Polska ma długą i bogatą historię walk „o wolność waszą i naszą”, jest więc taki zjazd przejawem pomocy i życzliwości dla ludzi, którzy o coś na rzecz swego kraju walczą.
Nie przypominam sobie wprawdzie z historii, aby Czeczeni zapisali się jakoś w walce o naszą wolność, no ale czasy się zmieniają i nasza uprzejmość w tej mierze może być oferowana za bezdurno. Tym większa nasza zasługa, tym większe zadęcie; stać nas na gesty przyjaźni.
A żeby zadęcie było jeszcze większe, a zasługa wręcz nie do przecenienia, senator Romaszewski zaprosił osobiście do Polski premiera rządu Czeczenii na uchodźctwie, bojownika o wolność dla przyjaciół, dla Rosjan - terrorystę, poszukiwanego międzynarodowym listem gończym.
Wszyscy śledziliśmy z napięciem losy pana Zakajewa w Polsce, który po niesłychanych wygibasach prawnych w wykonaniu policji, prokuratury i sądu, ostatecznie został zwolniony i nie musi się obawiać wydania go w ręce Rosjan. Cały ten cyrk oczywiście trzeba było odstawić, żeby Rosjanom pokazać marchewkę na końcu kija, ale człowieka ważnego dla społeczności czeczeńskiej, oraz międzynarodowych organizacji praw człowieka - Rosjanom nie wydać.
Wszystko to byłoby bardzo piękne, ale jest w tej beczce miodu łyżka dziegciu, co w tej chwili, po całym zamieszaniu z Zakajewem, może zamienić się w beczkę dziegciu bez żadnej słodkiej domieszki. I nie chodzi mi o to, że Zakajew powinien być wydany. Boże broń! Chodzi o całkiem inny aspekt tej sprawy.
Mamy bowiem we wzajemnych stosunkach z Rosjanami niezłe szambo: katastrofa, oskarżenie Rosjan o morderczy zamach, protesty w sprawie śledztwa, pretensje
o niezabezpieczenie wraku i miejsca katastrofy, zarzuty o opieszałość w przekazywaniu dokumentacji prokuraturze, czarne skrzynki i dziesiątki innych, ciężkich zarzutów na temat śledztwa - wszyscy wiemy, jak to wygląda i jakie napięcia te sprawy budzą w kraju.
W tym właśnie momencie pan Romaszewski uprawia własną działkę polityki międzynarodowej i jasniepańskim gestem wrzuca granat w szambo. I nie zdziwi mnie teraz, jeśli ze strony Rosjan wystąpi solidna obstrukcja w sprawach, na których tak bardzo nam zależy.
Pan Romaszewski może być z siebie dumny: za bezdurno zrobił na rękę i Czeczenom i Rosjanom; zaproszenie Zakajewa to był iście senatorski gest Kozakiewicza. Tylko wątpię, aby nam teraz było do śmiechu.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?