Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sándor Márai i jego książka "Zazdrośni"

Ewa Bo
Ewa Bo
Sándor Márai "Zazdrośni"
Sándor Márai "Zazdrośni" Okładka książki
Być może niektórzy czytelnicy mieli możliwość już wcześniej poznać twórczość Sándora Márai. Ja z tym autorem spotkałam się po raz pierwszy w powieści "Zazdrośni".

Być może niektórzy czytelnicy mieli możliwość już wcześniej poznać twórczość Sándora Márai. Bowiem "Zazdrośni" stanowią drugą część cyklu "Dzieło Garrenów". Część pierwsza nosiła tytuł "Zbuntowani".

Czytając dzieło jednego z najwybitniejszych dwudziestowiecznych pisarzy węgierskich, zastanawiałam się co jest takiego w jego twórczości, że ludzie ją na nowo odkrywają i się nią zachwycają. Zwłaszcza czytelnicy w krajach europejskich.

Muszę przyznać, że "Zazdrośni" nie przypadli mi do gustu. Język Sándora Márai do mnie nie przemówił. Nawet świadomość, że powinnam rozumieć autora bez słów, bo "Polak, Węgier dwa bratanki..." na nic się zdały.

Owszem, kilka pierwszych rozdziałów mnie zainteresowało. Poznawałam myśli głównego bohatera - Petera. To co myślał o sobie, o innych ludziach i o otaczającym go świecie. Ale im więcej stron czytałam, tym bardziej byłam rozczarowana. Brakowało mi tu nagłych zwrotów akcji. Wszystko było zbytnio tajemnicze i zawiłe. Dużo słów nic nie mówiących. Po pewnym czasie stawało się to nudne.

Tłem wydarzeń jest miasteczko rodzinne Petera. Na próżno szukać na kartkach książki jego nazwy. Nie wiadomo gdzie się znajduje. Można jedynie snuć przypuszczenia, że chodzi o Węgry. Nie dowiemy się także skąd przybywa bohater książki. To bliżej nieokreślone miasto Zachodniej Europy.

Akcja książki toczy się wokół ciężkiej choroby ojca głównego bohatera. Świadomość jego niechybnej śmierci gromadzi rodzinę Garrenów w jednym miejscu. I to spotkanie uświadamia im, jak pobieżnie się znają. Kilkakrotnie słyszymy o jakiejś tajemnicy rodzinnej, która doprowadziła do podziałów między rodzeństwem. Można wyczuć ze słów rzucanych mimochodem żal i niesprawiedliwość wzajemną, które nie znikają wraz z upływem lat. O co dokładnie chodzi? Nie wiadomo.

Wszystko jest oderwane od rzeczywistości. Można by rzec, że to całkowita abstrakcja.

Kiedy skończyłam czytać książkę Sándora Márai "Zazdrośni" odetchnęłam z ulgą.
I przyznam, że nadal nie wiem dlaczego inni czytelnicy tak bardzo się twórczością autora zachwycają.

Sándor Márai "Zazdrośni"
przekład: Teresa Worowska
Czytelnik, Spółdzielnia Wydawnicza
str. 252

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto