Wręcz zaskakuje nas, gdy spojrzymy na metkę jakiegoś ubrania i nie zobaczymy tam tego napisu. Nieważne co jest produkowane i jakie ma przeznaczenie : z Chin w Europie jest już wszystko. Dosłownie! Nawet sportowcy!
Wystarczy wspomnieć przebieg prestiżowego turnieju TOP 12 w tenisie stołowym, gdzie istną rewelacją była Polka. Nasza reprezentantka, Qian Li, dotarła aż do finału imprezy, gdzie uległa Holenderce Jiao Li, która wcześniej bez problemu poradziła sobie z Niemką Jiaduo Wu... Dzięki temu, ta bardzo "europejska impreza" już od kilku lat ma nieco inny przebieg.
Dziwić się temu jednak nie można. W Chinach dzieci od najmłodszych lat są zabierane do szkół sportowych, gdzie często w nieludzkich warunkach trenują po 18 godzin dziennie... Oddzieleni od rodziców, wychowywani na maszyny, które w przyszłości mają sławić swoją ojczyznę. I wielu z nich ją sławi... ale owa ojczyzna nie jest już "biologiczną " matką, lecz macochą, jedną z europejskich sióstr : Francją, Hiszpanią czy Polską.
Na starym kontynencie jest łatwiej, a żadna krajowa federacja nie pogardzi propozycją od znakomitych, choć za słabych na ojczystą reprezentację, zawodników. Tak więc uczestnictwo przedstawiciela innej rasy na europejskim championacie jest równie prawdopodobne jak to, że igrzyska odbędą się w Pekinie.
Polska miała już swego Olisadebe czy Yareda Schegumo, teraz widocznie czas na inny kierunek. Dziś wiele rzeczy wokół nas pochodzi z Chin, wszakże co piąty człowiek statystycznie jest Chińczykiem... Dobrze chociaż, że szef ONZ jest Koreańczykiem.
P.S. Autor, pomysł i artykuł - Made in Poland!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?