Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór Jacka Kurskiego i TVN zakończy się w sądzie?

Krzysztof Kalkowski
Krzysztof Kalkowski
Jacek Kurski
Jacek Kurski Jarosław Kruk / CC BY-SA 3.0
Wiele wskazuje na to, że w sądzie zakończy się spór Jacka Kurskiego i telewizji TVN. Chodzi o materiał, w którym dziennikarze pokazali europosłów, którzy podpisuj listę obecności, nie uczestniczą w pracach komisji, ale zarabiają ponad 300 euro.

Piątego kwietnia Maciej Knapik, dziennikarz programu "Tak jest" w telewizji TVN24 ujawnił, jak polscy europosłowie zarabiają ponad 300 euro za jeden podpis na liście obecności komisji ds. Unii Europejskiej naszego parlamentu. Stacja pokazała, jak europarlamentarzyści podpisują listy i albo w ogóle nie biorą udziału w posiedzeniu, albo przebywają na sali tylko kilka minut. Wśród przyłapanych europosłów byli między innymi Marek Migalski (PJN), Marek Siwiec (SLD) i Jacek Kurski z PiS-u.

Ten ostatni uznał, że materiał jest nierzetelny i zagroził stacji pozwem. "Oświadczam po konsultacji z prawnikami, że jeśli TVN 24 nie sprostuje nieprawdziwych informacji na mój temat skieruję przeciwko tej stacji pozew o ochronę dóbr osobistych. Właśnie przez takie kłamliwe zohydzanie mojej osoby przez niektóre media znalazłem się na liście proskrypcyjnej pewnego całkiem zdrowego na umyśle osobnika, który w październiku ub. roku zamordował w Łodzi niewinnego człowieka. Tylko dlatego, że chciał zabić kogoś z PiS. Najlepiej Kaczyńskiego, Ziobrę albo Kurskiego. Coś mi mówi, że mógł oglądać dużo TVN-u" - napisał w swoim oświadczeniu Jacek Kurski.

Europoseł PiS tłumaczy, że spóźnił się na posiedzenie komisji, ponieważ w ostatniej chwili zmieniono jej harmonogram (24 godziny przed posiedzeniem). Podpisując listę i wchodząc na salę nie wiedział, że sesja będzie trwała jeszcze tylko kilka minut. - Umieścili mnie panowie wspólnie z panami, którzy w ogóle nie weszli na komisję, tylko się podpisali i poszli, inni mówili nieprawdę - zwracał się do autorów programu europoseł.

Zdaniem autorów, materiał jest rzetelny i zgodny z prawdą. Kamera stacji obserwowała "listę obecności" podczas sześciu posiedzeń: 16,17 i 18 marca oraz 30, 31 marca i 1 kwietnia. Europoseł był tylko na dwóch, a nie jak twierdzi na wszystkich.

Dzisiaj rano swoje oświadczenie w tej sprawie wydała telewizja TVN, która wezwała europosła "do powstrzymania się od absurdalnych oskarżeń łączących telewizję z zamordowaniem działacza Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi".

Jak napisał w oświadczeniu rzecznik TVN Karol Smoląg, telewizja nie zdecydowała się jeszcze na skierowanie sprawy do sądu, bo nie chce dać się uwikłać w kolejny spektakl polityczny. "Ubolewamy, że Jacek Kurski obawiając się krytyki za materialną zachłanność, pozwalającą mu bez zażenowania pobrać wysoką dietę za kilkuminutowy pobyt na posiedzeniu komisji sejmowej, atakuje nas używając języka nienawiści i insynuacji. Jeśli cokolwiek mogło i może wpływać na narastanie agresji w Polsce, to właśnie taki język, jakiego używa Kurski" - napisał w
oświadczeniu Karol Smoląg.

Część z przyłapanych przez "Tak jest" na podpisywaniu listy i nieuczestniczeniu w pracach komisji zadeklarowało przekazanie zarobionej kwoty na rzecz organizacji charytatywnych. Jacek Kurski powiedział, że jeśli komuś przekaże pieniądze to będzie to Radio Maryja.

Nie czekaj, zgłoś się! Trwa konkurs Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto