Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spotkanie z Katarzyną Bondą w Ostrowcu Świętokrzyskim

Redakcja
Katarzyna Bonda podczas spotkania autorskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Katarzyna Bonda podczas spotkania autorskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Jedna z najpoczytniejszych pisarek, Katarzyna Bonda, promująca najnowszą powieść "Lampiony", w czwartkowy wieczór (20.10.2016 r.) spotkała się z czytelnikami swoich książek.

Autorka m.in. "Sprawy Niny Frank", "Florystki", "Okularnika" i "Pochłaniacza" skorzystała z zaproszenia Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ostrowcu Świętokrzyskim i poddała się konfrontacji z miłośnikami literatury w gościnnych salach Biura Wystaw Artystycznych. Katarzyna Bonda, absolwentka dziennikarstwa i scenariuszopisarstwa nie miała najmniejszego problemu, by nawiązać kontakt z uczestnikami spotkania i prowadzącą je Edytą Wojtiuk - Wołodkiewicz. Opowiadała o początkach swojej pracy jako dziennikarka "Newsweeka", TVP (szczerze przyznając, że pracowała w niej dla ogromnych pieniędzy, które jej płacono, a był to czas, gdy "tonęła w długach") i tygodniku "Wprost". Zrezygnowała z pracy w mediach, gdy zaczęły się one niebezpiecznie tabloidyzować, a przełożeni zlecali pisanie artykułów "z tezą". - Zrozumiałam w tym okresie, jak potężną siłą są media - mówiła Bonda podczas spotkania w Ostrowcu Świętokrzyskim. - To prawdziwa czwarta władza, która z byle miernoty może zrobić gwiazdę, a gdy zechce - zniszczyć daną osobę.

W pracy dziennikarskiej przeszkadzało Katarzynie Bondzie również i to, że napisany tekst przerabiali i poprawiali "wszyscy święci" - od kierownika działu poprzez wszystkich wicenaczelnych po redaktora naczelnego. - Ostateczna wersja artykułu bardzo się różniła od pierwotnej wersji i nie była już moja - konstatowała była dziennikarka. - Wtedy postanowiłam, ku rozpaczy mojej mamy porzucić dziennikarstwo i nigdy do niego nie wracać. Wtedy też postanowiła zająć się pisarstwem na poważnie, bo nie umiała być "pisarką weekendową", tworzącą po pracy w redakcji lub w dni wolne od zajęć reporterskich. Przyznaje też, że w pierwszych powieściach wykorzystywała sceny, które zapisywała w chwilach oczekiwania na poprawiony przez przełożonych tekst dziennikarski.

Głównym gatunkiem, który "uprawia" Katarzyna Bonda jest powieść kryminalna. Nie jest to jednak klasyczny kryminał, a zmodyfikowany choćby przez wprowadzenie jako głównej bohaterki profilerki, osoby nieobecnej wcześniej w polskiej literaturze detektywistycznej, czy elementów obyczajowych, psychologicznych bądź historycznych. Z szacunku dla czytelników i z dbałości o szczegół Bonda korzysta z pomocy znawców dziedzin, o których pisze. Ba, empirycznie doświadcza tych przeżyć, które później stają się udziałem jej bohaterów. Pracując nad "Lampionami" osobiście uczestniczyła w symulowanych akcjach ratowniczych prowadzonych przez strażaków. Praca pisarza ma jej zdaniem mało wspólnego z magią i osławioną weną twórczą. - Są jedynie trzy magiczne momenty w twórczych poczynaniach pisarza: gdy zaczyna pisać książkę, gdy ją kończy i gdy otrzymuje wydrukowany egzemplarz nowej powieści - zwierzała się Katarzyna Bonda podczas spotkania w Ostrowcu Świętokrzyskim. - Reszta to rzemieślnicza praca poprzedzona żmudną dokumentacją i "układaniem puzzli", które czasami trwa nawet pół roku. Nie piszę zgodnie z porządkiem zapisanym w konspekcie powieści, zawsze najważniejsze sceny zapisuję na końcu, gdy już jestem mocno rozpisana.

Autorka przyznała, że pisze głównie w nocy, często po czternaście godzin na dobę; zdarza się, że wtedy nie je, nie czesze się, chodzi po domu w czapce i w starych zniszczonych papciach, a na rękach ma rękawiczki z obciętymi końcówkami na palce, którymi stuka w klawiaturę. Gdy w dzień stara się odespać zarwaną noc jej przekleństwem są dzwoniący domofonem elektrycy lub pracownicy administracji starej kamienicy, w której mieszka. - Gdy im otwieram w moim "roboczym" stroju, jestem przekonana, że uważają mnie za jakąś prostytutkę lub żulicę - śmiała się pisarka.

Obecnie Katarzyna Bonda pracuje nad "Czerwonym pająkiem", który zakończy cykl jej powieści z Saszą Załuską jako główną bohaterką. W Ostrowcu Świętokrzyskim zdradziła, iż zakończy się on tak, że nie będzie mógł być kontynuowany, choć główna bohaterka nie straci życia. Książka z pewnością, podobnie jak poprzednie powieści pisarki, staną się bestsellerem czytelniczym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto