Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Różne oblicza FIFA

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Blue_Sky_2009.jpg
Finansowe imperium kierujące się regułami wielkich korporacji czy organizacja pozarządowa stawiająca na pierwszym miejscu promocję piłki nożnej? Gdzie leży prawda o piłkarskiej centrali?

Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej zrzesza ponad 210 państw. Państw demokratycznych i autorytarnych, przestrzegających prawa człowieka i nagminnie je łamiących, państw, których obywatele nie muszą się martwić o swój jutrzejszy byt, jak i tych, w których trudno o kromkę chleba. FIFA obejmuje swoim zasięgiem cały świat z jego różnorodnością, ze wszystkimi jego osiągnięciami i niepokojami.

"For the game, for the world" – to tylko jedno z wielu haseł promujących Federację. Ktoś złośliwy dołączyłby do tego sloganu “for the money” i bez wysiłku można znaleźć dowody na to, że dopiero teraz mielibyśmy pełny obraz działalności Seppa Blattera i spółki.

Piłkarska centrala gospodaruje środkami, jakie ma do dyspozycji małej wielkości państwo. Na samej sprzedaży praw do transmisji i reklam podczas mistrzostw świata Federacja zarobiła, bagatela, 3,2 mld euro. Odliczając koszty związane z organizacją tej drugiej co do wielkości imprezy na świecie, około 1/3 wymienionej kwoty trafiła na szwajcarskie konta związku. Szacuje się, że to 30% więcej niż zarobiono na poprzednich mistrzostwach w Niemczech. Formalnością wydaje się konkluzja, że dochód RPA był znacznie mniejszy, a przyczynił się do tego m.in. fakt, że szefostwo FIFY na każdym państwie-gospodarzu wymusza zwolnienie z podatków dla siebie i swoich współpracowników.

Prosperity futbolowych władz dobrze widać, biorąc pod uwagę okres, na który nie przypadają największe, a więc i najbardziej dochodowe, piłkarskie imprezy. Zysk netto organizacji o charakterze non-profit (!) za rok 2009 wyniósł 196 mln dolarów, a jej rezerwy przekroczyły wówczas miliard dolarów. Barack Obama wraz z amerykańskim sekretarzem skarbu mogą tylko pomarzyć o takim komforcie.

Ponadprzeciętny bilans FIFA rodzi pytania o etyczny aspekt postępowania jej szefów - czy nie warto przeznaczyć rezerw na dofinansowanie futbolowej infrastruktury lub podjęcie nowych inicjatyw promujących futbol? Nad tymi kwestiami działacze pracują w ultranowoczesnym budynku w najdroższej dzielnicy Zurychu. "Dom FIFA", bo takim mianem został ochrzczony, został oddany do użytku w 2007 r. kosztem 200 mln dolarów.

Gdy przyjrzymy się sytuacji finansowej najlepszych lig świata, zobaczymy, że jedynym podmiotem wychodzącym nad kreskę jest zwykle krajowa federacja (budżet liczony w setkach milionów euro). Nawet tak utytułowane marki jak Manchester United, Real Madryt i Barcelona, które mają swoich wielbicieli na całym świecie, są zadłużone na ogromną skalę. Dochody pochodzące ze sprzedaży praw telewizyjnych, reklam na koszulkach i stadionach, sprzedaży klubowych pamiątek, udziału w hojnie opłacanych turniejach przedsezonowych oraz darmowy marketing (media często wyręczają kluby w tej dziedzinie) nie są w stanie zbilansować wydatków.

Właściciele-fanatycy w stylu Abramowicza, Morattiego czy wspomnianego Berlusconiego (w Polsce Walter, Cupiał, Wojciechowski), którym nie można odmówić chęci i zapału do budowania wielkich piłkarskich firm, aby utrzymać się na szczycie (a czasem przecież znosić gorycz porażki) muszą dokładać do ich działalności z własnej kieszeni bez żadnych gwarancji, że wydatek się opłaci. Znaczna część kosztów utrzymania klubu (60-70%) idzie na niebotyczne wynagrodzenia dla zawodników. Tym problemem obiecała się zająć FIFA, która zadeklarowała wprowadzenie w niedalekiej przyszłości progów płacowych na wzór rozwiązań rodem z NBA. Pierwszym krokiem na drodze do regulacji w piłkarski rynek jest system kontroli finansów, wprowadzony przez działaczy z Lozanny pierwszego października tego roku. Dla 3,5 tysiąca klubów oznacza on konieczność prowadzenia przejrzystej polityki transferowej, a fakt pozyskania każdego piłkarza z zagranicy musi być sumiennie odnotowany wraz z kwotą transferu i wysokością prowizji dla menadżera. Za niestosowanie się do przepisów grożą surowe kary. Ta inicjatywa ma również na celu ograniczenie nielegalnego handlu piłkarską młodzieżą, głównie z biednych krajów.

FIFA słynie również z tego, że nie lubi dzielić się zyskami i sukcesami, przypisując je wyłącznie własnej zaradności. Wspólnie z podległymi sobie kontynentalnymi federacjami jest niesłychanie uczulona w kwestii ingerencji świata polityki w działalność krajowych związków. Wszelkie próby wpływu na ich działalność traktuje jako zamach na suwerenność piłki nożnej. Przykładów na taką nadpobudliwość wcale nie trzeba szukać w odległej przeszłości. Po mundialu w RPA losem reprezentacji Francji tak bardzo przejął się prezydent Nicolas Sarkozy, że zapowiedział natychmiastowe przewietrzenie tamtejszego związku, a początkiem zmian miała być dymisja jego szefa. Na dywaniku w Pałacu Elizejskim znalazł się sam Thierry Henry, który tłumaczył pozasportowe przyczyny mundialowej klęski „trójkolorowych”. Aktywność Sarkozy’ego nie pozostała bez reakcji władz UEFY, które stanowczo zaprotestowały przeciw politycznym naciskom, grożąc wykluczeniem Francji z rozgrywek międzynarodowych.
Ten sposób postępowania dobrze znamy z własnego podwórka. Gdy afera korupcyjna w polskim futbolu zataczała coraz szersze kręgi, a przedstawiciele PZPN zdawali się nie dostrzegać tego problemu, pełniący funkcję ministra sportu Tomasz Lipiec, a następnie Mirosław Drzewiecki, próbowali wprowadzić do związku zarząd komisaryczny. Fakt, że jesteśmy współgospodarzami Euro 2012 nie przekonał działaczy do zaniechania apeli o nieangażowanie się w sprawy niezależnego stowarzyszenia. Do Polski przybył nawet specjalny wysłannik, który miał monitorować przebieg konfliktu. Padały również skrajne głosy o możliwości wykluczenia naszych drużyn z europejskich pucharów i wycofania reprezentacji z gier eliminacyjnych. Skończyło się tylko na zapowiedziach.

Zanim jednak rozlegną się niekończące głosy krytyków mówiących o wyzysku i pazerności działaczy z Zurychu, warto ostudzić gorące głowy i spojrzeć bardziej przychylnie na konsekwencje ich decyzji.

Osiąganie przychodów z prowadzenia działalności to przecież nic nagannego. Można wyobrazić sobie falę oburzenia, gdy zarządzająca takimi kwotami organizacja musiała zmagać się z deficytem i stałaby na skraju bankructwa. Dobra kondycja finansowa związku to dobra kondycja światowej piłki. W odróżnieniu od siatkarskiego establishmentu z FIVB, działacze FIFY nie majstrują non stop w przepisach, zachowując bezkompromisowy konserwatyzm i - zdaniem krytyków - brak otwarcia na rozwój technologiczny. W przeszłości miały wprawdzie miejsce nieliczne wyjątki, jak choćby eksperymentalna zasada „złotej” lub „srebrnej” bramki w dogrywce, ale ostatecznie powrócono do klasycznego rozwiązania. Obecnie, najbardziej istotne dyskusje w najwyższych kręgach związku dotyczą tego, czy nad przebiegiem meczu na stale ma czuwać pięciu arbitrów, w tym dwóch stojących tuż za boiskiem, oraz zamontowania specjalnych chipów, aby bez wątpliwości stwierdzić czy piłka przekroczyła linię bramkową. Przedmiotem refleksji jest więc chęć ograniczenia błędów do minimum, a nie wypaczanie sensu dyscypliny dla doraźnych korzyści.
Premier Włoch i wieloletni prezes Milanu Silvio Berlusconi zapytany z czego są znane Włochy, odpowiedział dobitnie: „pizza, mafia, Milan”. Nawet jeśli poniosła go wyobraźnia, co często mu się zdarza, nikt już nie lekceważy potencjału, jaki niesie ze sobą piłka nożna w wymiarze nie tylko marketingowym, ale i aksjologicznym.

Najsurowsi krytycy związku muszą zgodzić się z argumentem, że FIFA ma znaczący udział w rozwoju piłki nożnej na terenach, gdzie niedawno nie istniała jakakolwiek boiskowa infrastruktura. Blatter stworzył bardzo dobre warunki dla procesu globalizacji futbolu. Wydaje się, że najbardziej skorzystała na tym Afryka. Piłkarze z Nigerii, Kamerunu, Ghany czy Wybrzeża Kości Słoniowej są w składach najmocniejszych europejskich drużyn. Sowicie opłacani skauci podróżują po całym kontynencie w poszukiwaniu następców Essiena, Drogby czy Eto. Dla młodych chłopców z Afryki, zresztą podobnie jak dla tych z Ameryki Południowej, futbol to często jedyna szansa na lepsze życie i ucieczkę od rzeczywistości, w której ciężar istnienia przytłacza radość życia.

Wyznaczenie na gospodarza mundialu kraju z „Czarnego Lądu” było historyczną szansą na cywilizacyjny skok nie tylko RPA, ale całego kontynentu. Mistrzostwa świata dały niezbędny impuls dla przyspieszenia tempa modernizacji kraju, budowy dróg, połączeń kolejowych, lotniczych, a także zwiększenia poziomu bezpieczeństwa mieszkańców, dostępu do dóbr, z których dotychczas nie mogli korzystać, większej otwartości na świat, a jednocześnie okazji do zaprezentowania własnych tradycji i obyczajów, bardzo atrakcyjnych dla kibiców i turystów z innych części globu. Wszystkie to można tak naprawdę zastąpić jednym stwierdzeniem – poprawą poziomu życia.

Decyzja piłkarskiej centrali była również wskazówką dla inwestorów, którzy otrzymali bezcenną wiadomość gdzie będą skierowane oczy świata i gdzie warto rozważyć rozpoczęcie lub poszerzenie swojej działalności. Te materialne i niematerialne korzyści zostaną w RPA jeszcze długo po ostatnim gwizdku sędziego kończącym finałowe spotkanie Hiszpanii i Holandii.

W popularyzowaniu dyscypliny federacja często korzysta z usług byłych lub obecnych piłkarzy, uosabiających sportowy sukces niezależnie od pochodzenia i zamożności. Co istotne, często sami zawodnicy dostrzegają potrzebę podzielenia się pasją futbolu i stworzenia szansy dla tych, którzy wcześniej byli jej pozbawieni. Za modelowy przykład może posłużyć otwarcie szkółki piłkarskiej w Senegalu przez Patricka Vieirę i Bernarda Lamę.

FIFA pełni również rolę ambasadora praw człowieka, partycypuje w wielu przedsięwzięciach charytatywnych, współpracując m.in. z UNICEF-em, aktywnie wspiera walkę z rasizmem, grożąc wysokimi sankcjami za zachowania dyskryminujące czarnoskórych piłkarzy.

Działalność FIFA wymyka się więc jednoznacznej ocenie, ale trudno zanegować fakt, że realizuje ona cele do jakich została powołana, stojąc na straży niezależności piłki nożnej i troszcząc się o jej rozwój.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto