W kraju lekarze walczą w swojej sprawie z ministrem zdrowia. Walczą także po części o sprawy pacjentów, zwłaszcza chorych. Natomiast w szpitalu w Koninie, pracownicy protestują wyłącznie we własnym interesie. Chcą podwyżek o 600 zł. Protestują desperacko: głodówką. Od czwartku, 1 marca, dziewięć osób zatrudnionych na etacie konińskiego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, domaga się podwyżek wynagrodzeń. Kierownictwo placówki, choć nie głuche na wołania pracowników, reaguje bezradnie. Mówi, że szpital nie ma pieniędzy. Ludzie słyszą to od dawna. I mają dość. 20 lutego podjęli łagodny protest. Teraz go zaostrzyli.
Dyrekcja szpitala proponuje protestującym zawiesić na miesiąc akcję strajkową i wtedy da jednorazową wypłatę miliona zł w formie kwartalnych premii. Strajkujący odrzucili propozycje dyrekcji. Przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, Marzena Kamińska twierdzi, że protestujący złagodzili postulaty - podaje TVN24. Zrezygnowali z żądania 600 zł podwyżki i wnioskują o kwartalne dodatki po 200 zł brutto do podstawy pensji wypłacanej od 1 kwietnia, dla 1,2 tys. pracowników etatowych.
Wobec strajku personelu i narażenia w ten sposób zdrowia i życia pacjentów na niebezpieczeństwo, szpital koniński zawiesił przyjmowanie chorych. Od czwartku zmienił tę decyzję. Tymczasem szefowa związku zawodowego wyraża opinię, że ponieważ strajk jest legalny to dyrekcja nie powinna przywracać planowych przyjęć.
Rzecznik prasowy szpitala zapewnia, że oddziały mają niezbędną obsługę, a zdrowie i życie chorych w żadnym stopniu nie jest narażone na niebezpieczeństwo. Jednocześnie rzecznik mówi, że szpital nie ma pieniędzy na spełnienie oczekiwań protestujących. Wyjaśnia, że propozycja dyrekcji o zawieszenie strajku na miesiąc jest uwarunkowana zmniejszeniem strat, jakie szpital ponosi z powodu nie realizowania w pełni kontraktu z NFZ. Związkowcy zaś twierdzą, że głodówka to ostatnia szansa na zdobycie podwyżek.
Przewodnicząca związku, Marzena Kamińska, wie swoje, toteż twierdzi stanowczo, że kontrakty lekarskie szpitala powinny być renegocjowane, gdyż są zbyt wysokie. Według niej część pieniędzy po renegocjacji można by przeznaczyć na podwyżkę pensji protestujących. Argumentuje, że personel nie ma od 4 lat żadnych podwyżek, a dzisiejsze pensje wynoszą średnio 3060 zł brutto.
Przypomnijmy. Szpital wojewódzki w Koninie zatrudnia 1,2 tys. pracowników etatowych oraz 180 lekarzy na kontraktach. Ma 24 oddziały z łączną liczbą 849 łóżek. Na 2012 rok szpital podpisał kontrakt z NFZ w wysokości przeszło 122 mln zł. W porównaniu z 2011 rokiem jest to poziom o 6,2 mln zł wyższy. Ale wartość ogólna wykonanych, lecz niezapłaconych przez NFZ świadczeń za 2011 rok wynosi 18,1 mln zł. To bardzo groźna sytuacja dla szpitala. Groźniejsza niż głodówka.
Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?