Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święty Krzyż na drodze do Częstochowy

Katarzyna Anna Głuszak
Katarzyna Anna Głuszak
Wchodząc na Święty Krzyż, wielu pielgrzymów pogrążało się w modlitwie
Wchodząc na Święty Krzyż, wielu pielgrzymów pogrążało się w modlitwie Katarzyna Głuszak
Szczególnym dniem na pielgrzymce jest wejście na Święty Krzyż. To najstarsze w Polsce sanktuarium przypomina o bliskości Jasnej Góry. Co więcej, wdrapanie się na szczyt wymaga więcej wysiłku niż zwyczajowe wędrowanie szosami.

Na Świętym Krzyżu tego dnia był chrzest i ślub. Niestety, ani nowo przyjęte na łono kościoła dziecko, ani nowożeńcy, nie usłyszeli ciepłych słów pod swym adresem. Zamiast tego było kazanie polityczne. Ksiądz wypowiedał się w sposób bardzo mocno kontrowersyjny. Podczas, gdy większość episkopatu odnosi się co najmniej z rezerwą do krzyża na warszawskim Krakowskim Przedmieściu, który to – nota bene – nie jest nawet poświęcony, tym razem dało się słyszeć z ambony: „Obrońcy krzyża spod Pałacu Prezydenckiego, pozdrawiamy was!”. Stwierdził też, że „policja myślała, że im wybije krzyż z głowy, ale Chrystus zwyciężył”.
Do pielgrzymów zaś ksiądz wykrzyczał – krzyczał bowiem, aż do zachrypnięcia i utraty głosu: „Brońcie krzyża! Trwajcie przy krzyżu, jak trwała Matka Boska!”. Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu także była dedykowana jedna kwestia: „Panie prezydencie, pan się deklarował jako katolik. Czy katolik walczy z krzyżem?”

Poza tym, podczas tego płomiennego kazania dowiedziałam się, że nasza konstytucja gwarantuje nam wolność wyznania, więc powinniśmy żądać krzyży w szkołach i miejscach publicznych. Dlaczego jednak pamiętamy o tej wolności wyznania, żądając krzyży, a zapominamy, gdy ma powstać meczet w Warszawie albo gdy dewastowane są żydowskie cmentarze?

Jeśli chodzi jednak o opinię o tymże kazaniu, byłam w mniejszości. Ksiądz otrzymał trzyminutową owację na stojąco. Aczkolwiek później rozmawiając z wieloma pielgrzymami dowiedziałam się, że popierają moją negatywną opinię.
Jako ciekawostkę warto dodać, że po mszy pielgrzymi zostali zaproszeni do całowania przechowywanych na Świętym Krzyżu relikwii.

Wspominałam już o niesamowitych zachowaniach mieszkańców mijanych miejscowości. Warto w tym miejscu parę słów poświęcić tym, którzy na całej trasie pielgrzymki dzielili się z pielgrzymami tym, co mieli, częstowali jedzeniem, napojami. I to nie byle jakimi! Ciepłe, pyszne posiłki w ogromnych kadziach i wiadrach czekały wszędzie na wędrowców. Zapamiętałam w szczególności przywiezione na jeden z postojów jedzenie: zupę, twarożek i bigos. Po pierwsze dlatego, że były bardzo smaczne, a po drugie dlatego, że dowieziono je na wozie typu „linijka” - deska z kołami po prostu. Nigdy czegoś takiego nie widziałam w rzeczywistości, co najwyżej czytałam o takim środku transportu w książkach. Okazuje się jednak, że jest on używany nawet w XXI wieku.

Dzień po pamiętnej mszy świętokrzyskiej, mieliśmy mszę w lesie. Siedzi się wprost na trawie albo na miękkim mchu. Słońce delikatnie prześwieca przez liście, wszędzie jest intensywna, soczysta zieleń, panuje cisza, którą naruszają tylko śpiewy ptaków albo szum drzew. Jest to coś, czego nie da się opisać. Niesamowita bliskość człowieka z naturą. Tym razem jednak, nie tylko miejsce było cudowne. Także kazanie miało niezwykle pozytywny wydźwięk, dotyczyło bowiem Żydów, jako naszych starszych braci w wierze. Po mszy udaliśmy się na obiad, gdzie powitano nas, zgodnie z tradycją, chlebem i solą.

Pisałam już kilkakrotnie o dość kontrowersyjnych stwierdzeniach niektórych uczestników pielgrzymki. W zakończeniu podam więc jeszcze kilka wypowiedzi z tego kręgu. Wśród omawianych już intencji różańcowych dało się słyszeć prośbę o to, aby „władza w Polsce, choćby niedemokratyczna, uczyniła Jezusa królem Polski”. Ponadto, dowiedziałam się, że joga to grzech, a jedna z pielgrzymkowych sióstr powiedziała mi, wybitnie zniesmaczona, że zna księdza, co prowadził zajęcia jogi i w głowie jej się nie mieści, jak to możliwe.

Najmocniejsza jednak była historia o jedzeniu grupy Hari Kriszna. Osoby, które były na Przystanku Wodstock wiedzą, że u krisznaitów można tanio i dobrze zjeść wegetariańskie potrawy. Pielgrzymkowa siostra powiedziała mi, że kiedyś rozmawiała z księdzem egzorcystą, który powiedział, że jak się pomodlił nad tym jedzeniem, to się rozpadło. Wypowiedź ta zatkała mnie do tego stopnia, że zapomniałam zapytać, na jakie czynniki nastąpił ten rozpad.

Pielgrzymka była bardzo pozytywnym czasem w tym roku. Spotykałam się z serdeczną życzliwością mieszkańców z mijanych miejscowości oraz ze strony współbraci i współsióstr. W naszej grupie były także dwie osoby niepełnosprawne, które pozwoliły innym zbliżyć się do siebie i nauczyć się pomocy sobie nawzajem. Dzięki nim można było docenić także swoją sprawność. Wielka jest w tym też zasługa księdza, który miał ludzkie podejście do wielu spraw. Poza tym, było wielu fajnych, młodych (i bardzo przystojnych) księży, co sprzyjało pozytywnej atmosferze, luźnej rozmowie na każdy temat. Księża byli bardzo sympatyczni i bliscy ludziom. Panowała naprawdę pogodna atmosfera. Nie tylko dlatego, że było gorąco. Nawet ulewa nie mogła ostudzić tej pozytywnej pielgrzymkowej aury.

Chociaż wróciłam z naderwanym ścięgnem i pozdzieranymi do mięsa palcami stóp, z nogami tak spuchniętymi, że wylewały się z japonek (bez skarpetek), brudna, zmęczona, to jednak wróciłam pewna, że jeśli tylko będę miała czas, to za rok znowu powędruję do Częstochowy. Co zresztą polecam każdemu, nawet jeśli nie jest zbyt gorliwie wierzący, tak jak ja. Z wieloma sprawami można się nie zgadzać, ale elementarne wartości wzajemnego szacunku, przyjaźni i bycia po prostu porządnym człowiekiem nikomu jeszcze nie zaszkodziły.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto