Biegły lekarz weterynarii w materiale dowodowym stwierdził, że kot zginął w okropnych męczarniach. Mimo, że próbował ratować swoje życie uciekając do rury odprowadzającej spaliny, zasłaniał oczy łapkami - nie przeżył. Zdechł na skutek rozległych oparzeń zewnętrznych i wewnętrznych.
Podczas marcowej rozprawy oskarżony o zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem na pytanie sędziego, dlaczego wrzucił kota do pieca, wzruszył ramionami i stwierdził, że nie pamięta. Jednocześnie wyraził skruchę i poprosił o najniższy wymiar kary. Wówczas Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał 35-latka na pół roku pozbawienia wolności i roczny zakaz posiadania zwierząt.
Wyrok nie był prawomocny. Mężczyzna złożył apelację, do której w dniu dzisiejszym Sąd Okręgowy w Piotrkowie się przychylił, mimo, iż prokurator i oskarżyciel posiłkowy wnieśli o utrzymanie wyroku w mocy. Oskarżony otrzymał mniejszą karę - trzy miesiące pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny.
W uzasadnieniu sędzia Agnieszka Szulc-Wroniszewska powiedziała "nie ulega wątpliwości, że mężczyzna pozbawił kota życia ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do 3 lat więzienia, ale pół roku jest w tym wypadku karą zbyt surową, bo oskarżony dość długo nie wchodził w konflikt z prawem i ma na utrzymaniu rodzinę."
Warto w tym miejscu przypomnieć, że w ubiegłym roku sąd w Oświęcimiu skazał na rok więzienia mężczyznę, który wyrzucił psa z drugiego piętra, natomiast sąd w Zabrzu również na rok więzienia skazał innego mężczyznę, który jednego psa pozbawił życia podrzynając mu gardło, a drugiego wyrzucił z trzeciego piętra.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?