Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ślepy kociak, czyli wola przeżycia

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Koci ślepotek...
Koci ślepotek... Ewa Łazowska
Z tym kocim maluszkiem los obszedł się okrutnie. Jest ślepy. Jego oczy zżarł koci katar. Jednak kurczowo trzyma się życia...

Podobno koci ród cechuje wielka odporność na przeciwności losu - także w sytuacjach, gdy natura uzna, że słaby, chory kociak i do tego odrzucony przez matkę,
nie ma żadnych szans na przetrwanie.

Gdy w ubiegły czwartek przyszłam na działki nakarmić bezdomniaki, zauważyłam że jeden z maluchów nie dawał oznak życia. Właściwie był już w stanie agonii i prawdopodobnie był już jedną łapą za Tęczowym Mostem. Postanowiłam go uratować, choć taka szansa praktycznie w jego przypadku równała się zeru. Jego ciałko było bezwładne, jednak gdy wyczuł moją obecność i ciepło rąk, zaczął okazywać wolę życia. Kociaka zabrałam do domu, a moim pierwszym i podstawowym problemem było - czym go nakarmię.

Koty nie tolerują krowiego mleka, a właściwie laktozy w nim zawartej. Zbawienny w tej sytuacji okazał się pomysł zakupienia w dyżurującej aptece (ów czwartek było akurat Boże Ciało) preparatu o nazwie Bebilon, przeznaczonego do karmienia niemowląt.

Z duszą na ramieniu zaaplikowałam kociakowi pierwszą dawkę tego "mleka". Kociak nie protestował, choć z przyjmowaniem tego płynu, wlewanego mu do gardła za pomocą strzykawki, miał spore kłopoty. Całą tę procedurę powtarzałam co trzy godziny przez okrągłą dobę.

Ogrzewanie kota za pomocą termoforu też zrobiło swoje. W piątek, tę pierwszą, krytyczną dla życia kota dobę, miałam za sobą. Kociakowi miało się jednak na życie. I to był prawdziwy cud.
Może odpuściłabym sobie walkę o życie ślepotka, gdyby nie deklaracja prezeski fundacji "Kocia Mama", że kociak mimo swojej ułomności ma całkiem realną szansę trafić do adopcji. Kociak jakby o tym wiedział, że jednak nie wszystko stracone.

Jego kalectwo nie przeszkadza mu w całkiem sprawnym poruszaniu się, a reakcja na mój głos i dotyk jest fantastyczna. Dzisiaj mija czwarta doba od dnia, gdy ślepotka zabrałam z działki. Jest szansa, że kot wytrwa przy swojej woli życia. Trupka drugiego kociaka z tego miotu znalazłam wczoraj w trawie. Nic nie wskazywało, że tamten kociak jest chory, a dni jego są już policzone. Na dobrą sprawę to ślepotka już nie powinno być między żywymi kotami. Stało się na odwrót. Niezbadane są wyroki natury, bo nie dopuszczam myśli, że do zgładzenia tamtego kociaka ktoś z ludzi przyłożył swoją rękę, choć wszystko jest możliwe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto