Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozprawka z antybolszewikami

Tadeusz Śledziewski
Tadeusz Śledziewski
Na przekór wielu powiem, że bolszewizmu nie powinno się rozpatrywać w oderwaniu od przeszłości. Bolszewizm był skutkiem. Skutkiem czego? Nie ma zjawisk występujących z samych siebie.

Osobiste rozważania

W przestrzeni wirtualnej znalazłem takie oto stwierdzenie: „Bolszewizm, to jedna z najgorszych chorób ludzkości od czasów jej zarania.” Często słyszę w różnych dyskusjach toczących się przed telewizyjnymi kamerami z ust znamienitych, utytułowanych ludzi potwierdzenie tej oceny bolszewizmu.

Nie jest moim zamiarem kwestionowanie słuszności owego stwierdzenia. Moim zamiarem jest zwrócenie uwagi na pomijanie, nie przywiązywanie uwagi do podłoża, z którego bolszewizm wyrósł. To tak, jakby powiesić bandytę, nie zwróciwszy uwagi na jego rodzinę i środowisko z którego pochodził i w którym dorastał.

Uczeni w mowie i piśmie, jednak, niemal obsesyjnie na tę „rodzinę i środowisko” uwagi nie zwracają. Bez opamiętania „wieszają bolszewików na suchych gałęziach”, bo bolszewicy byli ludobójcami, mordowali, torturowali, więzili, siali powszechny strach. To wszystko prawda, można byłoby powiedzieć i tak też powszechnie się mówi – takie określenia się słyszy z ust różnych środowisk społecznych, które przyklaskują wieszaniu.

Na przekór wielu powiem, że bolszewizmu nie powinno się rozpatrywać w oderwaniu od przeszłości. Bolszewizm był skutkiem. Skutkiem czego? Nie ma zjawisk występujących z samych siebie. Zawsze musi wystąpić przyczyna – inicjacja zjawiska. To tak jakby ktoś powiedział: w Rosji panował „carski dobrobyt”, który znudził się Rosjanom i ni stąd, ni zowąd objawił się Lenin i założył bolszewizm. Ta choroba – jak ją nazwano – nie była samorodna. Ta choroba powstała w wyniku nagromadzenia się zarazków, którymi były krzywdy wyrządzane ludności, tej nieuprzywilejowanej, przez wieki istnienia carskiego organizmu państwowego.

Spojrzenie w przeszłość
Bolszewizm w dziejach ludzkości był nie jedyną chorobą, czy jak kto woli zarazą. Gdybyśmy sięgali wstecz, daleko przed naszą erę, ponad dwa tysiące lat, do starożytnego Egiptu, bo – jak wskazują historycy – tam już występowały bunty chłopów. Widzimy więc, śledząc przestrzeń dziejów – czasową i terytorialną –występowanie w niej niepokojów społecznych. Przejawy tych niepokojów miały różne przebiegi i różne skutki. Dla przejrzystości obrazu nie sięgajmy daleko. Choć gwoli pamięci i sympatii dla osoby przywódcy, a także wymowności w dążeniu do swobód obywatelskich ludzi, którym te swobody z różnych powodów zostały odebrane. Muszę wspomnieć o powstaniu Spartakusa w Cesarstwie Rzymskim. O którym w Wikipedii na wstępie strony czytamy:

„W ciągu dwóch lat siły Spartakusa, składające się z tysięcy niewolników, gladiatorów i biednych wieśniaków, wznieciły powstanie na terenie niemalże całej Italii.” Idąc dużymi krokami przypomnę o rewolucji w Anglii 1640r. Podczas jej trwania ścięto głowę króla Karola I a Anglię
ogłoszono – Republiką. Dalej spotykamy wydarzenia we Francji nazwane Wielką Rewolucją. A dzień 14 lipca 1789 r. w którym ludność Paryża zdobyła Bastylię, Francuzi świętują, jako święto narodowe. O zmyślnym urządzeniu i częstotliwości jego wykorzystywania w czasie „prostowania francuskich ścieżek” prowadzących do przemian ustrojowych, które zapisało się tłustym drukiem w historii ludzkości – nie będę wspominał. Dalej spotykamy rewolucję hiszpańską, nie mniej krwawą od reszty, o której nieco mniej się mówi w źródłowych materiałach historycznych. Noblista Ernest Hemingway poświęcił jej swoje dzieło „Komu bije dzwon”. Była też jeszcze w międzyczasie rewolucja niemiecka, o której jeszcze mniej się słyszy niż o hiszpańskiej.

Historycy na pewno, to o czym wspomniałem wyżej – delikatnie mówiąc – nazwaliby materiałem nie wyczerpującym. Osobiście uważam, że przywołane przeze mnie z historii wydarzenia powinny wystarczyć do ukazania ciągłości walki człowieka przeciwko ograniczeniu wolności, przeciwko zniewoleniu, przeciwko deptaniu ludzkiej godności, przeciwko zezwierzęceniu – temu zjawisku ulegają tak jedni, jak i drudzy, ci z wyżyn i ci z nizin społecznych.

Wyraz mojego buntu
Będąc pod wpływem emocji zawołam. Drodzy państwo! Wy wszyscy naukowcy, doktorzy, profesorowie powinniście przed dyskusją nad jakimś wydarzeniem, czy zjawiskiem społecznym zapoznać się z jego „matką”. Matką, która je zrodziła, która je nosiła w swoim łonie przez dziesiątki, a może i setki lat i przez te lata je zasilała krwią – no czyją? Odpowiedzcie sobie sami. Jak uważacie? Co z takiej matki może się zrodzić? – Pulchne, rozkoszne dzieciątko? Nie! Powiem wam! Taka „matka” zrodzi potwora nazywanego Bolszewizm, albo i coś jeszcze gorszego, np. Czerwonych Khmerów.

Polecane szczególnej rozwadze
Proszę jeszcze o cierpliwość! Już kończę! Ostatnie pytanie! Co zrodzi obecna „macierz”, która w swoim ciele pielęgnuje ten sam płód, co ta sprzed laty? Zobaczcie sami, oceńcie, o ile dzisiaj mniejsze jest od tego sprzed laty upodlenie człowieka, jego zniewolenie, jego strach przed nędzą, jego wyzysk i do tego wszystkiego jeszcze manipulacja nim.

Już teraz powiem Wam, że to „dziecię”, jeśli nie gorsze, to na pewno lepsze od bolszewizmu nie będzie. Pierwsze symptomy określające charakter „dzieciątka” już się daje zauważyć w różnych częściach naszego globu. Nie będę o nich wspominał, bo wszędzie o nich się słyszy. Media wprost puchną od wieści na ich temat.

Na boku: Dobrze byłoby, żeby chociaż ktoś machnął, przysłowiowym ogonem, na to com powiedział.

od 7 lat
Wideo

Burze nad całą Polską

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto