennikarze, socjolodzy, prawnicy) nie osądzili matki i ojca Madzi, dostrzegając ich tragedię i rozpaczliwą próbę obrony.

Wczorajsza ich konferencja taką właśnie próbą była. Fakt, że pozostają oni pod przemożnym wpływem celebryty Rutkowskiego, ale to tylko on stał się dla nich jakąś rzeczywistą opoką, wiec nie dostrzegają (bo nie są w stanie) jego faktycznych intencji i motywów postępowania. A to, że tylko Rutkowski ich broni, dla politycznego i dziennikarskiego establishmentu stanowi plamę nie do zmycia. I dlatego odium zabójców własnego dziecka publicznie, bo medialnie zostało na nich rzucone.

Jestem przekonany, że gdyby na miejscu Rutkowskiego stał jakiś tuz polskiej palestry, osoba lubiana przez media, to obraz tychże ludzi, przedstawiany opinii publicznej, byłby zupełnie odmienny. A oni mają tego pecha, że stoi za nimi Rutkowski, co w oczach dziennikarzy pogrąża ich całkowicie.

Widać to było podczas wczorajszej konferencji prasowej, w czasie której pytania dziennikarzy zmierzały do jednego - wymuszenia przyznania się, że na kilka dni przed zgonem dziecka rodzice szukali informacji o małych trumienkach, o kosztach pogrzebu, czy też zapisywali sobie na kartce powody, dla których warto dziecko zamordować. A są to pytania do prokuratury, która z oczywistych względów, na obecnym etapie śledztwa, odpowiedzieć nie może.

Media żyją krwią i tragedią innych ludzi, ale istnieją, a przynajmniej istnieć powinny, granice dziennikarskiej przyzwoitości, w tej sprawie wielokrotnie i zwykle po chamsku przekraczane. Prawdopodobnie (oby się tak nie stało) samobójcza śmierć któregoś, lub obojga rodziców, dla tychże samych dziennikarzy stanowiłaby żer na kolejne dni roztrząsania przyczyn kolejnej tragedii.

I idę o zakład, że rychło pojawiłyby się opinie, że winna jest prokuratura, która takie a nie inne informacje do mediów przepuściła. Znaleźliby się szybko opisywacze tragizmu rodziców, bezwzględności społeczeństwa i bezduszności urzędników, którzy rodzinę tą pozostawili w osamotnieniu, wydając na żer Rutkowskiemu.

Ludzie ci zostali zaszczuci i zaszczucie to trwa nadal. Tragiczny był obraz zastygłej twarzy Katarzyny Wiśniewskiej, która prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy z tego, co się wokół niej rozgrywa, mówił sam za siebie. I nie była to gra o wzbudzenie litości, jak sugerowali zgromadzeniu w studio osoby uznane za moralne autorytety.

Nikt z obecnych na sali dziennikarzy, ani komentujących w programie TVN24 „Tak to jest” konferencję, nie zastanawiał się nad tym, co ci ludzie teraz przeżywają, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo ze strony rozhisteryzowanych obywateli III RP, nikt nie zastanawiał się nad tym, czy wolno publicznie szmacić i zaszczuć kogokolwiek. A już tym bardziej rodziców zmarłej tragicznie dziewczynki, co zostało potwierdzone wynikami sekcji zwłok i przeprowadzonym śledztwem.

Ja z oceną tych ludzi poczekam do ostatecznego wyroku sądowego, bo za dużo już widziałem (i słyszałem) ludzkich tragedii wynikających z zaszczucia, bezpodstawnego oskarżenia lub pochopnego osądzenia (nawet przez sąd). I życzyłbym sobie, aby prokuratura i policja zajmowała się śledztwem w ciszy swych gabinetów i operacyjnych (a wiec tajnych) działań, zamiast rozgłaszała lub potwierdzała półgębkiem – w świetle kamer i fleszy - jakieś niesamowite plotki. Wygląda jednak na to, że jeszcze długo będę musiał sobie tego życzyć, czego zgoła nikomu, ani też sobie, nie życzę.

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto