Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spółdzielcza Stocznia Szczecińska

Tadeusz Śledziewski
Tadeusz Śledziewski
Stoczniowa suwnica bramowa
Stoczniowa suwnica bramowa
Przypadkiem wpadła mi w ręce gazetka jednego ze SKOK-ów, wydana akurat na 18-lecie istnienia. Zaczynali od kas zakładowych. Dopiero po kilku latach wydostali się poza zakładowe mury.

Spółdzielnie przetrwały

Przypadek – w naszym życiu może zmienić wszystko. Biedę może zamienić w bogactwo i odwrotnie. W jednej chwili możemy wszystko stracić. Przypadkiem wpadła mi w ręce gazetka jednego ze SKOK-ów, wydana akurat na 18-lecie istnienia. Zaczynali od kas zakładowych. Dopiero po kilku latach wydostali się poza zakładowe mury. Obecnie obracają miliardami. Mają 356 oddziałów i 73 tysiące współwłaścicieli. Można określić ich stwierdzeniem – „potentat finansowy”, od podszewki, przepraszam od początku - Polski.

Nie będę wnikał w struktury i w zasady funkcjonujące w SKOK-ach, jak również wszystkie inne wewnętrzne sprawy. Nie o SKOK-ach chcę pisać. SKOK-i posłużyły mi za drogowskaz przewodni, za „wyspę” na „polskim oceanie niemocy”. I ja będę usiłował przekonać Polaków do tworzenia większego archipelagu wysp na tym polskim oceanie.

Znam też inne spółdzielnie, które stawiły czoło „zawirowaniom transformacji ustrojowej” w Polsce. Jeśli mi nie wierzycie, proszę sprawdzić jak funkcjonuje Spółdzielnia Mieszkaniowa „Dąb” w Szczecinie, jak utrzymane są budynki zbudowane za „komuny” i ile pobudowano nowych. Nikt budynków starych po PRL-owskich nie burzył, tylko je ocieplono i pomalowano, aby wyglądały „po ludzku”. O Spółdzielczej Agrofirmie Witkowo, żeby się dowiedzieć, jak prężnie działa, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło: „Witkowo”, najzwyczajniej wybrać z listy którąś ze stron i przeczytać.

Stocznie! Dlaczego nie spółdzielcze?

Więcej przykładów nie będę przywoływał. Powiem, że spółdzielnia, jako jednostka gospodarcza była i jest znana. Zapytam: dlaczego więc państwowe stocznie nie przepoczwarzyły się, przepraszam, nie przeorganizowały swoich struktur w organizmy spółdzielcze? Pracownicy wówczas staliby się współwłaścicielami, mającymi swój wkład finansowy dopingujący ich do większego angażowania się w utrzymanie firmy w dobrej kondycji. Spółdzielnię zaliczyć można do jednostek prywatnych, więc UE nie miałaby punktu zaczepnego, aby się przeciwstawić utworzeniu strefy ekonomicznej, co pozwalałoby na zwolnienia podatkowe. I być może stocznie by zostały utrzymane. Na terenie stoczni budować można byłoby, nie tylko statki.

Moje zdziwienie

Dziwię się też, że stoczniami nie zainteresowały się organizacje samorządowe zrzeszające przedsiębiorców prywatnych. Zdaję się w Polsce jest ich kilka. Zrzeszeni w nich członkowie mogliby stocznie wykupić i założyć, albo spółdzielnię, albo spółkę akcyjną. Na przykład: Stocznia Szczecińska kosztuje 120 milionów złotych - czy takiej kwoty nie zebraliby polscy prywatni przedsiębiorcy? Po zakupie mogliby się zastanowić co z tym „fantem” zrobić, na spokojnie. Przez ten czas ponosiliby tylko koszty zabezpieczenia mienia. Wydaje mi się, że ta „polska bezradność” wobec stoczni jest wyjątkowo dziwnym zjawiskiem. Czy tylko mnie to dziwi? A może ktoś – siedzący głębiej w temacie – pokusi się i powie coś na ten temat.

Może nie wszystko stracone?

A może jeszcze nie wszystko stracone i dobrze byłoby zachęcić tych, których dochody wynoszą powyżej przeciętnej krajowej, aby się „skrzyknęli” i stocznię kupili? Na pewno jeszcze nie wszystko zostało rozszabrowane i można byłoby przywrócić w stoczniach Produkcję. W polskich władzach w konstruktywnej opozycji, zapewne, też by się znaleźli sprzymierzeńcy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto