Wyścig szczurów - określenie, które coraz częściej zaczyna odnosić się także do życia uczniów i studentów.
Jeśli do wyścigu szczurów nie włączysz się w liceum albo na studiach, przegrasz, bo nie dogonisz peletonu. Im bardziej prestiżowa uczelnia i im bardziej oblegany kierunek, tym więcej przejawów bezpardonowej walki o jak najlepsze oceny i jak najwyższe stypendia. Trudno się więc dziwić, że w opowieściach o wyścigu szczurów przeważają anegdotki z prawa, psychologii, informatyki, czy kierunków, na których o jedno miejsce ubiega się zwykle kilkunastu a czasem kilkudziesięciu kandydatów.
Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz - stare przysłowie sprawdza się tu znakomicie. Na kierunkach, na których ćwiczeniach można zaliczyć u kilku, a nawet kilkunastu wykładowców, wiele zależy od tego do kogo się trafi. Studenci przyjmują różne strategie. Jedni stosują metodę uników. Robią wszystko, by zapisać się na ćwiczenia do pobłażliwych wykładowców i mieć pierwszeństwo w zdawaniu u nich egzaminów - chcą jak najlepsze efekty osiągnąć jak najmniejszym kosztem. Inni przeciwnie, wybierają tzw. "kosiarzy".
Mobilizowani wiecznym strachem, przed karnym zdawaniem na dyżurze, siedzą po nocach i wkuwają. Żaden egzamin nie jest im potem straszny. Cel w obu wypadkach jest ten sam: średnia, której można pozazdrościć. Nie ma się co oszukiwać - większość studentów kieruje się niskimi pobudkami: byle łatwo, byle szybko i byle na 5.0. Swoją strategią nie dzielą się oczywiście z innymi, bo inni to konkurencja. Czasem mam wrażenie, że chętnie napisaliby sobie na czole : "Życzę ci źle, bo twój sukces to moja porażka". Gdy na prawie w Krakowie zaczynają się internetowe zapisy do grup, Uniwersytecki System Obsługi Studentów nie nadąża i po prostu się zawiesza.
Są tacy, którzy z zachłanności zapisują się na dwadzieścia zajęć, czyli mniej więcej cztery razy tyle ile potrzebują. Niektórzy w wyścigu szczurów nie uczestniczą. Wyznają bowiem zasadę, iż studia są nie tylko po to, żeby wkuwać i zdobywać kolejne punkty do CV, ale także po to, żeby poznać studenckie życie. Dlatego też zawsze mają czas na spotkania z przyjaciółmi czy wieczór w kinie. Wielu studentów nie pyta, czy prawo dżungli istnieje, ale czy, skoro istnieje, jest się na co oburzać. Dodatkowo można zapytać, dlaczego mamy krytykować ludzi, którzy chcą coś w życiu osiągnąć? Takie jest życie: najlepsi wypłyną, a najgorsi utoną. Dlatego też najlepszym wydaje się optymalne rozwiązanie: owszem starajmy się osiągnąć założone cele, ale nie zapominjamy przy tym co w życiu jest najważniejsze.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?