Plany Ministerstwa Obrony Narodowej, o których poinformował dziś Dziennik gazetaprawna.pl, zakładają, że "wszystkie osoby, które miały jakikolwiek kontakt z wojskiem, będą musiały się liczyć z obowiązkiem odbycia 10-dniowego szkolenia. Dotyczy to zarówno byłych żołnierzy zawodowych, jak i tych, którzy odbywali obowiązkowo zasadniczą służbę wojskową".
Nowe regulacje mają wejść w życie już w przyszłym roku, a do wojska na ponad tygodniowe manewry stawić się będzie musiało ponad 3,5 tys. rezerwistów.
Czytaj też: Do wyścigu zbrojeń, marsz!
"Mamy nowy sprzęt i musimy szkolić rezerwę, bo nie mamy obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej. Potrzeby w tym zakresie są bardzo duże i wojsko powinno wysyłać jeszcze więcej wezwań niż planuje" - powiedział gen. dyw. dr hab. Bogusław Pacek, doradca ministra obrony i rektor Akademii Obrony Narodowej, cytowany przez serwis internetowy DGP.
Głównym argumentem przemawiającym za wprowadzeniem obowiązkowych szkoleń dla żołnierzy rezerwy, jest fakt, że wobec braku jakichkolwiek ćwiczeń wojskowych, rezerwiści nie byliby dobrze przygotowani do udziału w ewentualnym konflikcie zbrojnym.
Jak podkreślają urzędnicy MON, powszechny obowiązek obrony wynikający m.in. z zapisów konstytucji nie został zlikwidowany w momencie uzawodowienia armii. "Zawieszone są tylko pobór i zasadnicza służba. Dlatego od części obywateli będziemy nadal wymagać minimalnego zaangażowania w postaci obowiązkowych ćwiczeń w jednostkach wojskowych" – wyjaśnia wiceszef resortu obrony narodowej, Czesław Mroczek.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?