Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Silentium Universi" Dariusza Domagalskiego - recenzja książki

michalmazik
michalmazik
FS
Dariusz Domagalski dał się poznać głównie jako autor poczytnego "Cyklu Krzyżackiego", składającego się z czterech powieści. Jego najnowsze dzieło - "Silentium Universi" to całkowicie inna bajka, o ile można tak ująć powieść fantastyczną z... postapokaliptycznymi elementami.

"Rok 2055. Nadszedł czas, by poszukać sobie nowego domu. Ziemia jest już kompletnie wyjałowionym globem" - reklama nie pozostawia wątpliwości co do klimatu książki. I faktycznie ludzkość cierpi z powodu swoich błędów, szukając nowego miejsca do życia. Kompletnie zniszczona, przeludniona Ziemia, kończące się zasoby to wystarczające powody, aby osiedlić się na innej planecie. Kiedy dochodzi do oczekiwanego odkrycia nowej planety, przypominającej nieskalaną Ziemię, rozpoczyna się największa misja w historii ludzkości. Po raz pierwszy statek kosmiczny wraz z załogą ma opuścić układ słoneczny. Nie będzie jednak łatwo, oprócz trudności logistycznych pojawią się zagorzali przeciwnicy projektu, nazwanego dość wymownie "Raj Utracony".

Większość akcji w powieści rozgrywa się na pokładzie statku kosmicznego. Bohaterowie - dowódca Hubert Zettenberg uciekający przed ziemskimi problemami, fanatyczny astrofizyk Teodor Mayer, wiecznie wesoły Daniel Czarnecki, pokładowa psycholog Sina Finderman i inni będą musieli zmierzyć się z problemami wielomiesięcznej podróży. Samotność, rutyna, oddalenie od Ziemi, pustka, zaburzenie rytmu życia, mogą mieć duże konsekwencje. W dodatku im bliżej wymarzonej planety, tym częściej na pokładzie dzieje się coś złego. Wkrótce nawet dowódcę ogarną wątpliwości czy załoga zdoła dotrzeć do celu. Co z tego wyniknie?

Po skórkowym streszczeniu "Silentium Universi" może wydawać się, że fabuła powieści nie jest złożona. Na szczęście autor przez wiele lat pisząc książkę wplótł w nią wiele dodatkowych wątków. Projekt "Raj Utracony" to nie tylko próba ocalenia ludzkości, ale przede wszystkim walka dwóch ugrupowań religijnych. Po latach zastoju Kościół katolicki odbudował swoją pozycję i jest dominującą siłą na świecie, również polityczną. W swoich szeregach posiada (to oczywiście wiadomości niepotwierdzone) przeszkolonych zabójców i szpiegów. Jego największym problemem jest Kościół szatana, który również ma ogromne wpływy w polityce i biznesie. Okazuje się, że lot w kosmos będzie areną starć między nimi. Dlaczego? O tym czytelnik powinien przekonać się sam. Powieść ma jednakże więcej podobieństw do "Kodu da Vinci" Dana Browna aniżeli do typowej literatury "ekspedycyjno-kosmicznej". Autor wypowiadając się na temat swojego najnowszego dzieła przyznał, że chciał stworzyć powieść głębszą, wartościowszą, w której pojawiałby się wątek tożsamości Boga, elementy mistyczne i teologiczne. I tego czytelnik w mniejszym lub większym zakresie może się spodziewać.

Podczas czytania warto zwrócić uwagę na zmienną atmosferę w powieści. Na początku pojawia się zrezygnowanie, w końcu Ziemia przypomina bardziej świat Fallout, niż zieloną planetę. Następnie można wyczuć energiczność bohaterów, podniecenie wywołane projektem. Po pewnym czasie w wyniku długiego lotu i pewnych, wydaje się nadprzyrodzonych zjawisk, zapada całkowita nostalgia, znużenie. Mrok otula serca bohaterów, którzy zachowują się jakby nie potrafili obudzić się ze złego snu.

Akcja książki nie jest porównywalnie szybka do prędkości lotu, ale też nie wlecze się jak kolejne dni na pokładzie statku. Autor dużą uwagę zwrócił na element psychologiczny powieści. Ostatnie rozdziały książki nieco mnie zaskoczyły, za to ostatnie strony już nie. Mimo odgadnięcia losów wyprawy już na początku powieści - zawodu nie było. Intrygi, kłopoty na statku, poznawanie nowego, refleksja nad pozycją człowieka we wszechświecie wynagrodziły ten mały mankament.

"Silentium Universi" Dariusza Domagalskiego to dobre science-religion-fiction, które jest dowodem, że nie mamy czego się wstydzić na polskim rynku. Autor postawił sobie trudne zadanie starając się wrzucić wiele elementów do jednej powieści, ale szczęśliwie nie doszło do przerostu formy nad treścią. Lektura jest wciągająca i jeśli można coś zasugerować pisarzowi - warto, aby zastanowił nad kontynuacją, rozgrywającą się już na Ziemi i utrzymaną w nieco innej konwencji. Nawet jeśli trzeba by czekać na nią kolejne lata.

Wydawnictwo Fabryka Słów, Lublin 2012

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto