Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sędzia odgwizdał przewinienie techniczne … kibicowi!

Maciej Łyk
Maciej Łyk
Focus Mall Sudety Jelenia Góra - MKS Skierniewice
Focus Mall Sudety Jelenia Góra - MKS Skierniewice Krzysztof Gulbinowicz
5 lutego, w sobotę, w Gdyni w ramach 21. kolejki I ligi mężczyzn, spotkały się rezerwy Asseco Prokomu z KPSW Astorią Bydgoszcz. Rywalizacja sportowa została w tle wydarzeń, których głównymi aktorami stała się sędziowska trójka "sprawiedliwych".

Od początku spotkania 10-12 punktową przewagę wypracowali sobie gracze gospodarzy, lecz beniaminek z Bydgoszczy nie zamierzał łatwo się poddawać. Niestety, oprócz pięciu graczy drużyny przeciwnej przebywających na parkiecie, KPSW Astoria musiała jeszcze „walczyć” z sędziami tego pojedynku. A. Karwowski, A. Walczak i J. Pietrzak podejmowali momentami trudne do zrozumienia decyzje, głównie na korzyść drugiego zespołu Mistrzów Polski. Swoje niezadowolenie z decyzji trójki sędziów od czasu do czasu głośno zaznaczali kibice z Bydgoszczy, którzy zajęli miejsca na trybunie mieszczącej się za ławką rezerwowych popularnej "Asty".

W 32. minucie gwizdek sędziego zaskoczył wszystkich obecnych tego dnia na hali. Stojący tyłem do ławki rezerwowych drużyny gości sędzia w pewnym momencie odwrócił się, orzekając przewinienie techniczne. Stało się to w momencie, kiedy jeden z kibiców krzyknął "kroki", na widok nieprawidłowego (jego zdaniem) zagrania gracza gospodarzy. W pierwszej chwili grupa ok. 20 kibiców z Bydgoszczy przyjęła decyzję sędziego ze śmiechem, ale po chwili wszyscy zdali sobie sprawę, że sędzia naprawdę odgwizdał przewinienie techniczne, które później w protokole zostało zapisane ławce rezerwowych. Trener gości, Jarosław Zawadka, próbując wyjaśnić u Komisarza zawodów całe zajście, otrzymał chwilę później także przewinienie techniczne, tym razem od drugiego z sędziów. Na nic zdawały się tłumaczenia, że to kibic krzyknął ( sędzia, stojąc tyłem do ławki rezerwowych i trybuny nie mógł z pewnością stwierdzić, kto krzyknął "kroki"). Sędziowie, prezentując gospodarzom 4 rzuty osobiste i piłkę z boku, skutecznie zatrzymali pościg KPSW Astorii (przed zaistniałą sytuacją goście tracili 5 oczek do gdynian), dodatkowo utrudniając już do końca spotkania poczynania drużyny z Bydgoszczy.

Po końcowym gwizdku trener Jarosław Zawadka wraz z prezesem KPSW Astorii Jackiem Borkowskim udali się natychmiast do stolika sędziowskiego, gdzie bez zbędnych ceregieli trener beniaminka wyraził opinię o pracy trójki sędziowskiej. Zawadka poinformował także Komisarza E. Torchała, że chciałby udać się do szatni sędziów, aby wyjaśnić za co zespół otrzymał dwa przewinienia techniczne, a ten nie widział przeciwwskazań. Stojąc przy stoliku sędziowskim byłem świadkiem, jak pan Torchała pytał się pozostałych sędziów, jakie są teraz procedury odnośnie protestu, jaki zamierzała złożyć drużyna z Bydgoszczy. Ostatecznie klub zrezygnował z tej formy informowania koszykarskiej centrali, poprzestając na wystosowaniu Listu otwartego do Kolegium Sędziów Polskiego Związku Koszykówki, którego treść można przeczytać tutaj.

Oliwy do ognia dolał też sam Komisarz w swoim raporcie, w którym to stwierdził między innymi:
"Trener drużyny KWSP „Astoria” Bydgoszcz, pan Jarosław Zawadka zachowywał się w pewnych fragmentach meczu w sposób arogancki, wymownie gestykulując oraz głośno i bezpardonowo krytykując decyzje sędziów. Taka niesportowa postawa trenera wpłynęła negatywnie na zachowanie się kilkunastoosobowej grupy kibiców bydgoskich zasiadających zaraz za strefą ławki zawodników drużyny gości, którzy także nie szczędzili słów krytyki w kierunku arbitrów i komisarza, zwłaszcza po meczu. Trener został w pierwszej części zawodów upomniany przez sędziów, ale nawet w momencie upominania nie zachował należytego spokoju. Bezpośrednio po meczu pan Jarosław Zawadka najpierw, używając (także) słów wulgarnych, wyraził swe niezadowolenie przed komisarzem przy stoliku sędziowskim (w obecności sekretarza kobiety), a następnie udał się do wnętrza szatni sędziowskiej, by uprzedzić arbitrów o swojej interwencji we władzach PZKosz."

"Reasumując: w mojej ocenie trener Jarosław Zawadka naruszył co najmniej dwukrotnie zapisy „Regulaminu Karania Dyscyplinarnego PZKosz w sezonie 2010/2011”, tzn. paragraf 2.1.1 oraz paragraf 2.1.4 co upoważnia mnie do postawienia wniosku o ukaranie trenera karą większą."

Poproszony o komentarz do zaistniałej sytuacji E. Torchała odmówił, zasłaniając się przepisem zabraniającym mu udzielania podobnych opinii dla prasy. Bardziej otwarty na opinię był trener gospodarzy, Leszek Marzec, który na pytanie, czy widział kiedyś odgwizdanie przewinienia technicznego kibicowi, odparł z lekkim uśmiechem, że "nieczęsto się to zdarza".

Wypada jedynie mieć nadzieję, że list wysłany przez KPSW Astorię do sędziowskiej centrali, nie pozostanie bez odpowiedzi. Nie może być tak, że trójka panów przebywających na parkiecie decyduje o losach spotkania, uważając swoje decyzje za jedyne słuszne i prawidłowe. Postępowanie komisarza zawodów także pozostawię bez komentarza. Owszem, można zarzucić Jarosławowi Zawadce nerwowość niewskazaną osobie będącej trenerem, ale każdy ma swoją cierpliwość i wobec tak fatalnych błędów wspartych ignorancją nie można pozostawać biernym. Niech w końcu w PZKoszu zrozumieją, że sędziowie nie są nieomylni, błędy popełnia każdy, nie mając przy tym władzy absolutnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto