Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świat na celowniku Rosji

Marek Kordas
Marek Kordas
Rosja wzięła na celownik Polskę. Kraj nad Wisłą będzie celem ataków militarnych Federacji - grożą rosyjscy generałowie.

Tarcza to tylko pretekst, chyba każdy z obserwatorów, kto słucha wypowiedzi rosyjskich oficjeli nie ma wątpliwości, że Rosja używa "tarczy", żeby "podgrzać" atmosferę polityczną. Wydaje się jednak, że jesteśmy świadkami historycznego wydarzenia, czyli powrotu Rosji do polityki imperialnej.

Od 10 lat USA i UE wierzyły, że Rosja może być krajem przewidywalnym, respektującym zasady świata zachodniego, że mimo swojej niedoskonałości ustrojowej i różnych uwarunkowań będzie budować ustrój demokratyczny. Zachód wierzył, że Rosja będzie strategicznym partnerem w realizacji wyzwań XXI wieku. Rosja, a przede wszystkim jej były prezydent Władimir Putin, prowadziła misterną i dobrze wyreżyserowaną politykę w stosunku do swoich zachodnich "partnerów".

Putin mistrzowsko opanował sztukę mistyfikacji. Wojna w Czeczeni, wydarzenia na Dubrowce, zatrzymanie i skazanie Chodorowskiego, nie nadwyrężyły zaufania do Rosji. Globalna sytuacja na świecie sprzyjała działaniom rosyjskich decydentów. Amerykański priorytet walki z terroryzmem stał się dla Putina idealną przykrywką do spacyfikowania Czeczenii. Prezydent Federacji werbalnie wspierał akcje przeciw terroryzmowi, a z drugiej strony podtrzymywał dobre relacje z krajami uznanymi przez społeczność międzynarodową jako wspierające terroryzm.

W Europie Wschodniej próbował grać kartą ochrony obywateli rosyjskich w stosunku do Litwy i Estonii. W ten sposób starał się destabilizować sytuację wewnętrzną tych państw. Powrócił do gloryfikowania Związku Radzieckiego, występując jako obrońca pamięci radzieckich dokonań wojennych. W obecności przywódców świata na placu Czerwonym wychwalał ZSRR i jego dokonania. W tym samym czasie Zachód wierzył, że Rosję trzeba przyjąć do G8, trzeba ją dopuścić do udziału w podejmowaniu decyzji o kształcie porządku międzynarodowego. Każda negatywna opinia na temat Rosji była kwitowana zarzutem rusofobii i obsesji antyrosyjskiej krajów postkomunistycznych.

Opinie niezależnych publicystów - Bukowskiego czy Politkowskiej były generalnie uznawane za tendencyjne. Politycy UE wierzyli i nie chcieli widzieć, symptomów powracającego rosyjskiego imperializmu, spokój ducha mąciły im ostre wypowiedzi i niepokorność rządów Polski, Litwy, Estonii, Łotwy. Rosja stała się nawet elementem ostatniej kampanii wyborczej w Polsce, hasło: "umiemy dogadać się z Rosją, wystarczy być tylko bardziej uprzejmym i częściej się uśmiechać", stało się filarem strategi polskiej polityki wschodniej. Nikt nie wziął pod uwagę faktu, że Rosja wcale z Polską dogadać się nie chce. Dogadując się musiała by Polskę traktować jak partnera i pełnoprawnego członka UE, a tym samym uznać pełną polską niezależność. To stało się jasne, kiedy polski rząd podjął decyzję o zainstalowaniu elementów tarczy antyrakietowej w swoim kraju.

Dla Rosji stało się jasne, że zbudowanie tu elementów strategicznych instalacji wojskowych należących do USA wyrwie Polskę ze strefy wpływów Rosji. Stąd nie dziwi cały arsenał chwytów propagandowych i psychologicznych używanych przez Rosjan, aby obrzydzić polskiej opinii publicznej projekt tarczy antyrakietowej. Prawie się to udało, jeżeli wierzyć w relację ministra Waszczykowskiego. Dopiero tragedia państwa gruzińskiego sprawiła, że decyzja została podjęta.

Tego samego dnia rosyjski generał oświadczył że Polska na 100 procent będzie celem dla ataku rosyjskich sił militarnych. Ta wypowiedź w całości odzwierciedla strategię "partnerstwa" państwa rosyjskiego. Rosja poczuła się zagrożona, mimo tego, że wszyscy wiedzą, że projekt ten jest czysto defensywny, że nie jest skierowany przeciw Rosji. Nasi wschodni sąsiedzi też to wiedzą, ale czy nie ma powiedzenia, żeby nie mierzyć wszystkich swoją miarą? Rosja mierzy wszystkich swoją miarą. Miarą państwa zdecydowanego do odbicia utraconych wpływów, zdecydowanego do użycia każdych metod, dyplomatycznych, militarnych i gospodarczych. To co się dzieje w Gruzji jest preludium do groźnych wydarzeń, które mogą nastąpić w niedalekiej przyszłości. Jaki będzie tego finał zależeć będzie od determinacji Zachodu i jego relacji z Rosją.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto