Szanowny Kolega Nadredaktor Andrzej Zaranek był łaskaw stwierdzić, że mało kuma z mowy ojczystej. Zaiste i ja sam miewam takie urocze odkrycia kiedy to nasi „kochani” politycy blubrają na różnorodnych łamach medialnych udając, że
wszelkie rozumy zjedli. Czasem też miewam trudności ze zrozumieniem niektórych sekwencji mowy
młodzieżowej, że o slangu informatycznym nie wspomnę ( chociaż
tego ostatniego już się trochę nauczyłem.)
Jednak zawsze fascynowała mnie mowa regionalna – gwara
–i ilekroć odwiedzałem polskie krainy,
zawsze po dwóch, trzech dniach pobytu mimowolnie jako słuchowiec usiłowałem asymilować się z tubylcami i naśladować ich akcent.
Dawno, dawno temu przebywałem dłuższy czas w Poznaniu. Do dzisiaj mam w pamięci poznański wierszyk – piosenkę. Pozwólcie, że zacytuję z pamięci :
„Jeździoł ze mną do Dębiny
Do zoologu my chodzili
Czynsto brał mnie na migane
Na wieprzową gire z chrzanem
A roz w parku na Sołaczu
Tak ślipiami na mnie patrzoł
Tak bajtlował, że aż potem, robił na co mioł ochotę.
Wyćpił mnie, jak starą tytke na gemyle
Wyćpił mnie, jak jaką starą zgnitą pyrę
Wyćpił mnie, jak stary przechodzony laczek
Wyćpił mnie i już go więcej nie zobaczę (...)
Mam nadzieje, że kumacie o co chodzi ?
A na zakończenie sentymentalnych wspomnień regionalnych mam jeszcze konkurs lingwistyczny:
Proszę przetłumaczyć jak po poznańsku mówi się:
-
Gwiżdze pociąg w lesie –
Tłumaczeń proszę nie wpisywać bo poznańskie brzmienie jest trochę niecenzuralne.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?