Myślę że chyba każdy widz krakowskiej opery i miłośnik opery jako gatunku i każdy recenzent co jakiś czas dokonuje swoistego podsumowania. Dobrą okazją jest wypadający w październiku br. jubileusz 60 lecia działalności Opery Krakowskiej, która 50 lat działała gościnnie w progach różnych scen krakowskich a od 10 lat w swojej własnej nowoczesnej siedzibie przy ulicy Lubicz. [
b]Zachęcam użytkowników naszego portalu do podobnych osobistych operowych komentarzy i wspomnień. Co z tego co oglądaliście Państwo w operze czy na scenie muzycznej zapadło Wam w pamięć?
Przygoda najpierw z ... "Operetką"
Nim trafiłem do opery jako recenzent oglądałem głownie spektakle muzyczne nie operowe. Przypominam sobie dość dobrze moje czasy studenckie. Wtedy większość czasu poświęcałem prowadzeniu dwóch jednocześnie kin krakowskich toteż wizyta w operze była dla mnie ze względu na ograniczenia wolnego czasu wielkim świętem.
Ale wspomnę spektakle muzyczne bodaj z roku 1983 i 1984 na podstawie "Operetki" Wiktora Gombrowicza..
Oczywiście nie jest to klasyczna opera ale sztuka teatralna lecz jej ówczesne inscenizacje na scenie "Domu Żołnierza" czyli w miejscu działalności Opery Krakowskiej oraz spektakl w Namiocie Teatru Stu w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego były niemal operowymi a na pewno musicalowymi wydarzeniami muzycznymi. Do dziś pamiętam zwłaszcza ze spektaklu Jasińskiego refren "Pucem go do glancu, glancem go do pucu" i śpiew nagiej Albertynki "Jam Albertynka, Jam cud dziewczynka" wykonaniu aktorki o imieniu Irena. Bardziej steatralizowany był spektakl z "Operetki" na scenie Teatru Starego w Krakowie, w którym zapamiętałem najbardziej rolę Jana Peszka i Doroty Segdy jako obnażonej Albertynki. Celowo nie wspominam jakiejś klasycznej opery z tamtych czasów aby pokazać co chciałbym zobaczyć w przyszłości, a dlaczego nie, może własnie również w Operze Krakowskiej..Ta placówka prowadzi wszechstronne poszukiwania repertuarowe, wystawia opery po które nikt jeszcze w Polsce nie sięgał, takie jak "Miłość do trzech pomarańczy" Sergiusza Prokofiewa.
W operze klasycznej i "cygańskie" zauroczenie
Mojej nieustającej przygodzie z operą w ostatnich latach. przyświecało jedno: odnajdywałem w operze to co już przestałem spotykać w polskiej produkcji filmowej po 2010 roku, a mianowicie m.in. rozmach inscenizacyjny i bajeczne kostiumy z wielu epok.Dobrze pamiętam moje zauroczenie "romansem cygańskim Strausów" w inscenizacjach "Carmen". "Barona Cygańskiego" w reżyserii Laco Adamika ) ale cenię także znakomitą jego kostiumową inscenizację "Trubadura"Giuseppe Verdiego. Mało kto pamięta, ze ten własnie reżyser zmierzył się z kostiumowymi postaciami także na planie filmowym kręcąc serial z Bogusławem Lindą w roli głównej.
Mój wywiad z reżyserem Laco Adamikiem jest pod adresem:
http://www.viapoland.com/site/art/1-polska/13-/400-2010-czyli-inna-carmen.html
Próby generalne Carmen i Barona i możliwość zobaczenia pracy tego twórcy ze śpiewakami i baletem na żywo pozostawiło we mnie ogromny szacunek dla wielkiego warsztatu i kunsztu artystów krakowskiej sceny i wysiłku jaki kosztuje ich ten zawód. Zapamiętałem zasłabnięcie w trakcie spektaklu Carmen wielkiej solistki Małgorzaty Walewskiej, która znów jest w wielkiej formie.
One w operze
Szczególnie zapamiętałem sezon 2012/2013 w którym repertuar został wspaniale ułożony tak aby co miesiąc znaleźć w nim klasyczną tragedię operową z poświęcającą się w imię wielkiej miłości gł bohaterką kobietą. Dodam ze miałem w tym czasie przewodniczkę po repertuarze operowym która wybrała dla mnie własnie takie opery: jak " Tosca", "Madamme Butterfly". "Traviatę", "Ariadnę na Naxos" "Orfeusza i Eurydykę" i kilka innych spektakli których oglądanie ściska za gardło widza wzruszeniem.
Tak, polecam te własnie spektakle w Operze Krakowskiej, niektóre są w jej repertuarze w najbliższych miesiącach.
A jeśli lubicie oglądać opery o miłości właśnie (a właściwie czy są inne?) to warto pamiętać, ze najlepiej ogląda się je w towarzystwie. Opera jak niewiele już w naszych czasach widowisk scenicznych i jako chyba ostatni gatunek zapewnia kontakt z pięknym światem pełnowymiarowej sztuki skrzącej się kolorami scenografii, wielkimi głosami śpiewaków, kunsztem orkiestry i baletu. Opera to dla wielu ostatnia nisza, w której jeszcze oderwiemy od czasami zbyt bezbarwnego i nudnego świata zwykłej codzienności. A polecam też obejrzenie wybranego spektaklu gdy solowe partie śpiewają w kolejne wieczory różne gwiazdy tej opery, takie jak Katarzyna Oleś Blacha czy wspomniana Małgorzata Walewska.
Ranka z operą? Polecam! Randka w operze? Tym bardziej... Jeśli jednak wolicie na co dzień po prostu odwiedzać salę kinową a jednak nie znajdziecie w niej już zbyt wiele dla siebie w sferze piękna i dobrego smaku, to może teraz pomyślcie o świątecznym wyjściu do opery. To prawda - do odbioru opery trzeba dojrzeć, trzeba pewnego wysiłku umieć wraz z nią patrzeć na świat. Ale jaka satysfakcja gdy nam się to uda i pokochamy operę.
Krakowskiej Operze życzę oczywiście 100 lat!
Przypominam Adres: Opera Krakowska ul. Lubicz 42
Polecam ( tłustą czcionką zaznaczyłem spektakle które widziałem)
Realizacje L. Adamika i B. Kędzierskiej w Operze Krakowskiej:
- H. Purcell "Dydona i Eneasz"
- G. Puccini: "Tosca"
- G. Donizetti: Lucja z Lammermoor"
- G. Verdi: "Makbet"
- S. Moniuszko: Straszny dwór"
- L. Schiller, J. Maklakiewicz: Pastorałka"
- K. Penderecki: "Diabły z Loudun"
- G. Bizet: "Carmen"
- J. Strauss: "Baron Cygański"
- W. A. Mozart: "Wesele Figara
"Trubadur" Giuseppe Verdiego ".
Ciąg dalszy nastąpi
Polecam oczywiście w Operze Krakowskiej spotkania z jej artystami:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?