Termin "apostoł" pochodzi od greckiego apóstolos , co oznacza: posłaniec. Terminem tym najczęściej określa się najbliższych uczniów Jezusa Chrystusa. W szerszym zaś znaczeniu nazwę apostoł odnosi się do wszystkich głosicieli chrześcijaństwa, którzy w różny sposób przyczynili się do jego rozwoju. Nawiązując do genezy terminu – właściwie każdy na swój sposób jest apostołem, bo może być wysłannikiem dobra i mądrości – by żyło się nam wszystkim lepiej.
Dlaczego dwunastu
W Ewangelii można przeczytać, że apostołów było dwunastu. Dlaczego nie 10 lub 13? Wielu zadawało sobie to pytanie. Tertulian (ok. 168 - 230) pisał m.in. że to nawiązanie do dwunastu źródeł w Elim. W Elim (wymieniane w Starym Testamencie) obozowali Izraelici po przejściu przez Morze Czerwone. Dziś to prawdopodobnie okolice Suezu. Jak tłumaczy Tertulian – tak jak było dwanaście źródeł, tylu też apostołów, którzy mają nawodnić suchą ziemię ludów, do których jeszcze nie dotarła wieść o Bogu.
Inne nawiązanie to dwanaście pokoleń izraelskich, czy Trójca Święta i cztery strony świata (pomnożone dają dwanaście, wspomina o tym Augustyn z Hippony).
Czego szuka katolik
Na początku – dlaczego akurat katolicyzm? Piszę o katolicyzmie, bo po prostu jest mi to najbliższe, z racji przynależności. Katolicyzm (gr. katholikós – „powszechny”) to treść nauczania wraz z określonymi, przyjętymi zasadami, odnoszącymi się do wiary, moralności, życia religijnego i funkcjonowania Kościoła, to w końcu także sam Kościół katolicki, jako społeczność z całą swoją historią. Nazwa: kościół katolicki pojawiła się na początku II w. (w pismach Ignacy z Antiochii) i oznaczała całą wspólnotę chrześcijan zjednoczoną wiarą, kultem i organizacją.
Czego szuka katolik? Właściwie można napisać zamiast „katolik” – człowiek. Każdy bowiem ma podobne oczekiwania – szuka się w religii pewnej stabilności, dróg doskonalenia siebie, jakiegoś przebywania w obliczu tajemnicy, prób zrozumienia, wytłumaczenia tego, co niepojęte. To zwykle popycha człowieka w stronę religii – poszukiwanie. I tak przyszło nam, wielu z nas, być kolejnym pokoleniem ludzi poszukujących sensownych odpowiedzi.
Kościół nie należy do nas, ale zależy od nas
Kościół nie należy do nas, ale jest w naszych rękach. Co to znaczy? Wspólnota Kościoła nie jest wyłącznie firmą, lepiej lub gorzej zarządzaną. Owszem, istnieje tu podział obowiązków, lepsi i gorsi pracownicy, niektórym brak kompetencji, innym poczucia humoru… Słowem – ludzie. Kościół tworzą ludzie i właśnie to bywa zamiennie: jego szczęściem lub nieszczęściem. Sądzę jednak, że ludzkie błędy to czasem dobry sposób na to, by nie ulegać pokusie własnej i cudzej nieomylności. Aby ci, którym czasem pośrednio przychodzi rozsądzać o ludzkim losie (czyli kapłani), nie chcieli być bardziej sprawiedliwi od samego Boga. To na Boga – jako sprawcę istnienia – ukierunkowane jest ludzkie życie, działanie. Zatem – Kościół też. Dramatem czasu by było, gdyby przyćmił to kult jednostki.
Jednocześnie los Kościoła – rozwój ekonomicznej, ale i ten postęp pod względem dojrzałości wewnętrznej (duchowej), poziom i jakość nauczania – to już praca człowieka. Trzeba stawiać sobie wymagania, bez tego jesteśmy skazani na mizerną imitację profesjonalizmu. Ważne jest zaangażowanie – świeckich i duchownych.
Apostoł na zakręcie
Rzecz o wątpliwościach i rozterkach. Wiele ich. Apostoł na zakręcie powinien być oparty na własnym rozumie i bożej łasce.
Najwięcej kłopotów Kościół ma chyba wewnątrz własnej wspólnoty. Jednym z tych problemów jest podejście do wiary. "Wiara jest aktem rozumu, przekonanego o prawdzie Bożej z nakazu woli, poruszonej łaską przez Boga", czytamy u św. Tomasza z Akwinu, na te słowa powołuje się też Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK, 155). Wiara jest aktem ludzkim, angażując rozum i wolę, jest też łaską.
Czasem słyszy się opinię: wiara to moja prywatna sprawa. Nie ma wiary publicznej i prywatnej. Wiara po prostu jest albo jej nie ma. Może być tylko mniej lub bardziej ułomna, doskonała, narażona na błędy. Faktem jest, że wiara to zawsze coś głęboko w nas zakorzenionego, i w tym sensie jest zjawiskiem osobistym. Ale „nie mogę wierzyć, jeśli nie będzie mnie prowadziła wiara innych, a przez moją wiarę przyczyniam się do prowadzenia wiary innych” (KKK, 166).
„Nie wystarczy jakoś wierzyć w Boga. Nie wystarczy być przekonanym, że Bóg istnieje. To zdecydowanie za mało. Ważne jest także, w jakiego Boga wierzymy” – napisał kiedyś pewien jezuita, Dariusz Piórkowski.
Czy współcześni apostołowie Kościoła katolickiego wierzą w Boga mądrości i miłosierdzia, czy tylko sprawiedliwego? Czy jeszcze chce się nam szukać?
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?