Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samiec Alfa...

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Mamy skandal obyczajowy, przekraczający wszelkie pojęcia o normalności i moralności. Skandal nie został wykryty - skandal został zgłoszony przez samą zainteresowaną - wiele lat krzywdzoną dziewczynę.

Jak znam życie, nie jest to pierwszy i nie ostatni taki przypadek, pozostaje tylko kwestia wykrywalności.
Solidarność w milczeniu i ciche przyzwolenie społeczności miejscowej, na ciemne sprawy dziejące się u sąsiadów, nie pierwszy raz powodują, że tragedie rodzinne dzieją się do końca (np. do śmierci dziecka.).

Ojciec dziewczyny wykazał się instynktem osobnika Alfa, który uznaje się za jedynego użytkownika samic w stadzie. Ponieważ jednak mamy do czynienia z ludźmi, zastanawia mnie najbardziej postawa matki. Niezwykle udany występ przed kamerą mieliśmy okazję obejrzeć wczoraj w telewizji: wypasiona, krzepka, dupiasta i cycata kobieta, ubrana w spódniczkę odsłaniającą przy każdym ruchu uda, oraz bluzkę z dekoltem ciut powyżej brodawek – beznamiętnym głosem relacjonowała, co się działo, gdzie to było, jak to było oraz – gdzie ona sama w tym czasie przebywała; a również – że dobrze się stało z dziećmi, bo nie musiała patrzeć w domu na owoce kazirodczego związku męża z ich córką.

Jej końcowa deklaracja (cyt. z pamięci) „córka nie ma do mnie żalu i ja do niej też nie mam” zwala całkowicie z nóg. Przez 6 lat (!) kobieta akceptowała fakt, że mąż gwałci nieletnia córkę. W ciągu tych 6 lat nie uznała za stosowne zgłosić się nigdzie po pomoc w sprawie przemocy domowej i kazirodczych praktyk męża, mimo, że miała kontakt ze światem zewnętrznym.

Nikt, nigdy mnie nie przekona, że w ciągu tylu lat nie była w stanie udać się po pomoc dla córki i spowodować unieszkodliwienie zwyrodnialca. O pomocy dla niej i o żadnej kobiecej solidarnosci nie mowię. Dlaczego? Bo tej kobiecie, z przyczyn prawdopodobnie fizycznych i diabli wiedzą jakich jeszcze, (to sprawa dla psychologów) tak było wygodnie.

Po 6 latach zdarzyło się wreszcie coś, co ją zmobilizowało do ujawnienia tej koszmarnej sytuacji. I to jest pytanie zasadnicze: co takiego się zdarzyło, że wreszcie ujawniła wszystko? Ze poszła razem z córką? Jaki bodziec zadziałał? Czy to ona zdecydowała, czy może zmaltretowana córka w jakiś sposób doszła do wniosku, że dzieje się kryminał? A może to narzeczony chciał wreszcie ślubu i trzeba było unieszkodliwić samca Alfa w tym stadzie?

Wszystko zostanie wyjaśnione w trakcie śledztwa, ale dla mnie jedna rzecz nie ulega wątpliwości: ta kobieta jest w równym stopniu odpowiedzialna za los swojej córki, jak jej zwyrodniały mąż. Można by zrozumieć jakiś okres zastraszenia i niemożności, ale najpóźniej w momencie pierwszego porodu powinna całą sprawę ujawnić. I nikt mnie nie przekona, że bywała w tym czasie zamknięta w chałupie gdzie jednym kopnięciem można wybić okno.

O ile mam wiele współczucia dla kobiet - ofiar przemocy domowej, o tyle ten egzemplarz nie budzi we mnie takich uczuć. Wręcz przeciwnie. Uważm, że jest współwinna tragedii własnej córki na równi z mężem. Matka - normalna matka - nigdy nie godzi się na krzywdę dziecka. Ratuje za każdą cenę.

Zobacz także.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto