Strzelanina w Bratysławie. 8. ofiara zmarła w szpitalu

Do dramatycznych wydarzeń doszło około godziny 10 rano na ulicy Pavla Horova w dzielnicy Devinska Nova Ves. 50-latek, uzbrojony w wiatrówkę i pistolet maszynowy, w jednym z mieszkań zastrzelił całą rodzinę a potem zaczął atakować przechodniów. Strzelał również do okien bloków oraz samochodów. Cały obszar został odgrodzony przez policję blokadami drogowymi - podaje SME.sk. Cała strzelanina trwała 3 godziny. W sumie podczas masakry zginęły cztery kobiety i dwóch mężczyzn. Siódmą ofiarą jest sam sprawca strzelaniny.

Liczba ofiar może się jeszcze zwiększyć. Wielu rannych leży w bratysławskich szpitala. Policja nie potrafi póki co określić motywów jakimi kierował się napastnik. Portal SME.sk opublikowało zdjęcie domniemanego 50-latka (LINK). Widać na nim mężczyznę w ubranego na niebiesko w jeansach z karabinem maszynowym oraz słuchawkami strzelniczymi na uszach. Zdaniem tego źródła, napastnik był żołnierzem.

W akcji ratunkowej brało udział kilkadziesiąt karetek pogotowia. Policja zaapelowała do mieszkańców Devinskiej Novej Vsi o pozostanie w domach. Zablokowana była cała dzielnica. Nie kursowały tam autobusy ani tramwaje. Według rzecznika Szpitala Uniwersyteckiego w Bratysławie, Ruth Geržovejo ofiary mają głównie rany postrzałowe kończyn i klatki piersiowej. Wśród poszkodowanych jest dziecko w wieku przedszkolnym, które natychmiast odwieziono do szpitala

Stacja telewizyjna TA3 twierdzi, że napastnik strzelał do Romów i bezdomnych. Tymczasem dziennik "Novy czas" napisał, że to właśnie sprawca był bezdomnym Romem. Najbliższe dni na pewno rozwieją te wątpliwości. Według słowackiego portalu vas.cas.sk morderca zabarykadował się w jednym z budynków. Do szturmu mieli przystąpić antyterroryści. Wtedy mężczyzna popełnił samobójstwo. Tę informacje też trudno potwierdzić. Na jedynej na razie konferencji prasowej władz, słowacki minister spraw wewnętrznych Daniel Lipszic powiedział, że wśród rannych jest też policjant.