- Jesteśmy bardzo podekscytowani. Cieszymy się, że tu jesteśmy. To dla nas spełnienie marzeń. To pierwszy koncert Stinga, na którym będziemy. Nie możemy się doczekać jak go zobaczymy na scenie - powiedzieli mi tuż przed godziną 20 Magdalena i Tomasz, którzy przyjechali na łódzki koncert z... Ostrołęki.
Fani Stinga z całej Polski przyjechali na łódzki koncert. Na parkingu przed Atlas Areną widziałem samochody o numerach rejestracyjnych z Warszawy, Poznania, Wrocławia, Bydgoszczy, Gdańska, a także z Rosji, Niemiec, Ukrainy czy nawet Norwegii.
Koncert Stinga w łódzkiej Atlas Arenie rozpoczął się od utworu "If I Ever Lose My Faith In You". Publiczność powitała piosenkarza gorącą owacją. Następnie brytyjski muzyk zaśpiewał "Every Little Thing She Does Is Magic", z czasów, kiedy występował w grupie The Police.
Wielu fanów Stinga czekało na piosenkę "Englishman in New York", która pojawiła się jako trzecia w kolejności. W dalszej części koncertu zaśpiewał m.in. "I Hung My Head", "Heavy Cloud No Rain" czy "Message in a Bottle", przy której publiczność klaskała w rytm muzyki. Następnie muzyk zaśpiewał piosenkę "Every Breath You Take", która to w 1984 roku zdobyła nagrodę Grammy w kategorii Piosenka Roku. Po wykonaniu kolejnych utworów rozpoczął się znakomity popis instrumentalny muzyków Stinga z solowymi partiami Petera Tickella (skrzypce), Vinniego Colaiuty (perkusja) i Davida Sanciousa (pianino). Po tej paradzie Sting, wraz z chórem dwudziestu paru tysięcy osób, zaśpiewał słynną "Roxanne".
Z utworów z solowego dorobku Stinga fani usłyszeli m.in. "Seven Days" czy "The End of the Game". Przy dźwiękach "Desert Rose" publiczność, która zajmowała miejsca siedzące wstała z krzeseł i zaczęła tańczyć w rytm muzyki.
Podczas występu Sting rozmawiał z publicznością, żartował, często mówiąc w języku polskim (pijąc wodę z butelki mówił, że to "polish vodka"). Fani, którzy przybyli do Atlas Areni, byli zachwyceni. Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Artysta po dwukrotnym bisie (zaśpiewał "Next to You", a następnie "Fragile") pożegnał się z Polską publicznością. Wierzymy, że nie na długo.
Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+
Współautor artykułu:
- Grzegorz Kłąb
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?