Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rok Urbanc zwycięzcą zawodów w Zakopanem. Wypadek przerywa konkurs

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Wiatr rozdawał karty w sobotnim konkursie Pucharu Świata w Zakopanem. Był zarówno powodem szczęścia niespodziewanego zwycięzcy Roka Urbanca, jak i tragedii Jana Mazocha, po którego groźnym upadku przerwano zawody. Adam Małysz uplasował się w czołówce, zajmując piąte miejsce.

Fatalny wypadek Mazocha

Do fatalnego w skutkach upadku Czecha Jana Mazocha doszło w drugiej serii 
skoków. Skoki zdołało zresztą oddać ledwie kilkunastu zawodników. Mazoch, po wyjściu z progu przeleciał kilkadziesiąt
metrów, by
nagle "przygnieciony" przez wiatr runąć na zeskok. Cała sytuacja
wyglądała fatalnie, a skutki upadku okazały się dla zawodnika niezwykle
poważne. Czech stracił przytomność i został przetransportowany do
szpitala,
gdzie stwierdzono poważny uraz czaszki. Lekarz miejscowego szpitala
powiedział, że stan czeskiego zawodnika jest ciężki, a obrażenia,
których doznał, zagrażają jego życiu. Zawodnik został przewieziony do
specjalistycznego ośrodka neurotraumatologii w Krakowie karetką, bo w
nocy śmigłowce ratownictwa medycznego nie mogą latać.Mimo niezłych warunków pogodowych panujących na Wielkiej
Krokwi, jury podjęło decyzję o anulowaniu zawodów. Wyniki pierwszej serii stały się zatem wynikami końcowymi.

Rewelacyjny Urbanc

Pierwszą serię zakopiańskich awodów otwierali Marcin Bachleda i Wojciech
Skupień, powracający do zmagań w Pucharze Świata . Ten pierwszy był wprawdzie w
kadrze choćby podczas Turnieju Czterech Skoczni, lecz o tym nieudanym epizodzie
chciałby chyba jak najszybciej zapomnieć. Skupień reprezentował Polskę w
Pucharze Kontynentalnym, kilkakrotnie prezentując się bardzo korzystnie, czego
przykładem może być zwycięstwo w Sapporo. Dziś obaj nie sprostali jednak presji
dopingu kilkudziesięciu tysięcy kibiców, skacząc odpowiednio 95 i 109,5 metra,
tym samym przedwcześnie grzebiąc swoje szanse na awans do drugiej serii.

Czech Jan Mazoch w pierwszej próbie uzyskał 121,5 metra i
pewnie objął prowadzenie. Dwa metry bliżej wylądował kolejny zawodnik
naszych południowych sąsiadów - Antonin Hajek i plasował się tuż za swoim
reprezentacyjnym kolegą. Czechów rozdzielił pierwszy z czterech Niemców w
konkursie, złoty medalista olimpijski w drużynie - Stephan Hocke. Świetnie podmuchy wiatru wykorzystał Rok Urbanc, szybując aż na odległość
136 metrów i z "kosmiczną" notą 143,3 punktu stał się jednym z
kandydatów do zwycięstwa. Wynik Słoweńca był niewątpliwie olbrzymią
niespodzianką, dobitnie jednak podkreślającą, jaką loterią są skoki
narciarskie. Urbanc wysoko zawiesił poprzeczkę przed najlepszymi, a
jednocześnie ożywił dotąd nieco flegmatyczny konkurs.

Z dziewiętnastym numerem startowym na rozbiegu pojawił się Stefan Hula. Pomimo szczerych chęci nie można pominąć negatywnej oceny tego skoku. Polak
"spadł z progu", lądując na 68. metrze i nie tyle rozczarowując, co
wręcz rozśmieszając niektórych obserwatorów. Bezpośrednio po Huli oglądaliśmy jednego z najzdolniejszych zawodników
młodego pokolenia - Mario Innauera. Przyszła gwiazda austriackich skoków nie
zabłysła jednak pełnym blaskiem, zaledwie o kilka metrów przekraczając punkt
konstrukcyjny Wielkiej Krokwi.

Kolejny bardzo udany skok w zawodach oddał Tom Hilde. 20-letni Norweg
uzyskał 132 metry i zajmował drugą pozycję, przegrywając z prowadzącym
Urbancem. W ślady rodaka poszedł Roar Ljoekelsoey. Utytułowany podopieczny Miki
Kojonkoskiego skoczył 133,5 metra i wyprzedził Hilde. Austriaków zawiódł natomiast Arthur Pauli. Rewelacyjny zwycięzca
kwalifikacji nie sprostał presji konkursu i musiał porzucić plany o walce o
czołowe lokaty. Ku rozczarowaniu polskich kibiców słabo wypadł Kamil Stoch. Ostatnie
tygodnie pokazały, że w naszym młodym reprezentancie drzemią olbrzymie
możliwości. Niestety, Stoch nie pokazał ich przed własną publicznością, lądując
na 110 metrze. Do formy z poprzedniego sezonu wciąż nie mogą też powrócić Bjoern-Einar
Romoeren i Jakub Janda. Doświadczeni zawodnicy Norwegii i Czech osiągnęli w
pierwszej serii odpowiednio 109,5 i 117,5 metra.

O latach świetności coraz częściej przypomina sobie natomiast Martin
Schmitt. 129 metrów dało Niemcowi miejsce w czołówce. Wyczynu Schmitta nie
powtórzył inny podopieczny Petera Rohweina - Michael Uhrmann, który uzyskał
zaledwie 102 metry.

Po zawodzie w postaci skoku Arthura Pauli, Austriacy musieli ponownie
przełknąć gorycz porażki. Tym razem bardzo słabo spisał się rewelacyjnie
wypadający w treningach i kwalifikacjach Martin Hoelwarth (91,5 m), a także
Martin Koch (104,5 m). Alexander Pointer nie mógł być zadowolony z postaci
swoich zawodników, lecz w obwodzie pozostawali jeszcze Thomas Morgenstern i
Gregor Schlierenzauer. Huśtawkę nastrojów Finom zaserwowali podwójny triumfator sprzed roku Matti
Hautamaeki i powracający do dobrej formy Janne Ahonen. Pierwszy uzyskał 131,5
metra, zaś po chwili radość Toni Nikkunena zmącił Ahonen, lądując na 117.
metrze.

Adam nadlatuje, kibice w euforii

Wszystkie wydarzenia ostatnich chwil straciły jednak jakiekolwiek znaczenie
w obliczu tego, co miało nastąpić za moment. Niezliczona ilość trąbek, flag,
transparentów i Adam Małysz na belce startowej. Nieopisany doping fanów poniósł
skoczka z Wisły na 129. metr, co w obecnych warunkach pogodowych było wynikiem
co najmniej przyzwoitym.

Ponadto, miernie wypadli kolejni skoczkowie, zajmujący wyższe od Małysza
pozycje w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Serię niepowodzeń zainicjował
Arttu Lappi (121,5 m), zaś większą niespodziankę sprawił Thomas Morgenstern,
lądując na 123. metrze. Słabo wypadli również Szwajcarzy: Andreas Kuettel
skoczył 117,5 metra, zaś Simon Ammann 102 metry i nie zmieścił się w finałowej
trzydziestce. Gregor Schlierenzauer uzyskał 125,5 metra, a dominujący ostatnio
na skoczniach świata Anders Jacobsen cztery metry więcej. Wszyscy zajmowali tym
samym miejsca za Małyszem, który zakończył pierwszą serię na piątej pozycji. Niespodziewanie prowadził Rok Urbanc, wyprzedzając Roara Ljoekelsoeya i
Mattiego Hautamaeki. Awansu do drugiej kolejki nie zdołał wywalczyć żaden z
pozostałych naszych reprezentantów.

Pierwsza dziesiątka sobotniego konkursu w Zakopanem:

1. Rok Urbanc 136 m 143.3 pkt

2. Roar Ljoekelsoey 133.5 m
138.8 pkt
3. Matti Hautamaeki 131.5 m
134.7 pkt
4. Tom Hilde 132 m 133.6
pkt
5. Adam Małysz 129.5 m
131.6 pkt
6. Martin Schmitt 129 m 131.2 pkt
7. Anders Jacobsen 129.5 m
130.1 pkt
8. Morten Solem 127.5 m 123.5 pkt
9. Gregor Schlierenzauer 125.5 m
122.4 pkt
10. Thomas Morgenstern 123 m
119.4 pkt

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto