Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Stroma ściana" - wspomnienia "szarego członka partii"

Ewa Żak
Ewa Żak
Okładka
Okładka www.czytelnik.pl
Wydanie wstrząsających wspomnień Eugenii Ginzburg pt. "Stroma ściana", po raz pierwszy w całości, trafia właśnie do rąk polskich czytelników.

Eugenia Ginzburg, swoje wstrząsające wspomnienia z osiemnastu lat pobytu w więzieniach i obozach pracy zawarła w książce "Stroma ściana". Kompletne wydanie dzieła właśnie ukazało się nakładem wydawnictwa Czytelnik. Dotychczas polski czytelnik miał dostęp jedynie do skróconej wersji książki (tzw. pierwszy tom), którą opublikował Czytelnik w 1990 roku. W Rosji "Stroma ściana" w samizdatowym wydaniu biła rekordy nakładów, zaś w oficjalnym obiegu mogła ukazać się dopiero w roku 1988. Niniejsza książka stawiana jest obok dzieł Sołżenicyna i Szałamowa i należy do kanonu rosyjskiej literatury łagrowej.

Eugenia Ginzburg stała się ofiarą stalinowskiej "wielkiej czystki", której apogeum przypadło na rok 1937. Niemniej, jak sama mówi: "Rok zwany Trzydziestym Siódmym zaczął się właściwie pod koniec roku 1934. Mówiąc ściślej - 1 grudnia 1934 roku". O czwartej rano do domu Eugenii Aksionowej (wówczas), zadzwonił telefon: "Proszę się stawić o szóstej w komitecie obwodowym, pokój trzydzieści osiem".

Ów dzień miał zmienić bieg jej życia i milionów innych, niewinnych ludzi. Tego dnia, pierwsze strony gazet krzyczały niemal wyłącznie o jednym: zamordowano Siergieja Kirowa. To zabójstwo, o które historycy do dziś się spierają (przypuszcza się jednak, że zostało ono zlecone przez Stalina), Stalin zdołał wszakże wykorzystać dla własnych celów. Już 2 grudnia 1934 r. ogłoszony został dekret o terrorze, przewidujący "tryb przyspieszony" w sprawach o akty terrorystyczne. W istocie, sprawy Eugenii Aksionowej toczyły się lawinowo.

Autorka książki, będąca komunistką, pracownikiem naukowym uniwersytetu w Kazaniu i żoną partyjnego działacza z Tatarstanu, została nagle oskarżona o rzeczy zgoła niepojęte. Zarzut dotyczył tego, że "nie zdemaskowała trockistowskiego przemytnika Elwowa, nie napisała miażdżącej recenzji z wyboru artykułów o historii Tatarii, który ukazał się pod jego redakcją" i co gorsza, sama wzięła udział w pracy nad tym wyborem. Proces w Moskwie, na którym odpowiadała z wolnej stopy, toczył się dwa lata. Nie udało jej się jednak oczyścić z zarzutów. Początkowo usunięto ją z partii i zakazano pracy pedagogicznej, po czym ostatecznie aresztowano.

Wówczas została uwięziona w budzącym grozę, słynnym "Czarnym Jeziorze", który wspomnieniem choćby samej nazwy przyprawiał ludzi o dreszcze. Autorka w drastyczny sposób opisuje słynną "taśmę" - przesłuchiwanie trwające bez przerwy: "Siódma doba bez snu i jedzenia. Bez powrotów do celi (...) Cel taśmy jest prosty: osłabić system nerwowy, pozbawić sił fizycznych, złamać opór, zmusić do podpisania wszystkiego, co tylko im przyjdzie do głowy". Ale w jej przypadku, taśma nie spełniła swojego zadania, bowiem niczego nie podpisała. Gdy zakończono postępowanie śledcze, zakwalifikowano jej przestępstwa jako podpadające pod słynny paragraf 8 artykuł 58 kodeksu karnego. Skazano ją na dziesięć lat pobytu w zakładzie o zaostrzonym rygorze z pozbawieniem praw obywatelskich na pięć lat.

Pierwsze dwa lata spędziła w więzieniu w Jarosławiu. Autorka książki tak opisuje rygor, jaki w nim panował: "Nie wolno było podchodzić do okna i siadać plecami do drzwi. Zaznaczać cokolwiek w książkach i pukać do sąsiednich cel. Nie wolno było rozmawiać (niby z kim?), a nawet śpiewać w celi. I wiele innych rzeczy nie było wolno". Pięć kroków wzdłuż, trzy kroki wszerz, to była wydzielona przestrzeń życiowa, w której przyszło jej spędzić całe dwa lata. Ilość jedzenia, co prawda nie pozwalała umrzeć z głodu, ale było ono całkowicie odwitaminizowane i stwarzało nikłe szanse na przeżycie: "rano - chleb, wrzątek i dwie kostki cukru. Na obiad bałanda (rodzaj zupy więziennej) i sucha, bez odrobiny tłuszczu, kasza. Na kolację - wywołująca mdłości, zalatująca tranem polewka z jakiejś ryby".

Wyjątkowo wstrząsający jest opis karceru znajdującego się w podziemiu, do którego trafiał każdy więzień, niezależnie od tego czy zawinił w czymkolwiek, czy nie. Była to mała klitka, w której panowała straszna ciemność, wszak nie było tam ani okna, ani żarówki, do tego lodowate zimno i szczury. "Nie sposób tu zasnąć, upiorny ziąb i szczury. Szczury krążą tuż obok mnie. Odpędzam je waląc olbrzymim łapciem". Eugenia spędziła tam pięć dni, nic nie jedząc. Takie były jej refleksje, gdy myślała o tamtej sobie: "Widzę swoje zsiniałe, odmrożone nogi w olbrzymich łapciach. Osaczone, sponiewierane zwierzę. Czy można jeszcze żyć po takich poniżeniach?".
W 1939 roku zaś rozpoczęła się trwająca miesiąc, podróż do obozu pracy na Kołymę. Eugenia pracowała przy kamieniołomie, melioracji, miała także szczęście pracować w pracy pod dachem, w hotelu, w stołówce, przy myciu naczyń, podłóg. Ale i jej nie ominęła praca w osławionym, znajdującym się niemal na końcu świata Elgenie, na wyrębie lasu przy czterdziestostopniowym mrozie, gdzie musiała wypracować codzienną normę, co nigdy jej się nie udawało. Ilość jedzenia była uzależniona od ilości jej wypracowania. I tak: "po otrzymaniu wedle urobku maleńkiej kromki chleba, wyruszałyśmy do lasu, dosłownie padając z nóg".

Potem rok pracowała na fermie dziecięcej a następnie jako pielęgniarka w szpitalu, gdzie poznała przyszłego męża. Ostatnie lata zesłania autorka książki spędziła tam jako tzn. "wolniaczka", czekając aż skończy się wyrok jej męża. Po powrocie z łagrów pod koniec lat 50. częściowo została zrehabilitowana.

Eugenia w sposób przerażający pisze o zmianach, jakie zachodziły w więźniach, którzy tam trafiali: "Później wielokrotnie byłam świadkiem (...) całkowitej przemiany osobowości w warunkach łagrowej walki o przetrwanie. Zachodziły tu nieodwracalne zmiany w ludzkiej psychice. Rodził się nowy człowiek i człowiek ten budził lęk".

Ponad sześciuset stronicowa książka Eugenii Ginzburg, będąca od początku do końca wyznaniem jej przeżyć, doświadczeń i opisem niewyobrażalnych dla ludzkiego umysłu wydarzeń, które miały miejsce podczas osiemnastoletniej tułaczki więziennej i obozowej, budzi przerażenie i ogrom pytań, które już na wstępie stawia sama autorka: "Różne uczucia nurtowały mnie przez te lata. Lecz najistotniejszym, dominującym było zdumienie. Czy to możliwe? Czy to wszystko dzieje się naprawdę? Chyba właśnie to zdumienie sprawiło, że uszłam z życiem. To, że byłam nie tylko ofiarą, ale i obserwatorką".
Czytając tę książkę byłam zdumiona, że takie zło może zrodzić się w człowieku, że w którymś momencie wypacza on własne emocje, uczucia, przestaje reagować na płacz, krzyk kobiet, głodzi, morduje, bije ponad miarę, gwałci, maltretuje psychicznie... I robi to wszystko pod wpływem misternie uknutego planu, aby unicestwić niepotrzebną przecież część ludzkości, która na dodatek jest przeszkodą w realizacji własnych celów. Eugenii Ginzburg udało się przeżyć, choć w wielu miejscach książki podkreśla, że bardziej była to sprawa szczęścia niż choćby wytrwałości fizycznej albo psychicznej.

Książkę czytałam z szeroko otwartymi oczyma. Nie przedstawia ona wszak treści wyjątkowo nowatorskich - o większości metod stosowanych w więzieniach i warunkach, jakie w łagrach panowały, czytałam już i słyszałam. Jednakże te wspomnienia wyjątkowo mnie zainteresowały. Kobieca perspektywa i takiż sposób postrzegania ówczesnego otoczenia, pozwoliły mi zobaczyć te zdarzenia jeszcze inaczej; jako tragedię matki tęskniącej i martwiącej się o los pozostawionych dzieci, zdegradowanie kobiecości niemal do zera i postrzeganie świata, do którego autorka trafiła od strony emocjonalnej.

Oprócz tego jest to także świadectwo komunistki, która jeszcze podczas spisywania własnych wspomnień wierzyła w partię, co potwierdzają słowa ze wstępu: "Dobrze, że się myliłam. Że w naszej partii, w naszym kraju, znów zapanowała wielka leninowska prawda. Że już dziś można opowiedzieć szczerze o tym, co było i co nie powtórzy się nigdy".
Na koniec zaryzykuję... "Stroma ściana" to książka, którą mimo wszystko warto przeczytać.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto