Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Suzuki Warsaw Masters: w niedzielę powtórzy się czwartek

Piotr Drozdowicz
Piotr Drozdowicz
Suzuki Warsaw Masters
Suzuki Warsaw Masters Piotr Drozdowicz
W pokazowym turnieju Suzuki Warsaw Masters wszystko się może zdarzyć. W niedzielnym finale i meczu o trzecie miejsce dojdzie do takich samych pojedynków, co w czwartek.

Marta Domachowska nie powalczy dziś o główną nagrodę imprezy - 35 tys. dolarów. W półfinale przegrała z przyjaciółką Marią Kirilenko. Grały przeciwko sobie po raz pierwszy. Do tej pory spotykały się na korcie tylko na wspólnych treningach albo grając ze sobą w parze deblowej.

Marta i Maria - pierwszy pojedynek przyjaciółek

Polka zaczęła w swoim stylu - agresywnie i efektownie. Maria nie potrafiła znaleźć odpowiedzi na potężne forhendy. Po kilku minutach było 2:0 dla naszej reprezentantki. Rosjanka zdołała po krótkim czasie powstrzymać ataki rywalki. Starała się jak najczęściej grać na jej bekhend. Chociaż nie dobiegała do wrzucanych tuż za siatkę skrótów Marty, to jednak zorientowała się, że wcale nie musi aż tak się przemęczać.

Dyspozycja Domachowskiej nie była tak dobra, jak w meczu z Dementiewą. Częściej niż wtedy wyrzucała piłkę na aut albo trafiała w siatkę. Taktyka Kirilenko była więc prosta: spokojnie przebijać piłkę i czekać na błąd przeciwniczki. Niebawem na tablicy świetlnej widniał wynik 3:5 dla Marii. Marta skoncentrowała się i urozmaiciła swoją grę. Pojawiały się minięcia, drive-woleje, dropshoty. Wyrównała na 5:5, ale od tego momentu znów inicjatywę przejęła Rosjanka. Umiejętnie rozprowadzała piłkę po całym korcie: wzdłuż linii, po crossach. Idealnie trafiała w narożniki.

Zawodniczka Tenisowego Klubu Sportowego "Warszawianka" coraz bardziej irytowała się niskim poziomem swojej gry. Nie wytrzymała widocznie presji kibiców, którzy myśleli, że po sukcesie w spotkaniu z Dementiewą - dziewiątą tenisistką świata, grająca u siebie Domachowska pokona przyjaciółkę i awansuje do finału. Pierwszy set zakończył się niepomyślnie dla niej (5:7). W drugim secie częstotliwość błędów wzrosła. Zniknął mocny pierwszy serwis, a drugi serwis natychmiast był atakowany przez Kirilenko. Polka złościła się na siebie, krzyczała, uderzała rakietą o kort. Irytacja przyczyniła się do kolejnych dalekich autów. Maria w tym czasie kontynuowała spokojną grę, co jakiś czas dobijała rywalkę kończącymi uderzeniami, ale przeważnie nie musiała tego robić, ponieważ w zdobywaniu punktów pomagała jej Marta.

Przy stanie 1:4 Domachowska podjęła próbę dogonienia idącej po zwycięstwo Marii. Używała do tego celu slajsów, skrótów, próbowała odzyskać skuteczność forhendu. Dotarła do 3:4. W ósmym gemie miała szanse na wyrównanie, ale nie potrafiła ich wykorzystać. W tym spotkaniu nawet siatka sprzyjała Rosjance. Po jednym z jej odbić piłeczka przetoczyła się na drugą stronę kortu, co dało cenny punkt. W podobnej sytuacji po uderzeniu Marty piłeczka "zatańczyła" na taśmie i nie przeszła na połowę rywalki.

Po godzinie i 34 minutach Domachowska przegrała ostatnią piłkę i mogła już zacząć myśleć o meczu o trzecie miejsce, w którym powalczy o 20 tys. dolarów. Jeśli przegra, dostanie o 5 tys. mniej.

Mistrzyni "mączki"

Finałową przeciwniczką Kirilenko będzie Swietłana Kuzniecowa, która w niecałą godzinę rozgromiła Jelenę Dementiewą 6:3 6:2. Posługując się terminologią piłkarską, to był mecz do jednej bramki. Jelena nie miała nic do powiedzenia. Gorzej ustawiała się do piłek, nie potrafiła znaleźć sposobu na jedną z najlepiej poruszających się na nawierzchni ziemnej tenisistek. Znów zawodził słaby serwis, natomiast Kuzniecowa serwowała jak natchniona. W pewnym momencie posłała na stronę rywalki trzy asy z rzędu. Z głębi kortu grała niemal bezbłędnie. Po raz czwarty w ciągu pięciu lat zagra w finale warszawskiej imprezy. Czy tym razem wreszcie wygra?

O godz. 12 w meczu o trzecie miejsce Marta Domachowska zmierzy się z Jeleną Dementiewą, a najwcześniej o 14:45 rozpocznie się pojedynek o 35 tys. dolarów, między Swietłaną Kuzniecową a Marią Kirilenko. Czyli czeka nas powtórka z czwartkowej rozrywki. Wtedy zwyciężyła Marta, a po niej Swietłana. Dziś okazja do rewanżu. Ostatni dzień Suzuki Warsaw Masters zapowiada się emocjonująco. Marta stoi przed szansą potwierdzenia dobrej formy, jaką zaprezentowała w Australian Open i w fazie grupowej warszawskiego turnieju. Swietłana ma okazję po raz czwarty przegrać finał na "Warszawiance" albo wreszcie w nim zatriumfować. Jednak największe emocje wzbudzą zapewne... wysokie ceny biletów, o których z ostrą krytyką wypowiadają się miłośnicy "białego sportu".

Wyniki:
Maria Kirilenko - Marta Domachowska 7:5 6:3
Swietłana Kuzniecowa - Jelena Dementiewa 6:3 6:2

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto