Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sopocka wojna o śmieci

Darek Szczecina
Darek Szczecina
Darek Szczecina
Od 1 lipca zgodnie z ustawą zmieniają się zasady usuwania śmieci i naliczania opłat za tą „usługę”. Sposobów naliczania opłat jest co najmniej kilka. I nawet one mogą być powodem do „wojny” mieszkańców z samorządem.

W Sopocie już zdecydowano. Od 1 lipca każdy właściciel posesji (a w dalszej kolejności najemca) poniosą koszt wywozu śmieci. Metoda naliczenia opłat przyjęta przez Radę Miasta Sopotu jest bardzo prosta. Ile powierzchni liczy sobie mieszkanie, tyle zapłacą mieszkańcy, bez względu na to ilu będzie śmieci produkować. Metoda prosta i łatwa do realizacji, zarówno dla miejskich urzędników jak i administratorów nieruchomości.

Dlaczego mamy płacić od powierzchni lokalu a nie od ilości osób w nim zamieszkujących? – pytają się przeciwnicy rekomendowanego przez Prezydenta Sopotu sposobu naliczania opłat śmieciowych. Przecież to ludzie produkują śmieci. Radny z ruchu kocham Sopot Henryk Hryszkiewicz przesłał do wszystkich mieszkańców ulotkę, w której wymienił z nazwiska trzynastu radnych glosujących za niesprawiedliwą uchwałą śmieciową. Ruch społeczny Kocham Sopot ruszył z kampanią zbierania podpisów pod obywatelską inicjatywą w sprawie zmiany sposobu naliczania za śmieci od 2014 roku. Zebrano ponad 800 podpisów poparcia. Wniosek został wczoraj złożony do komisji Ochrony Środowiska. Jednak z powodu barku – jak stwierdził przewodniczący komisji – weryfikacji prawdziwości podpisów wniosek przez komisję nie został rozpatrzony.

Ryszard Kajkowski z RKS ma nadzieję, że przed 17 maja weryfikacja zostanie zakończona i wniosek trafi pod obrady rady miasta. „Nie jest uczciwe – przekonują przeciwnicy przyjętej przez władze miasta uchwały śmieciowej – aby cena za opłaty śmieciowe dla starszych, samotnych osób wzrosły od 300% do 500% mimo, że te osoby tworzą najmniej śmieci”. Te argumenty nie są wyssane z palca, gdyż w Sopocie wiele starszych samotnych osób zajmuje wielkie mieszkania, nawet i stumetrowe.

Z uchwały śmieciowej są natomiast zadowolone rodziny liczne, mieszkające często w ogromnym przegęszczeniu i nie mające szans na poprawę warunków mieszkaniowych. „Jak komuś samotnemu jest za drogo to niech zamieni mieszkanie na moje” – oferuje matka sześcioosobowej rodziny gnieżdżącej się w dwóch małych pokoikach. Może argument finansowy spowoduje ruch w mieszkaniach w mięście. Co jednak jest wątpliwe, gdyż samotne osoby w dużych mieszkaniach często goszczą rodziny w okresie letnim, a nawet wynajmują letnikom za pokaźne kwoty.

W tej „wojnie” o sposób naliczania za śmieci niezauważalny jest program namawiający do segregowania śmieci. Bo podobno segregacja może poważnie obniżyć koszty. I o ile może to sprawdzić się w domkach jednorodzinnych, o tyle w blokowiskach segregacja jest niewykonalna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto