Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd uniewinnił Beatę Sawicką. Techniki operacyjne CBA nielegalne

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikimedia Commons
Trwające od blisko 5 lat dochodzenie i badanie sprawy oskarżenia Beaty Sawickiej przez prokuraturę i sąd I instancji o korupcję, wreszcie prawomocnie zakończone. Była posłanka oczyszczona z zarzutów CBA i prokuratury.

Po kilkuletniej batalii o sprawiedliwość, była posłanka Beata Sawicka została prawomocnie uniewinniona od stawianych jej zarzutów. To decyzja Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Sąd Apelacyjny uniewinnił też oskarżonego od zarzutu korupcji, burmistrza Helu, Mirosława Wądołowskiego. Była posłanka PO Beata Sawicka odwołała się do Sądu Apelacyjnego, od wyroku sądu I instancji, który skazał ją na 3 lata więzienia, za korupcję, o co była posądzana, oskarżana i zatrzymana przez CBA.

"Niedopuszczalne testowanie uczciwości obywateli"

Sąd Apelacyjny w Warszawie – po dokonaniu analizy dowodów w sprawie - uznał, że przyjęcie łapówki przez oskarżoną to był wynik, jak skład sędziowski ocenił i określił, "niedopuszczalnego testowania uczciwości obywateli za pomocą metod podstępnych i prowokacji". Sąd stwierdził, że CBA nie miało żadnych podstaw do rozpoczęcia inwigilacji Beaty Sawickiej, bo "nie było podejrzeń, że popełnia ona, albo zamierza popełnić przestępstwo" – podaje RMF24.pl. Jak uznano - podjęte działania operacyjne CBA były więc sprzeczne z prawem, a dowody zdobyte w ten sposób, nielegalne.

Sędzia, uzasadniając miażdżący dla CBA wyrok, powiedział podniesionym głosem, że takie metody cechują państwo totalitarne i są "złamaniem konstytucyjnych zasad państwa demokratycznego".

Sędzia zwrócił też uwagę, o czym podkreślał w uzasadnieniu wyroku, że choć dzisiejsza decyzja sądu zdejmuje z oskarżonej odpowiedzialność karną, to jednak nie zwalnia Beatę Sawicką, od "moralnego i etycznego wymiaru" sprawy, bo ostatecznie była posłanka nie zdała testu na uczciwość.

CBA nielegalnie inwigilowało Sawicką

Warszawski Sąd Apelacyjny uznał, że CBA złamało swoje uprawnienia już na wstępie działań, podejmując wobec Beaty Sawickiej – jak to określono - "bezprawną i nielegalną inwigilację". W tej sprawie, jak podkreślił sąd, zasady i reguły prowadzenia czynności operacyjnych dla celów dowodowych, w postępowaniu karnym, "nie zostały przez CBA dochowane na żadnym etapie ich zarządzania i stosowania" - mówił sędzia Paweł Rysiński, w imieniu składu sędziowskiego.

Jak dodał w uzasadnieniu, wprawdzie już sąd I instancji dostrzegł "pewne uchybienia" po stronie CBA, ale "nie ocenił należycie rangi proceduralnej tych rażąco sprzecznych z ustawą o CBA działań, które w całości dyskwalifikują zgromadzone materiały operacyjne, jako dowody winy oskarżonych". Z tego właśnie powodu, mimo że ówczesna posłanka PO przyjęła pieniężną łapówkę, od "udających biznesmenów agentów CBA, nie mogła zostać skazana".

Sędzia Paweł Rysiński dodał, że analiza sprawy przeprowadzona przez Sąd Apelacyjny, wykazała, że po stronie Beaty Sawickiej "nie zaistniały jakiekolwiek faktyczne i w konsekwencji prawne, przesłanki uprawniające CBA do poddania jej operacyjnej inwigilacji, przez tajnego agenta, przed 16 czerwca 2007 roku." Ponadto - jak sędzia dodał - do wręczenia Sawickiej korzyści majątkowej doszło, "pomimo tego, że szef CBA nie wydał stosownego, a niezbędnego dla realizacji tej prowokacji, zarządzenia."

Działania CBA ws. Sawickiej sprzeczne z prawem

Sąd Apelacyjny w Warszawie, uznał działania CBA, w sprawie Beaty Sawickiej i Mirosława Wądołowskiego, w całości za "sprzeczne z prawem".

Agent CBA (obecnie poseł PiS Tomasz Kaczmarek), od lutego 2007 roku był obecny na kursie członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa, na którym była także Beata Sawicka. Właśnie od wtedy agent "stosował wobec niej tajne techniki operacyjne", zaś Beata Sawicka, dopiero 16 czerwca 2007 roku, "wyraziła korupcyjne oczekiwanie".

Rodzi się tutaj pytanie, czy CBA miało powody inwigilować ją wcześniej, i czy CBA ma prawo inwigilować dowolnie wybraną osobę, choć nie ma wobec niej podejrzeń, ani nawet domysłu, że "popełni ona przestępstwo w przyszłości" - mówił sędzia Paweł Rysiński. Przypomniał, że konstytucyjna zasada demokratycznego państwa prawnego, "zakazuje inwigilowania obywateli" po to, aby zdobywać przeciwko nim dowody przestępstwa. Demokratyczne państwo prawne wyklucza "testowanie uczciwości obywateli". To domena państwa totalitarnego – podkreślił sędzia.

Sędzia: Działania CBA nielegalne

Odnosząc się do sprawy Mirosława Wądołowskiego, sędzia Rysiński wskazał, że w tej części działań, CBA nie miało nawet "wiarygodnej informacji" o przestępstwie, czyli "żądaniu łapówki" przez burmistrza. Sąd Apelacyjny ustalił, że taką informację "agentowi Tomkowi" przekazała Beata Sawicka, po ich wspólnym spotkaniu z burmistrzem Wądołowskim; rzekomo burmistrz miał jej to powiedzieć, gdy udający biznesmena agent Tomek, na chwilę się od nich oddalił.

CBA nie sprawdziło i nie potwierdziło tej wiadomości, a mimo to ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński, podpisał zarządzenie o wszczęciu "operacji kontrolowanego wręczenia łapówki burmistrzowi "- podkreślał warszawski sąd. Według sędziego Rysińskiego, decyzja Mariusza Kamińskiego była "rażącym uchybieniem" przeciwko prawu. Władza "nie może, na podstawie niezgodnej z prawem", gromadzić dowodów, aby potem wszczynać przeciw obywatelom postępowania karne. To dowody "skażone pierwotnie" - podsumował sędzia Paweł Rysiński.

Nielegalne materiały nie mogą być dowodem winy

Materiały operacyjne zdobyte nielegalnie, nie mogą stanowić dowodu winy w postępowaniu karnym - podkreślił Sąd Apelacyjny w Warszawie, uzasadniając dzisiejszy wyrok w obu sprawach.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie jest prawomocny, co oznacza, że sąd nie wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego - podaje portal Interia.pl. Obrona zadowolona; prokurator nie wyklucza kasacji wyroku do Sądu Najwyższego, od uniewinnienia Beaty Sawickiej i Mirosława Wądołowskiego, z zarzutów korupcji. Prokurator Rafał Maćkowiak oświadczył, że będzie analizować, czy i jakie ewentualnie istnieją podstawy do wystąpienia o kasację. Zwrócił uwagę na to, że sąd I instancji miał zupełnie inne oceny niż Sąd Apelacyjny.

Obrona i oboje oskarżeni są zadowoleni i usatysfakcjonowani wyrokiem. Beata Sawicka, po wyroku mówiła, że zawsze wiedziała i powtarzała, iż jest niewinna. Nie chciała jednak odpowiedzieć dziennikarzom na pytanie, czy teraz będzie żądać odszkodowania.

Mirosław Wądołowski powiedział dziennikarzom, że jest szczęśliwy z wyroku. Dodał, że nie oczekuje żadnych przeprosin, za poniesione szkody moralne, zawodowe i psychiczne, od byłego szefa CBA, Mariusza Kamińskiego.

Obrońca Beaty Sawickiej, mecenas Mikołaj Pietrzak powiedział zainteresowanym dziennikarzom różnych mediów, że "wyrok jest wspaniały i jest lekcją demokracji i praworządności". W jego opinii uzasadnienie Sądu Apelacyjnego, powinno być obowiązkowe, przy szkoleniu oficerów służb i prokuratorów. Pani Sawickiej stała się ogromna krzywda, należą się jej: odszkodowanie i przeprosiny – dodał mecenas.

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto