Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sposoby na życie, czyli "Taniec albatrosa" w Teatrze Współczesnym

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Andrzej Zieliński (Tierry), Leon Charewicz (Gilles), Agnieszka Pilaszewska (Françoise)
Andrzej Zieliński (Tierry), Leon Charewicz (Gilles), Agnieszka Pilaszewska (Françoise) Magda Hueckel, Teatr Współczesny
Sztuka Géralda Sibleyrasa to opowieść o zagubionych pięćdziesięciolatkach, którzy uciekają przed kryzysem wieku średniego.

Spektakl "Taniec albatrosa" w reżyserii Macieja Englerta to komedia bulwarowa, opowiadająca historię trójki przyjaciół, którzy próbują poradzić sobie z kryzysem wieku średniego na różne sposoby. Thierry (Andrzej Zieliński) - zoolog, zajmujący się gatunkami na wymarciu, ma 22-letnią dziewczynę Judytę (Sylwia Boroń), Françoise (Agnieszka Pilaszewska), jego siostra, planuje rozwieść się z mężem, który ją zdradził, zaś Gilles (Leon Charewicz) postawił na miłość platoniczną.

Cała czwórka zamierza spędzić wspólnie weekend w nowym domy Thierry'ego. Jednak weekend okaże się pełen komplikacji i perypetii sercowych. Co z tego wyniknie? I jak wygląda ów taniec albatrosa? Tego nie zdradzę, to trzeba zobaczyć.

Jeśli chodzi o grę aktorską, to na największe brawa zasłużył Andrzej Zieliński. Po raz kolejny pokazał, że potrafi wcielić się w każdą rolę - życiowego nieudacznika (w sztuce "Najdroższy"), scenarzystę filmowego (w sztuce "Księżyc i magnolie"), Klaudiusza, króla duńskiego (w sztuce "Hamlet"). Tym razem doskonale odegrał 50-letniego zoologa, który spotyka się o 30 lat młodszą dziewczyną. A taniec albatrosa w jego wykonaniu, to istny majstersztyk.

Bardzo podobali mi się także Leon Charewicz jako Gilles, stary kawaler kochający platonicznie koleżankę z pracy, notabene atrakcyjną, w dodatku czytający poradniki o tym, jak zachować młodość oraz Agnieszka Pilaszewska jako Françoise, kobieta po przejściach, która jak sama mówi czasem jest buntowniczką i chce zacząć od nowa, żyć pełnią życia.
Świetnie poradziła sobie także Sylwia Boroń, aktorka młodego pokolenia, która wcieliła się w Judytę, studentkę piszącą książeczki do kąpieli dla niemowląt. Dziewczyna lubi stare domy, meble i... ludzi, skoro umawia się z mężczyzną o 30 lat starszym od siebie.

Warto także wspomnieć o pomysłowej scenografii Macieja Stajewskiego - stary dom, stół, kilka krzeseł oraz drzewo. W tle niebo, stworzone przez niebieskawe płótno. Podobały mi się także kostiumy Anny Englert, które świetnie wpasowały się w klimat sztuki.

Walorem "Tańca albatrosa" są zabawne dialogi, dobrze wykreowane postaci oraz sytuacje, które są bliskie większości osób. Wszystko to sprawia, że tematyka jest nam dziwnie znajoma, a my śmiejemy się z samych siebie. Polecam ten spektakl każdemu bez wyjątku.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto