Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Susan Maushart: E-migranci. Umiesz jeszcze żyć bez Internetu?

Redakcja
Czy w czasach, gdzie elektroniczne gadżety zdominowały nasze życie wyobrażamy sobie jeszcze, czym byśmy mogli się zająć, gdyby nagle zabrakło elektronicznych gadżetów i telewizji. Czy dzisiaj potrafimy żyć offline?

Susan Maushart, matka trójki dzieci, dziennikarka, producentka i komentatorka życia publicznego pewnego dnia stwierdziła, że życie jej rodziny jest (między innymi) tylko dodatkiem do profilu na Facebooku. Bijąc się z własnymi myślami któregoś dnia nacisnęła przycisk „pause”. Na pierwszy rzut oka można pokusić się o twierdzenie, że Susan Maushart opętana przez dawne demony zupełnie oszalała. Ale potem autorka zrobiła krok naprzód. Stała się offline.

Nie było wcale łatwo przekonać swoje dzieci a jeszcze trudniej namówić samą siebie na taki eksperyment, aby przez sześć miesięcy całkowicie wyalienować się ze świata multimediów na rzecz innych niemedialnych rozrywek. Jako entuzjastka technologii informatycznych dokładnie zdawała sobie sprawę z faktu, że wygoda, jaką otrzymuje współcześnie człowiek w postaci tego, co znajduje i przewija pod palcami jest zupełnie czymś innym niż mozolne ślęczenie w bibliotece i przeszukiwanie przepastnych zbiorów. A i to nie gwarantuje powodzenia.

Dostrzegła jednak, że SMS, e-mail, komunikator głosowy, czy profile społecznościowe pochłaniają coraz więcej czasu, wciskając nam w głowy medialne śmieci, papkę, którą nie trafimy a jedynie przyjmujemy w siebie, jak sztuczny pokarm bez żadnych składników odżywczych. Dodatkowo większość tego medialnego chłamu jest niestrawna i jedyne, co z nami robi to zupełnie paraliżuje nam szare komórki.

Stąd powstała ta książka, która mówi o cyfrowym odwyku i stanowi dla pisarki i jej rodziny formę oczyszczenia. Jasne jest też, że nie jest to gloryfikacja świec w świecie, gdzie panuje elektryczność. Ten eksperyment miał na celu ukazać to, że cyfrowy galimatias powoduje w naszych sercach i umysłach gmatwaninę splątanych myśli, zachowań, pozbawionych nierzadko sensu, braku odpoczynku, jedzenia, przerw na odpoczynek i zwykłych kontaktów towarzyskich na poziomie realistycznym.

Ta książka to także zapis z podróży ze świata definiowanego, jako cyfrowe „LOL” do takiego gdzie są zupełnie inne wartości i w ostatecznym rozrachunku do spojrzenia, czym staje się ognisko domowe wtedy, gdy nad technologią udaje się zapanować.

Czy autorce się to udało i jaką cenę musieli ponieść wszyscy domownicy uczestniczący w tym e-ksperymencie? Czy odcięcie się od współczesnej elektroniki, zwłaszcza tej służącej do komunikacji ze światem na pół roku przez całą swoją rodzinę, w tym troje nastolatków to jeszcze czysty pragmatyzm, czy tylko zwykłe szaleństwo? Książka jest dowodem na to, że się jednak da i że można.

Pytanie tylko, po co? Z mojego punktu widzenia nie wyobrażam sobie takiego życia. Praca, sprawy prywatne, kontakty i hobby, to mój i zapewne nie tylko mój świat. Książkę czytałem, prawie jak science-fiction. Nawet bardziej, jak fiction niż science. Przyznaję, że jest jednak coś, co szczególnie przykuło moją uwagę i kazało się głębiej zastanowić nad jej sensem.

Czytając zdałem sobie sprawę, że mogę, chociaż odrobinę zmienić swoje elektroniczne przyzwyczajenia, Coś na kształt cotygodniowego sprzątania na własnym podwórku. Zastanawiam się tylko, czy starczy mi samozaparcia, aby nacisnąć przycisk „pause” i umiejętnie zrobić sobie offline.

A ty? Czy potrafisz się wylogować? Chociaż na jeden dzień pozostać offline?

Więcej: Zakładka-recenzje subiektywne


Tytuł: E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji
Autor: Susan Maushart
Wydawnictwo: Znak
Stron: 333
Data wydania: 24 luty 2014

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto