Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sejm przegłosował nowelizację kodeksu pracy. Media wolą Paradę Równości

Władysław Polakowski
Władysław Polakowski
Nationaal Archief/PD
Sejm znowelizował w czwartek kodeks pracy. Hasłem przewodnim wprowadzonych zmian jest uelastycznienie czasu pracy. Związkowcy alarmują, że nowe przepisy usankcjonują pracę po kilkanaście godzin na dobę.

Koalicja przegłosowała 13 czerwca zmiany w kodeksie pracy, które umożliwią wprowadzenie 12-miesięcznego okresu rozliczeniowego. Co to oznacza? Po konsultacji ze związkami zawodowymi lub załogą, pracodawca będzie mógł zmienić sposób rozliczania czasu pracy na roczny. W sytuacji, gdy przedsiębiorstwo nie ma zamówień, zatrudniający zgodnie z prawem może skrócić czas pracy poniżej wymaganych obecnie 8 godzin. Gdy z kolei zwiększą się potrzeby kadrowe, pracodawca zwiększy liczbę godzin. Przejście na rozliczenie roczne może być niekorzystne dla pracownika.

Podajmy przykład. Firma X ma miesięczny zastój w realizacji zamówień na części do samochodów Y. Dyrektor, który wcześniej konsultował ze związkami zmianę okresu rozliczeniowego decyduje, że do końca miesiąca pracownicy będą pracować po 4 godziny. Ustawodawca gwarantuje im minimalne wynagrodzenie. W następnym miesiącu odpracują "zaoszczędzone" godziny, stojąc przy taśmie montażowej np. 12 godzin dziennie. Co gorsza krytycy zwracają uwagę, że w takim modelu do historii przechodzą nadgodziny, które pozwalały zatrudnionym podreperować domowy budżet.

Kolejna zmiana to ruchome godziny. W poniedziałek pracownik może rozpoczynać pracę o 7, we wtorek o 8, a w środę znów o 7. Rzecz w tym, by czas odpoczynku wyniósł co najmniej 11 godzin na dobę i 36 godzin w tygodniu.

Rząd tłumaczy, że nowelizacja kodeksu uratuje miejsca pracy w tych zakładach, gdzie przestoje powodują okresowe zwiększenie i zmniejszenie zatrudnienia. Innego zdania są związkowcy. "Wiedząc, że nadgodziny nie będą teraz dodatkowo płatne, pracodawcy będą eksploatować ponad normę pracowników, zamiast do tej samej pracy zatrudniać dodatkowe osoby. W ten sposób bezrobocie na pewno się nie zmniejszy. Chciałbym zauważyć, że rządowe twierdzenia o tym, że dzięki nowelizacji uratujemy 100-120 tys. miejsc pracy to tylko doktrynalne zaklęcia. Podobno są to wyniki analiz, ale pytam: gdzie są te analizy? Niech rząd je pokaże" - mówi Marek Lewandowski z NSZZ "Solidarność" dla naTemat.pl.

Lewandowski twierdzi także, że ruchome godziny nie będą dla pracownika żadnym ułatwieniem, bo zostaną dostosowane do potrzeb pracodawcy, a nie zatrudnionego. Jego zdaniem, dzięki nowym przepisom przedsiębiorcy będą minimalizować liczbę pracowników. Wszystko dzięki możliwości długotrwałej pracy powyżej 8 godzin dziennie.

Ustawą zajmie się teraz Senat. "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych mają zamiar przeprowadzać skoordynowane akcje protestacyjne.

Przykład nowelizacji kodeksu pracy pokazuje, że media nie przyłożyły się do obowiązku informowania opinii publicznej o sprawach dla niej kluczowych. Zamiast materiałów na ten temat z czołówek serwisów internetowych nie schodziła Parada Równości. Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że za cichym przyzwoleniem mediów następuje demontaż takich zdobyczy cywilizacji, jak 8-godzinny dzień pracy czy ogólniej prawa pracownicze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto