Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skromna wygrana Polaków, koniec fatum "Żurawia"

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Piłkarska reprezentacja Polski pokonała w meczu eliminacyjnym EURO 2008 drużynę Armenii 1:0. Jedyną bramkę dla biało-czerwonych zdobył Maciej Żurawski. Polacy utrzymali się na pozycji lidera grupy A, lecz postawa zespołu pozostawia wiele do życzenia.

W sobotę biało-czerwoni bez większych trudności zmietli z murawy piłkarzy Azerbejdżanu. Złośliwi pytali, czy wysoka wygrana była owocem rewelacyjnej gry zespołu, czy miernoty i piłkarskich braków rywala. Dzisiejszy przeciwnik Polaków również nie zalicza do europejskiej elity. Ba, w futbolowym rozwoju Armenia nie osiągnęła nawet poziomu średniego. Mimo to, zawodnicy wtórowali trenerom w przestrzeganiu przed zbyt wczesnym dopisaniem sobie trzech punktów, a wszelkie spekulacje medialne przełożone miały zostać na boiskowy błysk podopiecznych Leo Beenhakkera.

Jak głosi stara sportowa zasada, zwycięskiego składu się nie zmienia. Holenderski szkoleniowiec kierując się własnymi pomysłami (i jakże słusznie) postanowił jednak dokonać dwóch korekt w wyjściowej jedenastce w porównaniu z sobotnim pojedynkiem. Wojciecha Łobodzińskiego zastąpił od pierwszych minut Jakub Błaszczykowski. Na ławce rezerwowych usiadł również Radosław Matusiak, zaś szansę występu otrzymał Przemysław Kaźmierczak. Przy takim obrocie sprawy, jedynym nominalnym napastnikiem w drużynie pozostawał Maciej Żurawski.

Kibice po brzegi wypełnili najnowocześniejszy polski obiekt piłkarski w Kielcach. Stadion miejscowej Korony po raz pierwszy gościł reprezentację. Efektowna oprawa i śpiew tysięcy fanów biało-czerwonych towarzyszyły melodii hymnu narodowego i zapowiadały wspaniały sportowy spektakl w środowy wieczór.

Pierwszą okazję do kontaktu z piłką Artur Boruc miał już kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu gry. Dośrodkowanie zawodnika gości z prawej strony boiska nie zrobiło jednak wrażenia ani na bramkarzu Celticu Glasgow, ani tym bardziej na reszcie zespołu. Świadczyć o tym mogła choćby akcja z drugiej minuty, kiedy to Romana Berezovsky'ego próbowali pokonać kolejno Maciej Żurawski i Jakub Błaszczykowski. Bez powodzenia.

Po chwili, serię rzutów rożnych bił bohater sobotniej potyczki z Azerami - Łukasz Garguła. Ormianie konsekwentnie wybijali jednak piłkę poza obręb własnego pola karnego. Dośrodkowanie pomocnika GKS-u Bełchatów strzałem głową zakończył jeszcze Dariusz Dudka, lecz piłka poszybowała ponad poprzeczką. Podobnie jak po atomowym uderzeniu z dystansu w wykonaniu Michała Żewłakowa. Od początku było jednak wiadomo, kto dyktował będzie warunki na kieleckiej murawie.

Żurawski "przełamany"

Przez kolejne minuty polski zespół nie potrafił skonstruować groźnej akcji w ofensywie. Zbyt często do drugiej linii cofał się paradoksalnie najbardziej wysunięty w Żurawski. Jakby na zaprzeczenie tych słów napastnik Celticu świetnie znalazł miejsce na uderzenie w "szesnastce" Armenii, lecz ponownie górą z opresji wyszedł bramkarz gości.

Co się odwlecze, to nie uciecze. W 26. minucie walczący z nieskutecznością w kadrze od września 2005 roku "Żuraw" doskonale wykorzystał podanie Żewłakowa, ogrywając w polu karnym dwóch rywali i pięknym strzałem prawą nogą (jak za najlepszych lat) dał biało-czerwonym wyczekiwane prowadzenie.

Początkowa niemoc Polaków mogła nieco niecierpliwić tych najbardziej żądnych szybkich goli kibiców. Trafienie "na przełamanie" Żurawskiego z jednej strony uspokoiło mających chwilami powody do niepokoju fanów, z drugiej jedynie dolało oliwy do ognia.

Głową w mur...

Do końca pierwszej połowy podopieczni Beenhakkera nie zdołali jednak podwyższyć prowadzenia. Po istnej demolce w Warszawie i kilku golach wbitych przed przerwą Azerom, zaledwie jednobramkowe prowadzenie jest w pewnym stopniu kubłem zimnej wody na rozgrzane głowy części publiczności zgromadzonej w Kielcach. Choć priorytetem pozostaje wygrana, nawet skromna, to każdy sympatyk efektownego futbolu spragniony będzie kolejnych trafień w drugich trzech kwadransach.

Po przerwie oglądaliśmy kolejne odcinki z serii "walenie głową w mur". Polacy potrafili kontrolować przebieg gry, przez jej znaczną część utrzymując się w posiadaniu piłki, lecz zagrożenie stwarzane pod polem karnym Berezovsky'ego było raczej znikome. Bo kilka niecelnych uderzeń czy nieudolnych dryblingów nie spełniało choćby krzty oczekiwań fanów biało-czerwonych. Brak lidera, potrafiącego pokierować poczynaniami zespołu i słaba postawa linii ofensywnych sprawiły, że przy ul. Ściegiennego coraz częściej skandowano nazwisko Ireneusza Jelenia. Beenhakker do gry delegował jednak Radosława Sobolewskiego. Boisko opuścił mało widoczny w przeciwieństwie do krótkiego, ale jakże udanego epizodu przeciw Azerom w sobotę Przemysław Kaźmierczak.

Z bezdennego snu biało-czerwonych wybudzić próbował dwukrotnie Garguła. Najpierw uderzenie Polaka świetnie wybronił bramkarz Armenii, natomiast kilka chwil później bełchatowskiemu pomocnikowi bliżej nieokreślona siła wyższa zahamowała nogi przed oddaniem strzału z czystej pozycji.

W końcówce spotkania na boisku pojawił się wreszcie Jeleń. Napastnik Auxerre zmienił Jacka Krzynówka. Bardziej niż styl gry, cieszyć może wynik. Każdy, kto oczekiwał festiwalu bramek w dzisiejszym pojedynku, musiał obejść się smakiem. Zawodnicy Beenhakkera zaprezentowali się o niebo gorzej niż w meczu z Azerbejdżanem, lecz zdobyte trzy punkty w końcowym rozrachunku grupy A okazać się mogą niezwykle istotne. Polacy sprawiali chwilami wrażenie znudzonych boiskowymi wydarzeniami i nieco zmęczonych własną niemocą i nieskutecznością. Pojedyncze zrywy aktywnego Błaszczykowskiego i syzyfowa praca Garguły nie pozwoliły powiększyć wymiaru kary dla Ormian. Pozytywny akcent środowego wieczoru w Kielcach? Upór drużyny, przełamanie fatalnej passy Żurawskiego i umocnienie się na pozycji lidera. Mniej pozytywna wydaje się sama gra, ale to już materiał do analizy dla holenderskiego szkoleniowca kadry.

Serbia zremisowała na własnym boisku z Portugalią 1:1, zaś Azerbejdżan nieoczekiwanie pokonał Finlandię 1:0. Reprezentacja Polski umocniła się na prowadzeniu w grupie A.

Polska 1:0 Armenia
bramka: Maciej Żurawski (26. minuta)

Skład reprezentacji Polski:

Boruc - Wasilewski, Bąk, Dudka, Żewłakow - Błaszczykowski, Kaźmierczak (61. Sobolewski), Lewandowski, Garguła, Krzynówek (83. Jeleń) - Żurawski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto